Latveriańska sala tronowa (LATVERIA, ZIEMIA, DOOMSTADT]

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-…tak. Prawda

[Andreas D.]

Radiotelegrafista

Grigorij nie rozumiał, ale wiedział jedno. Wraca do swoich, choć by na pieszo.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Znam go. A więc… Ty jesteś domniemanym dziełem jego życia?
Radio:
Choćby miał przepłynąć ocean!

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Pokiwał głową na tak

[Andreas D.]

Radiotelegrafista

// Ja tylko stoję i czekam na Dooma z dinarami, nie przeszkadzajcie sobie. //

Choćby!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Interesujące… W co jesteś wyposażony?
Radio:
// k//
Albo ukraść samolot!

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Uhm…ja zbytnio nie wiedzieć…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Mów.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-Z tego co ja wiedzieć…to tylko siła, latanie, rentgen, sonar i zamrażanie…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-A więc, czemu mam cię nie zezłomować?

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-J-ja…tylko poszukiwać opiekun.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-Dlaczego miałoby to interesować wielkiego Dooma?

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-…pan jakoś nie być wielki rozmiar by być wielki Doom…a co do zainteresowania…-i tu wzruszył ramionami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
-A więc jesteś dla mnie stratą cennego czasu.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Roboś, słysząc to, spuścił głowę w dół wraz z uszami. Ałć…to bolało.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Czarna Kwarc go puściła na podłogę tak, że się poobijał.

[Andreas D.]

Radiotelegrafista

Grigorij był strasznur zdezorientowany tym wszystkim. Robot-dziecko?! Doom też nie jest zbyt przyjemny, jak się okazuje.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Wstał, nieco przez to zły. Mogła zrobić to lekko…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Radio:
Chociaż bardziej zastanawia to, w jakim celu jakiś Azjata tworzył robota dziecko…
Killer:
Doom nadstawił rękę tak, żeby była nad Robotboyem. Opuszki na jego rękawicach zaczęły się świecić na zielono.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Moment…mówił o zezło-
O NIE, CO TO TO TO NIE. NAJPIERW NAZWANIE GO STRATĄ CZASU A NASTĘPNIE ZEZŁOMOWANIE GO?!
Chwycił znienacka Dr. Doom za nadgarstek, a następnie wzleciał z nim w powietrze, rozkręcił się jak bąk i cisnął nim w ścianę.