Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lapis: -Bądź sobą. Po prostu. Odrzuciła mu kulkę.
Złapał kulkę. -Byłem przez chwilę sobą i co? Wyłączył monokl, a kończyny na chwilę się odłączyły, ukazując pozostałości po wyrwanych kończynach. -Zrobiła mi to świństwo.
twój stary pijany
Lapis ma zmoczone oczy. -…
Kończyny powróciły na miejsce wraz z hologramem. Jeden z palców poleciał do niej i wytarł jej oczy. -Nie płacz. Wykaraskam się z tego.
Akwamaryn patrzy zazdrośnie spod wejścia do wieży. Lapis: -T-tak. Na pewno.
-Ta. Nie takie łupnie się dostawało od Białej.
Lapis lekko się uśmiecha.
-Heh. Odrzucił Lapis kulkę.
Lapis łapie i odrzuca.
Łapie i odrzuca. -U licha, co tak wolno z tym statkiem? -wstał, wyszedł i sprawdził gdzie ta kupa złomu.
Już go widać w atmosferze. Lapis patrzy na statek.
Daleko ten zjeb? //o luj brak korekty xD
Statek nadejdzie za jakieś pół godziny.
Przyśpieszył go o ponowne 2 razy.
Zaraz wyląduje.
Nieco go zwolnił by nie ku*wnął z impetem.
Już zaraz…
Odsunął się by statek nie je*nął w niego.
ZAAAARAAAAZZZZZ