Centurioński Statek Wojenny

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Gdyby nie one, to nie dałabym rady z niczym. Są jak moje drugie ręce, a może nawet pierwsze…-powiedziała i pocałowała jedną ze swoich macek.-W pewnym sensie, te macki są dla mnie jak moje dzieci.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn zdziwiła się tym uczuciem do kończyn swojego ciała. Dla niej to trochę tak, jakby kochała swój ogon. Mimo wszystko, nie dała po sobie tego poznać.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Całe szczęście, że Thanos daje mi materiały potrzebne do ulepszania Moich Skarbów. Dzięki temu teraz mogę każdej rozkazywać robienie innego zadania. Jeśli się nie domyśliłaś jeszcze, to nie są moje części ciała, tylko implanty ze sztuczną inteligencją.-Serena zaczęła głaskać czułe swoje macki

[Andreas D.]

Woj2000

-Rozumiem… - odpowiedziała, dziwiąc się tym czułościom. Jeszcze nigdy nie widziała, by organiczns istota darzyła taką miłością jakiś przedmiot. Zazwyczaj rezerwują coś takiego dla innych istot organicznych.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Najwyraźniej nadmiar pracy nie zrobił dobrze pani Serenie.
-W każdym razie, nie mówmy już o miłości do moich mechanicznych i bardzo praktycznych dzieci. Zamiast tego spytam się Ciebie- Jak Ci się tutaj podoba?

[Andreas D.]

Woj2000

-Podobałoby mi się tu nieco bardziej, gdybym znalazła się tu z własnej woli. Ale przynajmniej natrafiłam tutaj na jakieś przyjazne istoty…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak, tak. A teraz, możesz mi pomóc z pewną delikatną sprawą na jaką nie będę miała czasu przez najbliższe 10-14 dni?

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn spojrzała się na niego nieco zdziwiona.
-O cóż chodzi, pani Sereno?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Mogłabyś zająć się moim ogrodem? Nie mam ostatnio czasu na takie rzeczy.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn poczuła się nieco zakłopotana tą propozycją.
-Ale proszę pani, ja… nigdy nie zajmowałam się roślinami. Klejnoty się tym nie zajmują.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Wystarczy, że będziesz podlewać, kochana. To żadna filozofia.-Serena się uśmiechnęła do Serpentyn.

[Andreas D.]

Woj2000

-Hmm, to w takim razie mogę to robić. - oznajmiła, odwzajemniając uśmiech.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Dziękuję. No to do zobaczenia za 10-14 dni.-powiedziała Serena i szybko poszła gdzieś na swoich mackach.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn naprawdę zadziwiała ta kobieta. Dość… ekscentryczna. I lubiąca macki. W każdym razie, wstała z krzesła i rozejrzała się za roślinami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

W tym pokoju ich nie ma, ale za to są drzwi z których pada do tego pokoju naturalne światło słoneczne, co jest dość dziwne zważywszy na na lokalizację statku.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn postanawia tam podejść, by zobaczyć, skąd to światło.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Zobaczyła długi na około sto metrów ogród naświetlany specjalnymi lampami u góry. Rośliny są lekko uschnięte.

[Andreas D.]

Woj2000

Mimo, że nigdy nie była ogrodniczką, domyślała się, że te rośliny potrzebują podlania. Dlatego też poszukała wzrokiem za jakimś urządzeniem do nawadniania roślin.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

W rogu stoi dziesięć konewek. Wyjątkowo prymitywne narzędzia jak na cyborga z ośmioma mechanicznymi macko-implantami.

[Andreas D.]

Woj2000

Może są skuteczne w swojej prostocie? W każdym razie, Serentyn podeszła i wzięła cztery konewki, po czym rozejrzała się za jakimś źródłem wody.