W tym pokoju ich nie ma, ale za to są drzwi z których pada do tego pokoju naturalne światło słoneczne, co jest dość dziwne zważywszy na na lokalizację statku.
Mimo, że nigdy nie była ogrodniczką, domyślała się, że te rośliny potrzebują podlania. Dlatego też poszukała wzrokiem za jakimś urządzeniem do nawadniania roślin.
Serpentyn ogonem zakręciła kranik i przystąpiła do podlewania, chodząc między rzędami roślin i podlewając oba z nich za pomocą górnych konewek. Kiedy woda w nich się kończyła, zaczynała podlewać tymi z drugiej pary rąk.