Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nic Ci nie zrobię. - odpowiedziała, kładąc swoją dłoń na jeja włosach.
Szafir po chwili zrobiła już spokojniejszą minę i spojrzała trochę pewniej na swojego rozmówcę
Ten dziwny Klejnot uśmiecha się do Szafir. -No… Nic Ci nie zrobię, malutka. Nie jesteś zwykłym Szafirem, prawda? - spytała się spokojnie.
Kiwnełam głową
-Jesteś defektem?
Kiwnełam głową, tym razem trochę wolniej. Straszliwie bałam się reakcji klejnotu
-Nie bój się. Ja też jestem defektem.
Szafir uśmiechneła się lekko, wiedząc, że klejnot prawdopodobnie nie zrobi jej krzywdy
Prawdopodobnie… -A teraz powiedz mi mała, co taki defektywny Szafir robi sam na takim złomowym statku?
Ja chciałam uciec przed roztrzaskaniem, więc weszłam na pokład pierwszego lepszego statku, nie za bardzo patrząc, co wybrałam
-Biedactwo z Ciebie, nie?
Może trochę
-Byłaś cała we łzach, kiedy przyszłam.
W sumie racja…
-A gdzie leciał ten statek zanim go zatrzymałam?
Na taką jakąś planetę. Leciałam tam tylko dlatego, że mi się pokazała w takiej wizji
-Wizji, mówisz… Co dokładnie było tej wizji?
Próbuje przypomnieć sobie szczegóły
Tylko planeta oraz liczby służące za jej koordynaty. Do tego jakaś… Świątynia.
Planeta, jej koordynaty i coś w rodzaju świątyni