Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perła spoliczkowała Forsteryt całą swoją super siłą.
Jako, iż jest wyczerpany do padł na ziemię od strzału jak lalka.
Perła miota się ze złości.
-…musiałem…groziło mi roztrzaskanie…
-I PRZEZ TO STWORZYŁEŚ TO MONSTRUM!
-ONE MI SIŁĄ KAZAŁY BO SIĘ OPIERAŁEM, GDYBYM IM SIĘ SPRZECIWIŁ TO BY ONE MNIE ROZTRZASKAŁY! ŻAŁUJĘ TEGO PO DZISIEJSZY DZIEŃ, ALE SOBIE MNIE DALEJ KARĆ! -popłakał się.
Perła dalej miota się w napadzie szału, a Granat stoi i się trzęsie.
Spróbował wstać.
Forsteryt wciąż jest wycieńczony i nie może.
Próbował z wszystkich resztek.
Nic z tego.
Dalej kurła!
Wstał na chwilę tylko po to, żeby wywalić się na plecy.
-Perło…s-spokojnie…
Perła skacze po całej sali.
-PERŁO! -huknął na nią.
Perła nie słucha.
Wku*wił się. -DOSYĆ! -wrzasnął na cały głos tonem, który powinien przywołać do porządku Klejnoty.
Wciąż nie, Granat i Perła są jeszcze bardziej wku*wione.
Co je może uspokoić?