Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zjawił się tu, raz drugi. Kiedy już się zjawił to udał się spacerowym krokiem do Tanzanitu.
Tanzanitu nie widać w jej standardowej lokacji.
-Tanzanicie, jeśli się gdzieś kryjesz to wyjdź. To ja, Forsteryt. Chcę pogadać.
-Hmm? Kto tam? - spytał się głos z sekcji więziennej, jednakże to nie Tanzanit.
Nieco zestresowany, udał się szybko do sekcji więziennej.
Drzwi się nie otwierają automatycznie. -Kto ty? - spytał się ponownie głos.
-Ktoś, kto chce odwiedzić Tanzanit.
Brak odpowiedzi.
Alright. Otworzył za pomocą panelu drzwi od sekcji więziennej.
Kod został od tamtej pory zmieniony.
Ah tak? Chwycił za szczeliny i za pomocą pancerza i siły otworzył drzwi.
O KU*WA, JAKA MOC! Drzwi się rozpostarły jak pośladki Tanzanitu guma, a Forsteryt zobaczył więźniów uwolnionych. Jeden trzyma zabańkowany Tanzanit.
-Zostaw tą bańkę, w tej chwili. -zagroził mu.
Więźniowie drą się ze strachu i uciekają w głąb bloku więziennego, razem z bańką.
A on udał się za tym z bańką.
Zbyt szybko to on nie chodzi…
Ale i tak podąża za gnojem, aż go nie zagoni w kozi róg.
One biegną wszystkie razem.
Skorzystał z tego amoku, po czym schwytał jakiś pobliski Klejnot, pufnął go, a następnie wycelował i cisnął w bańkę by ją przebić (celując tak, by nie trafić w sam Tanzanit).
Pudło.