Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Hmm? Kto tam? - spytał się głos z sekcji więziennej, jednakże to nie Tanzanit.
Nieco zestresowany, udał się szybko do sekcji więziennej.
Drzwi się nie otwierają automatycznie. -Kto ty? - spytał się ponownie głos.
-Ktoś, kto chce odwiedzić Tanzanit.
Brak odpowiedzi.
Alright. Otworzył za pomocą panelu drzwi od sekcji więziennej.
Kod został od tamtej pory zmieniony.
Ah tak? Chwycił za szczeliny i za pomocą pancerza i siły otworzył drzwi.
O KU*WA, JAKA MOC! Drzwi się rozpostarły jak pośladki Tanzanitu guma, a Forsteryt zobaczył więźniów uwolnionych. Jeden trzyma zabańkowany Tanzanit.
-Zostaw tą bańkę, w tej chwili. -zagroził mu.
Więźniowie drą się ze strachu i uciekają w głąb bloku więziennego, razem z bańką.
A on udał się za tym z bańką.
Zbyt szybko to on nie chodzi…
Ale i tak podąża za gnojem, aż go nie zagoni w kozi róg.
One biegną wszystkie razem.
Skorzystał z tego amoku, po czym schwytał jakiś pobliski Klejnot, pufnął go, a następnie wycelował i cisnął w bańkę by ją przebić (celując tak, by nie trafić w sam Tanzanit).
Pudło.
Grr! -STAĆ KU*WA BO WAS WSZYSTKICH ROZTRZASKAM! -wydarł się na cały głos i tupnął w podłoże.
Nie no, bardzo motywuje do zatrzymania się. Wciąż uciekają, rodzielają się po różnych korytarzach.
Podążył za ku*wiem z bańką i idzie za nim. -Zatrzymaj się! Ucieczka nic ci nie da, a potrzebuję tego Tanzanitu!