Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
On nawet nie wie jak się z niego wyrwać.
Ale nie wiadomo jakie skutki by były, gdyby jakoś się wyrwał.
Eh…co racja to racja
No właśnie.
Eh…no to nic tylko tuli Perłę.
A więc, przytulają się do siebie.
Lekko ją “stuknął” głośniko-głową w policzek w geście buziaka.
-Umm… Co to było, Mój Jadeicie?
-Buziak w policzek.
Perła się zarumieniła. -Em… W porządku, Mój Jadeicie.
-Dobrze. -odparł jej, mile.
Perła się uśmiechnęła.
-…Perło, mogę ci coś powiedzieć?
-Tak, Mój Jadeicie. W razie czego, nikomu niczego nie zdradzę.
-…dziękuję. Bo…chciałbym ci powiedzieć, że jesteś dla mnie…jak córka. Wiesz, jak rodzic dla potomstwa i tym podobne…
Perła się zarumieniła zdecydowanie bardziej niż wcześniej. -To… Bardzo miłe z twojej strony tak o mnie myśleć, Mój Jadeicie…
-Od kiedy cię dostałem to można rzec…że związałem się z tobą. Ba, za ciebie nadstawiałem skórę jak coś przewinęłaś. I w sumie? Opłacało się.
-Czuję się zaszczycona, Mój Jadeicie… Ja… Również czuję pewnego rodzaju więź, Mój Jadeicie.
-Czyli nie jesteśmy sobie jednostronni. -rzekł, delikatnie mocniej ją uściskając
Perła również wzmocniła swój uścisk.