Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perła się zastanawia.
Kevin spokojnie oczekuje, aż wyda jakiś werdykt.
Perła pocałowała Diamencik w czoło i obok niej usiadła.
-Chyba ją pani polubiła - oznajmił wesołym tonem, siadając na krześle obok łóżka.
-Trochę… Tęsknię za małym i słodkim Stevenem.
-Chyba rozumiem. Pewnie każda matka musi tęsknić za czasem, gdy jej dziecko było małe i niewinne…
-Z tym, że ja nie jestem jego matką… Ja go tylko wychowywałam prawie od urodzenia.
-Co nie zmienia faktu, że dla Stevena pani jest pewnie prawie jak matka. A dla pani ten dzieciak jest pewnie niczym syn… - odpowiedział.
-Jeśli tak to ująć…-Perła spojrzała w bok.
-Znowu poruszyłem niewygodny temat, prawda? -zapytał się, ponownie czując pewien wstyd - Z góry przepraszam.
Perła siedzi na łóżku i opiera głowę o dłonie. Wygląda na przygnębioną.
Kevin uznał, że chyba przypadkowo ruszył wciąż niezaleczone rany. Postanowił popatrzeć się na śpiący Diamencik.
Diamencik wygląda po prostu anielsko.
Kevin mimowolnie wstaje z krzesła i podchodzi do niej, po czym zaczyna ją delikatnie głaskać po główce.
Jest ciepła, ale nie parząca. I porcelanowa.
Czuje ukojenie, czyniąc to. Kevin nadal nie przestaje głaskać swojej podopiecznej. -I pomyśleć, że mogłem jej uczynić coś takiego… - powiedział, czując nawrót poczucia winy.
Jest teraz dużo słabsze. W końcu naprawił swoje błędy i zapewnił Diamencikowi dodatkową opiekę.
Co nie zmienia faktu, że wciąż występuje. Kevin przestał ją głaskać i ponownie usiadł ba fotelu, po czym zapytał się Perły: -To… co teraz robimy?
Kevin wyrwał Perłę z zamyślenia. -Mogę tutaj przenocować? Chciałabym popatrzeć na Diamencik we śnie.
Kevina nieco zadziwiła ta prośba, lecz w końcu odpowiedział: -Niech pani się czuje jak u siebie w domu.