O rany, to by było po prostu… Złe. Bardzo, bardzo, ale to bardzo złe. Tak źle, że lepiej ontyk już nie wspominać. Niech licho śpi, lepiej go nie budzić.
Kevin w tej chwili może przed sobą przyznać, że jest z tego powodu dumny z samego siebie. Ale, co jest znamienne, po raz pierwszy ta duma wynika z jakiegoś prawdziwego, wielkiego sukcesu, jakim jest prawdziwe wejście w dorosłość.