Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
A ona na nią patrzy jakby mówiąc, że wie, że ją obserwuje.
Trochę niezręcznie.
Szuka wyjścia z tego pomieszczenia.
Są to drzwi przy których jest owa kamera.
Zapukała w nie. -Halo, proszę otworzyć.
Drzwi zaczęły się powoli… Roztapiać.
Oho… Coś jest nie tak… Odsunęła się.
Drzwi się całkiem przetopiły. Duszo… Thanos tu był. Wszędzie leżą zwłoki pracowników, wszystko się pali, przetapia oraz rozpada. ZNALEŹĆ KOLEKCJONERA.
Wręcz biegnie szukając tego gościa… Oby nie była za późno…
Nigdzie go nie widać, a im dalej w statek, tym więcej zwłok i ognia… Cholera jasna!
Dalwj idzie tym krwawym szlakiem… Kirwa kuwa kuwa ku*wa… Osobości a’la Thanos i a’la Kolekcjoner mają pełne ręce roboty, odtwarzając, gdzie może być Kolekcjoner.
Dwie opcje - albo martwy albo przetrzymywany w zamknięciu, żeby powoli umierał na własnym statku.
Mimo to dalej tego szuka… Pi******* Thanos, pi*******!!! Jej włosy powoli zmieniają kolor na fioletowy.
Osobowość a’la Thanos częściowo przejęła kontrolę, czy to tylko taki tik nerwowy? Dotarła do chyba ostatnich na tym statku, nienaruszonych drzwi.
Raczej tik. I prędzie Potęga, a ona dię w tańcu nie pie**oli. Zapukała w nie.
Usłyszała ze środka żałosne szlochanie.
To teraz wzięła te drzwi w ręce i je wyrwała.
Zobaczyła, że w kącie żałośnie wyje on: Na widok Czarnej Diament krzyknął ze strachu i jeszcze ciaśniej przywarł do ściany.
-Był i zabrał?
-AAAAAaaaaaAAAAAA!