Opuszczona fabryka
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Widząc, że są mu nieznajomi, Dewey poczuł pewną ulgę. Jako, że nie stąd, to będzie mógł im spokojnie nagadać, jak leci, bez ryzyka zrobienia sobie wstydu na mieście. Dlatego też wzbiera się w sobie, bierze głęboki wdech i zaczyna iść iście dresiarskim krokiem, krzycząc donośnie.
-TE, GÓWNAŻERIA! WYPI***ALAĆ STĄD, TO TEREN PRYWATNY! BO PO POLICJĘ ZADZWONIĘ! -
-
-
-
-
-