Nal Serpentis

[Andreas D.]

Woj2000

-Przecież to póltorej tony. - powiedział Serpentyn zaintrygowana propozycją ,gościa" - Ciekawa jestem, na co to przeznaczysz?
Po czym wstała z poduszek i podeszła bliżej do niej. Z racji swojej formy była dość wysokim Klejnotem, lecz przybyszowi dosięgała do szyi. Zaczęła go powoli obchodzić, przyglądając się ludobójcy.
-A tak serio, to co dokładnie miałeś na myśli, mowiąc ,wszystko"? - zapytała się, zataczając wokół niego krąg.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ten morderca jest naprawdę umięśniony. Jego ręce są grubości najgrubszego miejsca ogonu Serpentyn. Nie wygląda na przyjenniaczka.
-Moją załogę, fortunę i bronie.-odparł chłodno.

[Andreas D.]

Woj2000

Kiedy ponownie zjawiła się naprzeciwko jego twarzy, stanęła przed nim i nonszalancko skrzyżowała obie pary rąk.
-A jaki jest w tym haczyk, Centurianinie? - zapytała się równie chłodno - Nikt od tak sobie nie zaprzedaje całego majątku dla jakiegoś zapasu metalu, nieważne, jakby nie był on cenny.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie ma żadnego haczyka. Potrzebuję tylko tego metalu i nic więcej. Na ile jest przez Ciebie wyceniony?- Centurian nic sobie nie robi z poz Serpentyn.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpentyn szybko przeliczyła cenę takiej ilości vibranium na przedmioty nadające się do wymiany barterowej.
-Dwie nadające się do podróży nadświetlnej korwety z załogami, dziesięciu najemników i 150 kg platyny. Chyba, że wolisz zamienić platynę na wodę. Wtedy to będzie jakieś… 5 miliardów metrów sześciennych. - powiedziała, pod koniec posyłając mu nieco szyderczy uśmieszek.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Doskonale. Posiadam to wszystko. Czy jesteś w stanie dokonać wymiany w tej chwili?
Tego się chyba nie spodziewała. Kto mógł wiedzieć, że tak się dorobił na byciu piratem? Zakładając, że to nie blef.

[Andreas D.]

Woj2000

-A jaką mam pewność, że po otrzymaniu vibranium nie ulotnisz się stąd bez należnej mi zapłaty? - zapytała się spokojnie, próbując wyczytać jakieś emocje z jego twarzy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na twarzy nie widać absolutnie żadnych emocji. Ani drgnięcia, poza spokojnym mruganiem oraz mówieniem.
-Czy takie ryzyko nie wiąże się z każdym handlem?

[Andreas D.]

Woj2000

-Wiąże się, to fakt. Ale każdego partnera handlowego darzy się różnym zaufaniem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A więc wszystko czego potrzebujesz stoi na zewnątrz twojej siedziby. A teraz czas na twoją część umowy.

[Andreas D.]

Woj2000

-Rozumiem. Ale mam nadzieję, że nie zapłaciłeś mi w wodzie. To był tylko żart. - oznajmiła spokojnie, po czym za pomocą PDA nakazała głównej magazynier, by przygotowała wyniesienie całości vibranium z magazynu na zewnątrz siedziby.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tak też się dzieje. Ale by było śmiechu, gdyby zapłacił wodą! Jak na razie, rozgląda się on po pomieszczeniu i szczególną uwagę skupia na platynowe bransolety Serpentyn.

[Andreas D.]

Woj2000

Mimowolnie zakryła je dłońmi.
-Te bransolety już nie są na sprzedaż, mój drogi. - powiedziała twardo.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ale były od mojego ojca. -odpowiedział zimno.

[Andreas D.]

Woj2000

-To prawda. - skonstatowała krótko, po czym dodała - Mam nadzieję, że z ich powodu nie dojdzie tutaj do niepotrzebnej przemocy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie ma potrzeby na przemoc. W każdym razie w tej chwili.

[Andreas D.]

Woj2000

Serpnetyn spojrzała się na niego podejrzliwie.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Niczego, co Ci mogę powiedzieć. -odpowiedział szybko i ostro.

[Andreas D.]

Woj2000

-No, może przejdziemy się na zewnątrz, by sprawdzić, jak idą pośtepy w naszej umowie? - oznajmiła, siląc się na uprzejmość.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Jak wolisz.
Gość Serpentyn założył ręce na siebie.