Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zmaterializował saperkę i z całej jego siły zadał jej cios ostrą stroną w głowę.
Lapis odskoczyła na bok.
That’s it. Zmaterializował wyrzutnię, ustawił rakiety na tryb “Poofnięcie” i poszczuł ją rakietami.
POOF.
Wziął jej klejnot. -Głupia pinda. -wstał, po czym udał się do magazynu i odłożył ją na miejsce.
Nie ma z tym problemów.
Wyszedł i zamknął magazyn, zdematerializował wyrzutnię i wrócił na siedzenie. Czeka na Perłę.
Perła stoi w rogu pomieszczenia.
oszlag -I…jak tam raport?
-Idzie dobrze, Mój Najwspanialszy Dementoidzie.
-Mhm. Jakby co to…ta Lapis obraziła Nasze Diamenty, stąd użyłem takie środki kary.
-To nie moja sprawa, Mój Najwspanialszy Dementoidzie.
-Dobrze. Pozwolisz tu do mnie, Perełko?
Perła niepewnie podeszła.
Przyjrzał jej się od stóp do głów. -…szczerze, całkiem piękna jesteś jak nie patrzeć.
-Dziękuję, Mój Najwspanialszy Dementoidzie.-powiedziała nieśmiało Perła.
Pogłaskał ją po boku. Wie, że to jej tzw. “najsłabszy punkt”, także był ostrożny.
Twarz Perły nie drgnęła.
Wzmocnił to. Wie, że jego Perła lubi zgrywać twardą, ale w końcu przełamie ją by tzw. “dyszała”.
-Mój Najwspanialszy Dementoidzie, to łaskocze…-powiedziała Perła, telepiąc się.