Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Timeskip aż do odbańkowania?
Być może.
No to…uh…ten, ty zacznij?
Dementoid se dryfuje w bańce wraz z resztą, ot co.
No tak.
I…właściwie se lata. Kto wie, może go odbańkują?
Być może…
//Można ten timeskip aż do odbańkowania?
Uznajmy. Klejnot Dementoidu upadł na podłogę. Ciekawe kto go odbańkował?
Spróbował się zregenerować.
Dementoid się regeneruje.
Po zregenerowaniu się gwałtownie się rozejrzał za sprawcą.
Przed nim stoi ten gruby dzieciak z Różanym Kwarcem na brzuchu.
Spojrzał na niego i powiedział z tonem głosu niczym u GLaDOS. -Oh. To ty. -rzekł do dzieciaka mroźnie zimnym tonem.
-Tak, to ja.-odpowiedział dumnie dzieciak.
-Po co mnie uwolniłaś, Kwarcu? Byś wyśmiał mnie, że zwyciężyłeś? By mnie poniżyć? A może…by mnie skatować jak worek treningowy a po znudzeniu się roztrzaskać? -rzekł bezemocjonalnym tonem do dzieciaka.
-Co… Nie, nie,nie! Ja chcę się dowiedzieć, dlaczego nas zaatakowałeś… Z kolegami!
-Coś ci mówi słowo “Dowództwo Homeworld”? -powiedział z tycim dodatkiem wredności.
-Więcej niż myślisz…-powiedział Steven patrząc w dół.