Ruiny Sokovii [ZIEMIA]
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Chwilę po tym jak zapukała do włazu, można było usłyszeć skrzypienie podłogi wykonanej najprawdopodobniej z drewna. Starego drewna. Usłyszała też szepty. Niestety nie może usłyszeć o czym mówią, Serum Super Żołnierza nie daje aż tak wyostrzonego zmysłu słuchu. Ultron tymczasem przygląda się z bezpieczniej odległości w krzakach.
-
Lekko się cofnęła, w razie jakby mieli zrobic coś dziwnego, jak wyrzucenie wiązki granatow czy serii z karabinu. Przerabiała to nie rsz i nie dwa. Cholerne Ardeny, linia Gotow i Wał Pomorski. Nie przyfaly się im, ale spełniały rolę dla nieprzyjaciół.
-
Po krótkim wspomnieniu o blokadach, które teoretycznie miały działać, ale praktycznie były bezużyteczne, Felice usłyszała spod włazu przytłumiony z oczywistych powodów, żeński, niski głos:
-Kto tam? Podać kod! - powiedziała ostro. -
-Właśnie to ty podaj kod i pokaż się! Co ty sobie myślisz, oficera wkurzać?! Uwierz mi, nie mam najleszego dnia! Nieprzyjaciel postanowił zrobić sobie rajdy na mój oddział! Została nas garstka, więc możę otworzysz i się posuniesz? - odpowiedziała pewnie i twardo, jak dawniej na swoich podwładnych. To powinno chociaż trochę ją ruszyć.
-
-Uhm… Kim ty właściwie jesteś, że nie znasz ani hasła ani nie masz za grosz szacunku dla wyższych od siebie rangą?! Podajesz kod albo zostaniesz zdetonowana! - odpowiedziała szybko niczym tajfun, piskliwym głosem jakby zaczęła mocno panikować. Tymczasem Ultron z krzaków pokazuje kciuk do góry, starając się w ten sposób najprawdopodobniej kibicować Felice.
-
-Wyższym rangą? Wyższym rangą?!?! Nie masz tego czegoś! Ja za to mam i powiem to tak. Otwieraj te jebane do cholery drzwi, ale to już! Nie dałbym tobie rangi wyższej od sierżanta, a to i tak szczyt! Jestem majorem! Majorem, rozumiesz?! I otwieraj ej, alw już!
-
Najwidoczniej metoda bicia najpierw, pytania potem zadziałała aż za bardzo, ponieważ osoba po drugiej stronie nie wydaje już z siebie innych dźwięków niż pojedyńcze sylaby i trudne do zrozumienia mamrotanie. Innymi słowy, zatkało ją.
-
-Otwierasz czy nie? Uwierz mi, bo jak stracę cierpliwość…
-
Ktokolwiek był tam w środku, chyba nie jest już zdolny do komunikacji werbalnej. Nie ma co się już tym patyczkować, trzeba wchodzić i tyle.
-
A teraz spróbowała otworzyć to wejście. Co jak co, ale cackać się nie zamierza.
-
Otworzyła wejście i tyle ją widzieli. Ostatnie co poczuła przed utratą przytomności to uderzenie głową w metalową podłogę oraz wysoką temperaturę na czole.
-
No tak… Jasne, czemu niby nie… Co ją niby podkusiło… Eh… Jak jesteś na wojnie, to wiesz, czego siępodziewać, wszystko drażnić, a tak… Zaraza…