Kryjówka Łaków.
-
-On by mi tego nie zrobił… - Myślała przez chwilę, ale w końcu coś zrozumiała. - Ale jeśli pan ma rację, to znaczy, że on może żyć.
-
Pokiwał głową.
- Wiesz o nim najwięcej. Jeśli przeżył, to gdzie poszedł? Co zrobił? -
-Mieliśmy obóz w lesie obok Kasuss i wtedy gdzieś poszedł, ale nie wiem gdzie oraz dlaczego…
-
- Więc dlaczego przypuszczasz, że zginął?
-
-Ponieważ przyszły te gobliny, on gdzieś poszedł, potem przyszedł jego pies we krwi, a on sam nie przychodził, więc uznałam, że go zabiły te stwory…
-
- Więc nie ma pewności… Jak dobrze pamiętasz miejsce, w którym go widziałaś ostatni raz?
-
-Chyba dosyć dobrze pamiętam, ale nie chcę tam wracać, a na pewno nie sama…
-
- Bez Ciebie nie odzyskam tych dowodów. Dam Ci eskortę moich wojowników.
-
-No dobrze, to kiedy będę musiała wyruszyć?
-
- Im szybciej, tym lepiej. Zwłaszcza, że zapewne zaczęła się już nagonka na Ciebie, a Goblin wysłał licznych łowców nagród, jeśli naprawdę miał wobec Ciebie jakieś plany i interesy.
-
Kiwnęła głową.
-To znaczy, że mam tam pójść jeszcze dziś? Nie przeszkadza mi to, tylko się pytam… -
- Mi zależy na tych dokumentach, Tobie na tym chłopaku… A nie sądzę, żebyś miała coś do załatwienia tutaj, hm?
-
-Chyba nie… Mogę wyruszyć nawet teraz.
-
Skinął głową.
- Poczekaj na obrzeżach na moich wojowników, a później poprowadź ich na miejsce. -
-Dobrze… - Kiwnęła głową i poszła tam, gdzie kazał czekać jej mag.
-
Nie czekałaś długo, jego wojownicy pojawili się po kilku minutach i wspólnie znów ruszyliście do Kasuss.
//Zmiana tematu. Zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.// -
Taczka:
Wraz ze swoją eskortą, Verofem oraz, co najważniejsze z punktu widzenia Twojego nowego pana, odpowiednimi listami i innymi dokumentami, wróciłaś do kryjówki Łaków nieopodal Gilgasz. -
Zaprowadziła więc Verofa do jej pana.
-
Łaki rozeszły się momentalnie do swoich kwater czy spraw, najwidoczniej wiedząc, że nie mają teraz potrzeby, aby składać raport Magowi lub byli pewni, że Ty to zrobisz. Wraz z Verofem wkroczyłaś do wielkiego drzewa, w którym znajdowała się kryjówka Maga. Czekał na Was lub miałaś tylko takie wrażenie, ale nim się odezwałaś, uniósł dłoń.
- Zaczekaj na zewnątrz. - powiedział, kierując słowa prosto do Ciebie. -
Chciała się postawić magowi i nie wyjść, ale za bardzo bała się jego reakcji, więc kiwnęła głową, po czym wyszła z drzewa, usiadła obok drzwi i czekała aż Verof wyjdzie.