Światło Świtu
-
Bulwa:
Podróż była długa i nudna, ale pierwszy raz w życiu widziałeś otwarte morze, Czarną Arkę i jej osławionych korsarzy przy pracy. Niestety, ci tutaj mieli widocznie ważne zadanie do wykonania, przez co ominęliście kilka statków czy okrętów widocznych na horyzoncie, okazje do zdobycia łupów i dobrej zabawy. Ty zaś jeszcze bardziej zapragnąłeś nauczyć się Magii Mroku, bowiem już kilka godzin tkwiliście na kotwicy w zasięgu wzroku obrońców twierdzy, a oni Was nie widzieli, dzięki ochronnemu zaklęciu Maga będącego na pokładzie. -
Jeśli ten jakoś mocno nie skupiał się na utrzymaniu zaklęcia, podszedł do niego. - Jestem Sendemir. - Przedstawił się z lekkim ukłonem. - Jak zazwyczaj zaczynają świeżaki w magii mroku? Macie jakiś zestaw podstawowych technik, czy to po prostu trening kontroli jak w przypadku magii żywiołów? - Zadał nurtującego go pytanie. Może uda mu się “zaprzyjaźnić” z magiem, jeśli mroczne elfy mogą w ogóle odczuwać takie emocje. W sumie Upadli też mają z tym problem, a to taki, że zazwyczaj mają resztę w dupie. Jak dobrze pójdzie, to może pozna chociaż kawałek teorii tej sztuki.
-
- Nie jesteś w stanie opanować tej Magii, a przynajmniej z tego, co wiem. - odparł, rzeczywiście nie poświęcając wiele uwagi utrzymaniu tego czaru, zdaje się, że trwał on samoczynnie i po jakimś czasie Mag musiał go jedynie odnawiać. - A wiem wiele. I nazywam się Dinin.
-
- Nie śmiem wątpić w twoją wiedzę, ale było strasznie mało badań w tym kierunku. Chciałbym mimo wszystko kiedyś spróbować… - Odrzekł, rozmarzając się. - Magia ognia nie jest zła, ale jest strasznie prosta, żeby nie powiedzieć prymitywna. Trudno jej używać z finezją. A wasza magia…
-
- Nasza Magia. - powtórzył Drow, kładąc nacisk na pierwsze słowo. - Ale wiedz, że nawet niektóre Mroczne Elfy mają problem z jej opanowaniem.
-
- Jestem tego świadom, jednak… - Nagle jego oczy lekko się zamgliły, wracając do odległych czasów. - Upór zmienia kamienie w Stal. - Powiedział i dopiero po chwili zrozumiał co zrobił. Słysząc wypowiedź elfa przypomniał sobie słowa swojego nauczyciela magii. Czemu wróciło to wspomnienie? I czemu zdawało się miłe… Nie ważne. - Cóż, może kiedyś zyskam odpowiednio dużo łask by móc choć podjąć próbę nauki. Jestem Upadłym, nas można praktycznie dowolnie modyfikować, być może znajdzie się i sposób na to. Transfuzja krwi może… - Zaczął się zastanawiać.
-
- Spotkałem już kilku Upadłych. Ciekawie jest spostrzec, że choć jeden spośród Twojej… Hm, rasy jest kimś więcej niż tylko tępym sługusem czy bezmózgim rzeźnikiem chcącym przelewać krew. Chyba że się mylę?
-
- Nie mi oceniać. Mogę Ci tylko powiedzieć, że Upadli nie są wcale mało inteligentni. Są pyszni, zuchwali, chciwi i zdegenerowani, ale nie są idiotami, zapewnia to nasza transformacja. Pod każdym względem jesteśmy lepsi od naszych poprzednich form. Ja jako tako wyzbyłem się tych cech przez to, kim kiedyś byłem i to jakie zadanie postawiono mi od razu po przemianie. Mam tylko jedną Panią i będę jej wierny do końca życia. - Odrzekł całkowicie pewny tego co mówi. - Ja zawsze uważałem mroczne elfy za małomównych skrytobójców, jednak widzę, że ty nie wchodzisz w ten stereotyp, Dinin
-
- Jak zaskoczyłem Ciebie, Ty mnie - jesteśmy kwita… Kapitan nawet słowem nie odezwał się co do szczegółów tej misji. Może Ty coś wiesz?
-
- Moja Pani chce wyciągnąć kogoś z najgłębszej części tamtejszego lochu, przynajmniej takie jest moje zadanie. Wiem tylko, że wy będziecie próbowali się tam przedrzeć. Czy zostaliście wynajęci przez moją Panią, czy po prostu zabrałem się z wami “przy okazji”, cholera wie. Nie wiem czy to ma być ktoś dopiero do przemiany w Upadłego, Upadły, jakiś Demon czy może Mroczny Elf. Ale cóż, rozkaz jest rozkaz
-
- Nie słyszałem jeszcze, aby Zakon Gryfa brał jeńców. Nie żebyście też Wy jakichś brali, a przynajmniej zbyt często…
-
- Byłem kiedyś gryfitą. - Splunął. - To nie do końca tak, że nie bierzemy jeńców. Lochy są dla ludzi i nie tylko, którzy mają cenne informacje, szczególnie w twierdzach. Tam się je z nich wydobywa. Przynajmniej tak było w mojej fortecy.
-
- Masz jakieś podejrzenia, kto może być tam przetrzymywany? Bo jestem prawie pewien, że nie chodzi o jakiegokolwiek Drowa.
-
Starał się odszukać myślami osobę, która spełniałaby wymagania bycia ważnym dla Pani czy dla demonów ogólnie i będącą w rękach gryfitów.
-
Nie dochodziły do Ciebie zbyt szczegółowe wieści o innych Demonach czy Upadłych, a jeśli, to żaden nie pasował Ci do roli więźnia Zakonu.
-
Cmoknął językiem i pokręcił głową. - Nic a nic. Najwyżej dowiemy się na miejscu. -
-
//Chcesz jeszcze pogadać z nim o czymś? Albo z kimś innym?//
-
// Nie, dawaj do bitki
-
//Nie mam za bardzo czasu na dłuższe odpisy. Następny, dziś wieczorem albo w sobotę, bo jutro będę zajęty do późna, pociągnie fabułę bardziej do przodu.//
Rozmowę przerwał Wam dzwon, zapewne również wygłuszony przez Maga, tak jak uczynił on Czarną Arkę niewidzialną, tak i niczym trudnym nie mogło być dla niego wyciszenie tego dźwięku. Niemniej, cokolwiek on oznaczał, to wszystkie Drowy spieszyły ku jego źródłu, nawet potężny Mag Mroku, więc musiało być to coś ważniejszego, niż zwykłe wezwanie na posiłek czy zmianę warty. -
On za to ruszył normalnie. Nie powoli, nie szybko, tak pomiędzy, z gracją. To zostało mu jeszcze sprzed przemiany. Nie widział sensu śpieszyć się, kiedy okazja nie ucieknie. Dzięki temu można było oszczędzić sporo stresu.
// kk