Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Zapomniany Front
  3. Lokacje
  4. [Deravierres] Awangarda

[Deravierres] Awangarda

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Lokacje
120 Posty 2 Uczestników 2.8k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #44

    - Aktualnie to jest pierwsza linia. - mruknął pod nosem. - Wszystko, co było dalej, zniszczył ostrzał artyleryjski i gaz bojowy, a wszędzie roi się od żołnierzy wroga. Nasi albo uciekli, albo zginęli.
    //Pirat? Wilkołak? Cokolwiek?//

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Vergest Ist DeithV Niedostępny
      Vergest Ist DeithV Niedostępny
      Vergest Ist Deith Zapomniany Front
      napisał ostatnio edytowany przez
      #45

      Nazar
      Żołnierz pokręcił głową z niedowierzaniem.
      - Tego nawet nie da się nawet nazwać linią - skwitował. - Mieliśmy być odwodem tej pełnoprawnej, ale zaskoczył nas ostrzał. Jeden z pocisków pierdolnął w rów i straciłem radiotelegrafistę. Odłamek poharatał mu rękę a drugi rozwalił radio. Gdyby nie miał go na plecach, to pewnie już by nie żył. Tak czy siak, jesteśmy odcięci od dalszych linii obrony i nie ma chuja, że przetrzymamy tutaj jakikolwiek atak. Musimy się wycofać głębiej.

      Jeszcze za nim wojskowy skończył, Nazar usłyszał charakterystyczny świst pocisku artyleryjskiego przecinającego powietrze - kilka z nich zaryło w przedpole i uwolniło mlecznobiały dym, który zasłonił sporą część obszaru.
      - Musimy się wycofać - powtórzył jak mantrę, która jeszcze przez chwilę brzmiała Nazarowi w głowie.

      Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #46

        - Daj mi dwóch swoich ludzi. Zostanę z nimi i będziemy osłaniać Wasz odwrót. Potem sami się wycofamy.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Vergest Ist DeithV Niedostępny
          Vergest Ist DeithV Niedostępny
          Vergest Ist Deith Zapomniany Front
          napisał ostatnio edytowany przez
          #47

          Nazar
          - Tamarkin, Gniazew! - skrzyknął dwóch żołnierzy, którzy opuścili swoje pozycje. Przed dowódcą rowu stanęli dwaj niewysocy, szczupli mężczyźni. Jeden z nich dzierżył karabin Szczerniakowa, natomiast drugi dźwigniówkę od Helthera. - Razem z ocalałym z linii pierwszej będziecie osłaniać nasz odwrót, wycofacie się dopiero po nas. Zrozumiano?

          Żołnierze spojrzeli na siebie w milczeniu, po czym posłusznie pokiwali głowami, jakby mentalnie nastawili się na to, co za chwilę ich czeka. I na to, że wykonując ten rozkaz mogą nie wrócić w jednym kawałku.
          - Oddział, wycofujemy się! - rozkazał.
          Przez chwilę wewnątrz fortyfikacji zapanowało poruszenie, a jeszcze później była ona prawie pusta. Dwaj strzelcy ustawili się po jego bokach, oczekując na instrukcje od samego Nazara i przeciwnika, który lada moment może wyłonić się z zasłony dymnej.

          Żołdak po jego lewej co jakiś czas wychylał głowę zza parapetu, po chwili ją chowając, jak kret.
          - Dziwne, wciąż nie wyłażą - skomentował.
          - Nie wystawiaj tak swojego pustego łba, Rodion, bo nawet się nie obejrzysz, a będziesz po drugiej stronie! - skarcił go kolega z oddziału.
          - Nie bój żaby, Daniła! Na moje oko to strzelają całkiem chujowo.
          - Żebyś się z czasem nie zdziwił.
          Rodion tylko ignorancko machnął ręką.

          Wychylił się jeszcze kilka razy, ale nic nie mówił, co wskazywało na to, że faktycznie żaden anschreicki szczur nie próbował atakować, gdy nagle wyłonił się lekko i gwałtownie ją opuścił, przyklejając się do ścianki.
          - Ktoś się przemieszcza po prawej, koło drzew bez koron - powiedział z powagą.

          Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #48

            - Strzelamy na mój rozkaz. - odparł i odwrócił się jeszcze do tego po lewej: - Obserwuj drugą stronę, żeby nas nie zaszli.
            Następnie przygotował się do walki, odetchnął głębiej kilka razy i wycelował swoją broń tam, gdzie mieli zbliżać się wrodzy żołnierze, starając się ocenić odległość i to, czy naprawdę są oni oponentami, zawsze mogli to być jacyś maruderzy z ich armii.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Vergest Ist DeithV Niedostępny
              Vergest Ist DeithV Niedostępny
              Vergest Ist Deith Zapomniany Front
              napisał ostatnio edytowany przez
              #49

              Nazar
              Żołnierz burknął coś pod nosem i przesunął się nieco w lewo, by mieć lepszy widok na flankę. Nazar nieznacznie wychylił się za parapet, uważnie monitorując tonące w szczątkach zniszczonej roślinności rozległe przedpole. Nic nie dostrzegł, nawet przy wspomnianym przez strzelca skupisku drzew pozbawionych możliwości pobierania materii nieorganicznej, nieuchronnie skazanych na zagładę. Czyżby coś mu się przewidziało? Frontowy stres potrafi płatać nieśmieszne figle, zamieniając leżącą na ziemi gałąź w czołgającego się strzelca, z lufą skierowaną wprost w twoją stronę. Kątem oka zarejestrował jakiś ruch, gdy nagle spod jednego z pni wypełzła jakaś sylwetka w barwie polowej szarości, która nagle wstała i pędem rzuciła się do najbliższego z kraterów, na oko jakieś 75 metrów od ich aktualnej pozycji. Czyli jednak kogoś zauważył i bynajmniej nie był to żart zszarganego wojenną presją umysłu.
              - Na razie nikogo nie widzę - oznajmił wojskowy po lewej.

              Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #50

                //Jestem już teraz w stanie ocenić czy to moi lub wrogowie?//

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                  Vergest Ist DeithV Niedostępny
                  Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #51

                  ///No raczej tak. Kolor mundurów.///

                  Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #52

                    Po kolorze munduru rozpoznał w nim wroga i ani myślał dać mu szansy na podejście bliżej czy zajęcie lepszej pozycji, więc od razu wycelował w jego klatkę piersiową i nacisnął spust karabinu.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                      Vergest Ist DeithV Niedostępny
                      Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #53

                      Nazar
                      Kiedy tylko klatka piersiowa domniemanego przeciwnika znalazła się na trójkątnej muszce karabinu, Nazar pociągnął za spust, prawie idealnie w momencie, w którym przeciwny żołdak miał wskoczyć do leja W powietrzu rozległ się głośny huk. Wojskowy ostatecznie się w nim znalazł, ale nie zszedł do niego, tylko się stoczył, zostawiając za sobą ledwo widoczną czerwoną smugę.
                      - Ewidentnie oberwał - skomentował Imperialista po jego prawej. - Dobry strzał.

                      Po trafionym nikt nie ośmielił się wychylić głowy, a przedpole znowu wydawało się puste, kiedy to wtem rozległ się następny wystrzał. Nazar usłyszał głośny dźwięk uderzenia w metal, a następnie krótki brzęk, dochodzący z lewej.
                      - Kurwa mać! - ryknął Daniła, chowając głowę za workami z piaskiem.
                      Kiedy Nazar spojrzał w swoją lewą, dostrzegł leżącego na ziemi Rodiona, z ziejącą dziurą na środku czoła, z którego z wolna lała się krew, tworząca dopływy szkarłatnej rzeki na śnieżnobiałej gumie maski przeciwgazowej. Gdyby nie ona, to pewnie jego mózg rozbryznąłby się po całej ścianie. Impet był tak mocny, że aż zerwał mu hełm z głowy, który zatoczył się kilkukrotnie parędziesiąt centymetrów od jego ciała.
                      - Mamy tu snajpera! - odrzekł Daniła z paniką w głosie.

                      Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #54

                        //Czy jeśli przestanę tu odpisywać, to szanse na granie innymi postaciami jakoś się zwiększą?//
                        - Na to wychodzi. -mruknął, chowając głowę. - Nie możemy teraz uciekać, bo będzie miał nas jak na dłoni. A jeśli będziemy tu siedzieć, to w końcu jego kumple wpadną i nas zatłuką. Weź karabin Rodiona i osadź na nim jego hełm. Przejdź w inne miejsce okopu i czekaj na sygnał.
                        Po tych krótkich instrukcjach sam zaczął przemieszczać się po okopie, szukając dobrego punktu obserwacyjnego. Szukał takiego miejsca, które pozwoli mu wystrzelić do snajpera, gdy ten zdradzi kolejnym wystrzałem swoje miejsce pobytu, a które jednocześnie zapewni mu wystarczającą osłonę, aby nie zginął, nim zdąży wycelować i wystrzelić.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                          Vergest Ist DeithV Niedostępny
                          Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #55

                          Nazar
                          - D-dobra - wyjąkał posłusznie, po czym przeszedł za jego plecami do miejsca, w którym leżał jego kolega z rozwaloną czaszką. - To się dobrze nie skończy - wymamrotał do siebie.
                          Gdy podszedł do jego zwłok, wyraźnie zawahał się zrobić cokolwiek. Wpatrywał się w nie i momentalnie zamarł w bezruchu. Położył otwarte dłonie na swojej klatce piersiowej, jak do wehrystowskiej modlitwy i mówił coś niezrozumiale. Nagle zamilkł i sięgnął po karabin, który jeszcze przed chwilą należał do jego kolegi z oddziału. Na orzechowym drewnie widać było kilka małych kropel krwi, które spłynęły po nim leniwie, gdy tylko podniósł go z ziemi. Chwycił też hełm, leżący kawałek obok zwłok jak kopnięta puszka, którym delikatnie zwieńczył lufę broni, jakby nakładał królowi koronę na głowę.

                          W międzyczasie Nazar przemierzył kawałek okopu w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do obserwacji, co okazało się być zadaniem nieco trudnym. Rów był obwarowany słabo, kompletnie nie nadawał się do dłuższej obrony i nie udało mu się znaleźć nic lepszego poza większą szparą między warstwami worków z piaskiem. Przerwa była wąska, widać przez nią było jedynie kawałek przedpola, konkretniej kawałek środka i prawą flankę. Ale da się przez nią wystrzelić bez unoszenia głowy za bezpieczną linię parapetu.

                          Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #56

                            A więc tam się ustawił, odetchnął głębiej, upewnił się, że broń jest sprawna i go nie zawiedzie, a później dał żołnierzowi znak, aby wystawił hełm nieco wyżej, samemu wypatrując, skąd wystrzeli snajper, aby od razu po jego wystrzale wypalić w okolice tego miejsca wszystkie dostępne w łódce pociski.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                              Vergest Ist DeithV Niedostępny
                              Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #57

                              Nazar
                              Żołnierz wystawił atrapę nieco wyżej i nawet delikatnie pokręcił nią w lewo i prawo, by dać iluzję rozglądania się. Nazar wpatrywał się w przedpole i był przygotowany, by od razu posłać kilka śmiercionośnych kul w miejsce, w którym słońce odbije się od lunety lub na chwilę pojawi się błysk. Był dobrze przygotowany na kolejny huk i metaliczny dźwięk hełmu toczącego kręgi po ziemi. Ryba musi połknąć haczyk. Robak jest zbyt tłusty, by tak po prostu odpuścić.

                              Sołdatowi widocznie trzęsły się ręce. Modląc się w duchu, jeszcze bardziej uniósł wabik. Hełm wystawał za parapet okopu przez dobry kawał czasu. I nic. Musiał go przecież zobaczyć. Czemu zrezygnował z oddania strzału? Jednak sam snajper po chwili stał się nieco mniejszym zmartwieniem - Nazar dostrzegł, że po prawej stronie poruszają się jakieś trzy zgarbione sylwetki. Stojąca na samym końcu zamarła nagle w bezruchu i uniosła lekko rękę, jakby chciała przekazać jakąś komendę. Albo czymś rzucić.

                              Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #58

                                Ocenił szybko, choćby po kolorze mundurów, z kim ma do czynienia. Zależnie od tego strzelał lub nie, a jeśli nie był pewien, to posłał strzał tak, aby być bliskim trafienia, ale mimo to spudłować.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                  Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                  Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #59

                                  Nazar
                                  ///Władca regularnych odpisów wkracza na rejon. Znowu.///
                                  Poruszające się jakieś kilkadziesiąt metrów od pozycji strzeleckiej Nazara postacie zdecydowanie nie wyglądały jak ciemnozielone ludziki. Wycelował prędko w postać, która na chwilę się zatrzymała i rzuciła coś podłużnego przed siebie, a palec pociągnął za język spust prawie automatycznie. Sylwetka padła momentalnie na brzuch, ale nie był to spad bezwładny. Wyglądało to bardziej tak, jakby nieprzyjacielski sołdat dobrowolnie rzucił się na brzuch, by zejść strzelcowi z pola ostrzału, a nie z powodu mocy obalającej karabinowej kuli. On, jak i dwie szybciej poruszające się postacie, w oka mgnieniu zniknęły mu z oczu.

                                  Z kolei rzecz, którą jego cel cisnął przed siebie, wpadła pomiędzy przypominające zgruchotane kości oderwane gałęzie, z których to powoli zaczął wyłaniać się kredowobiały dym. Pojawiająca się chmura zagrodziła mu wgląd na aktywny punkt jak ochroniarz blokujący nieproszonemu gościowi wstęp do ekskluzywnego baru. To zdecydowanie nie ułatwia sytuacji. Nie dość, że mają problem ze snajperem, to jeszcze nie wiadomo, dla ilu wrogów celnie rzucony granat dymny stał się otwartą furtką do wkroczenia na ich pozycję. A było ich przecież tylko dwóch. Z czego drugi jest wyraźnie roztrzęsiony śmiercią kamrata i jego stale drżące ręce nie nadadzą porządnej stabilności karabinowi. Po krótkim czasie ilość bielutkich mgiełek rosła jak grzyby po deszczu, a Nazar nie był nawet w stanie dostrzec, skąd kto w ogóle nimi machnął.

                                  Sytuacja stawała się tragiczniejsza z każdą sekundą. Jeżeli anschreickie trepy wbiją się do okopu z flank, to są martwi. Obaj. W końcu poddanie się nie wchodziło w rachubę. I wtedy zdarzył się prawdziwy cud. Nazar usłyszał charakterystyczny ostry świst przecinanego powietrza. Nagle na szeroki pas ziemi dzielącej linie frontu w długich odstępach zaczęły spadać odłamkowe pociski artyleryjskie, które posyłały szrapnele we wszystkie strony świata. Raczej nie narobią dużych szkód atakującym, ale pożrą im trochę czasu. I dopóki walą, można to wykorzystać.

                                  Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #60

                                    //Powrót króla.//
                                    Choć nie miał zamiaru oddać tej pozycji bez walki, to już kogoś ustrzelił, więc uznał, że swoje zadanie wykona, a Imperium przyda się bardziej żywy, tak jak tamten trep. Krzyknął na niego i przekazał krótkie instrukcje, aby uciekać jak najszybciej, najlepiej zakosami, żeby zmniejszyć szanse na trafienie przez snajpera. Potem od razu zerwał się do biegu, gnając w kierunku własnych linii na tyłach.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                      Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                      Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #61

                                      Nazar
                                      ///Do zobaczenia za miesiąc.///
                                      Gdy tylko Nazar wyskoczył z ubogiego rowu, żołdak podążył za nim. Biegł tuż za nim i zgodnie z przekazanymi przez starszego instrukcjami ucieczki, co i raz kierował się bardziej na lewo i prawo. Druga większa linia okopów nie wydawała się być aż tak daleko, ale połamane i porąbane szczątki drzewa, przypominające połamane ludzkie kości, wszystko utrudniały. Przedarcie się przez nie sprawiło trochę problemów.

                                      Mężczyzna gnał przed siebie na złamanie karku i pokonywał wszelkie przeszkody w miarę szybko, ale szeregowiec z tyłu nie radził sobie z nimi już tak dobrze i jeszcze bardziej zwiększył się dystans między nimi. Gdzieś po paru minutach nieustannego przeczołgiwania się pod upadłymi konarami, przeskakiwaniem nad większymi gałęziami i biegu zakosami, ostrzał moździerza ucichł. Oznaczało to tylko tyle, że musiał się śpieszyć.

                                      Nie trzeba było też długo czekać na odpowiedź ze strony przeciwnika, który od razu po zakończeniu ognia osłonowego falą wpadł do rowu i przygotowywał się do dalszego natarcia. Fakt obecności dwóch żołnierzy, którzy desperacko usiłowali wycofać się na drugą linię nie umknął ich uwadze. Bez większych ceregieli rozpoczęli pojedyncze ich odstrzeliwanie.

                                      Nazarowi dopisało szczęście – najbliższa mu rozwalona pociskiem artyleryjskim pozycja ogniowa była na wyciągnięcie ręki. Wykonał kilka długich susów i skoczył za osłonę. Na pozycji nie było nikogo, ale Nazar słyszał doskonale znane mu siarczyste imperialne przekleństwa i ciężkie wystrzały z karabinów Szczerniakowa, które nie były daleko. Na pewno znajdowały się na tej pozycji.

                                      Po krótkiej chwili znalazł się za nią i drugi żołnierz, który nie zatrzymał się koło niego, a przeszedł jeszcze kilka metrów, zanim nie zwalił się na ziemię i nie oparł o połowicznie zerwane deski ściany. Strasznie ciężko dyszał, a na jego lewym ramieniu dostrzegł zwiększającą swą objętość ciemnoczerwoną plamę.
                                      - Oberwałem – oznajmił z dziwacznym spokojem w głosie.

                                      Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #62

                                        //Oj tam, może i szybciej.//
                                        Nie był oddziałowym medykiem i nie mógł zrobić wiele, ale niezbędne podstawy znał i dysponował odpowiednim ekwipunkiem, więc podwinął jego rękaw i zabrał jedno opakowanie bandaży. Dla pewności przemył nieco ranę wodą z manierki, choć wątpił, żeby była zakażona, a to i tak tylko prowizoryczne rozwiązanie, nim zdołałaby wdać się gangrena żołnierz byłby już albo na bezpiecznych tyłach, albo martwy gdzieś po drodze. Następnie za pomocą bandaży zajął się raną, zakładając opatrunek, który powinien wystarczyć, przynajmniej teraz. Dopiero wtedy wychylił się lekko z okopu z bronią gotową do strzału, właściwie to nawet nie czekał, a pruł od razu, gdy zauważył jakąkolwiek sylwetkę, teraz miał chociaż ten komfort, że mógł strzelać do wszystkiego, co się rusza, nie mając przed tym żadnych moralnych oporów czy aby nie postrzeli przypadkiem jednego z wycofujących się kompanów.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                          Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                          Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #63

                                          Nazar
                                          ///Odpisuję wcześniej, choć nie powinienem tego robić, bo dałem słowo, że widzimy się za miesiąc.///
                                          Nazar
                                          Gdy podwinął rękaw, jego oczom ukazała się niewielka rana postrzałowa. Płynął z niej strumień krwi, który niczym rzeka, leniwym tempem przemierzał skórę przedramienia do samych palców, by ostatecznie spaść na twarde, niewygodne deski okopu. Po drugiej stronie okaleczonej kończyny nie było żadnego otworu, więc kula utkwiła. Nie zamierzał jej oczywiście wyjmować, to robota dla polowego chirurga.

                                          Polał na nią trochę wody i owinął świeżym bandażem. Po jakimś czasie pojawiła się na nim mała czerwona plama. Nie zwiększała jednak swojej objętości.

                                          Po założeniu żołnierzowi prowizorycznemu opatrunku, wzrok Nazara spoczął na szeroki pas ziemi dzielący drugi okop od rowu przeciwodłamkowego, w którym siedział jeszcze chwilę temu. Nie dostrzegł tam jednak żadnego ruchu. Nieprzyjaciel nie kwapił się, by wyleźć ze świeżo zdobytej pozycji. Bliskie strzały ze Szczerniakowów rzedły z każdą sekundą aż w końcu całkowicie zniknęły.
                                          - Nie oddamy tej pozycji! – usłyszał nagle głos jakiejś kobiety, gdzieś po swojej lewej. – Ruchy, zajmijcie pozycje!

                                          Wyglądało na to, że udało im się odeprzeć przeciwnika, który zrobił sobie przerwę w dalszym atakowaniu.

                                          Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy