Donia
- 
— Kiara. Miło poznać. Życzę miłego pobytu. 
- 
- Dziękuję. Miłej nocy! - posłał dziewczynie jeszcze jeden, szeroki uśmiech i udał się do swojego pokoju. 
- 
Pokój był zwyczajny, acz całkiem przytulny. Czekało na niego całkiem zachęcająco wyglądające łóżko. 
- 
Rozebrał się do rosołu i rozwiesił swoje ubranie tak by się nie pogniotło, po czy położył się spać. 
- 
Usnął w miarę szybko. W swym śnie pojawił się na polu pszenicy. Może dobrze, że zasłaniało ono to i owo, bo miał wrażenie, że ktoś mu się przygląda. 
- 
To chamskie że sen nie dał mu nawet szlafroka. Spróbował znaleźć wzrokiem podglądacza. 
- 
Usłyszał pstryknięcie palcami, a szlafrok spadł mu na ramiona. Od strony, z której doszedł go dźwięk, spostrzegł lukę w zbożu. Taką dziurę. 
- 
Założył i związał tajemniczy szlafrok, po czym zbliżył się do równie tajemniczej dziury. 
- 
W luce leżała dziewczyna. Miała ciemne jak noc włosy, a fioletowymi ślepiami spoglądała na LJa. 
 — No cześć. Chyba się jeszcze nie znamy.
- 
- Wszystko na to wskazuje… - powiedział dość skonfundowany. Coś czuł że wkrótce uczucie ździwienia na zawsze go opuści, ale póki co, dość mocno się go trzymało. 
 - Jestem L.J.
- 
//*zdziwienia Dziewczyna wstala i otrzepała się z piasku. 
 — Jestem Kizuka. Sorki, że tak nagle, ale nie spodziewałam się, że będziesz spał nago.
 Zaśmiała się.
- 
- Niestety, ale zapomniałem zabrać ze sobą piżamę. - rzekł sarkastycznie i poprawił szlafrok. - Wolę żeby ubrania mi nie zaśmierdły skoro chwilę tutaj spędzę. 
- 
— Zawsze możesz skombinować sobie nowe. — Kizuka przeciągnęła się. — Jak ci powiem, że jesteś podobny do ojca, to uznasz to za komplement czy wręcz przeciwnie? 
- 
- Z stwierdzenie które słyszałem już wielokrotnie. - odpowiedział - Jeśli mogę spytać, jak ty poznałaś mojego ojca? 
- 
— Właściwie tak samo jak ciebie. Wpadł sobie do Krainy przez obraz, a potem spotkał mnie we śnie. 
- 
- Coś wspominał o jakiejś dziewczynie która nawiedzała go we snach. Nie spodziewałem się że miał to na myśli dosłownie. 
- 
— No cóż, ja go bynajmniej nie podrywałam. Nie mój typ. Ale cieszę się, że wpadłeś. Ty byłeś tym, który miał studiować biologię czy biotechnologię, tak? 
- 
- Rzuciłem po pierwszym roku i przeniosłem się na historię sztuki. Udało mi się nawet dostać pracę w zawodzie, więc nie narzekam. 
- 
— Brzmi ciekawie. Mam nadzieję, że magiczny obraz nie przeszkodził ci w czymś specjalnie ważnym. 
- 
- Nie, na całe szczęście dopiero co zamkneliśmy ostatnią wystawę, a następna dopiero za miesiąc. Jednak wolałbym wrócić, zanim moje zniknięcie stanie się zauważalne. 
 

