Donia
-
- Nie, znaczy nie wiem, dopiero się zameldowałem - pokazał klucz - A na zmęczonego wyglądam bo mnie właśnie obudzono z raczej niewygodnej drzemki.
-
Popatrzyła się na niego przez moment, po czym kiwnęła głową.
— Przepraszam za kłopot. -
- Nie zdążyła mi pani żadnego sprawdzić, naprawdę. - uśmiechnął się i podszedł bliżej lady. Przyjrzał się rozbitemu kubkowi by ocenić zniszczenia.
-
Nie było aż tak źle, trzy kawałki plus uszko. Dziewczynie chyba po prostu trzęsły się ręce.
-
Wziął klej, który najpewniej tam leżał, skoro dziewczyna sama próbowała coś zrobić, i na spokojnie zaczął łączyć w całość tę układankę
-
Szybko połączył kawałki ze sobą. Teraz chyba wystarczyło dać kubkowi trochę czasu.
— Och, dziękuję bardzo. -
- Cała przyjemność po mojej stronie. Daj mu trochę czasu, by klej się złączył. - uśmiechnął się i delikatnie odłożył kubek - Tak przy okazji, jestem L.J.
-
— Kiara. Miło poznać. Życzę miłego pobytu.
-
- Dziękuję. Miłej nocy! - posłał dziewczynie jeszcze jeden, szeroki uśmiech i udał się do swojego pokoju.
-
Pokój był zwyczajny, acz całkiem przytulny. Czekało na niego całkiem zachęcająco wyglądające łóżko.
-
Rozebrał się do rosołu i rozwiesił swoje ubranie tak by się nie pogniotło, po czy położył się spać.
-
Usnął w miarę szybko. W swym śnie pojawił się na polu pszenicy. Może dobrze, że zasłaniało ono to i owo, bo miał wrażenie, że ktoś mu się przygląda.
-
To chamskie że sen nie dał mu nawet szlafroka. Spróbował znaleźć wzrokiem podglądacza.
-
Usłyszał pstryknięcie palcami, a szlafrok spadł mu na ramiona. Od strony, z której doszedł go dźwięk, spostrzegł lukę w zbożu. Taką dziurę.
-
Założył i związał tajemniczy szlafrok, po czym zbliżył się do równie tajemniczej dziury.
-
W luce leżała dziewczyna. Miała ciemne jak noc włosy, a fioletowymi ślepiami spoglądała na LJa.
— No cześć. Chyba się jeszcze nie znamy. -
- Wszystko na to wskazuje… - powiedział dość skonfundowany. Coś czuł że wkrótce uczucie ździwienia na zawsze go opuści, ale póki co, dość mocno się go trzymało.
- Jestem L.J. -
//*zdziwienia
Dziewczyna wstala i otrzepała się z piasku.
— Jestem Kizuka. Sorki, że tak nagle, ale nie spodziewałam się, że będziesz spał nago.
Zaśmiała się. -
- Niestety, ale zapomniałem zabrać ze sobą piżamę. - rzekł sarkastycznie i poprawił szlafrok. - Wolę żeby ubrania mi nie zaśmierdły skoro chwilę tutaj spędzę.
-
— Zawsze możesz skombinować sobie nowe. — Kizuka przeciągnęła się. — Jak ci powiem, że jesteś podobny do ojca, to uznasz to za komplement czy wręcz przeciwnie?