Donia
-
- Boże błogsław… - powiedział niskim, półprzytomnym głosem. Poprawił się na swoim leżu i rozejrzał się po okolicy.
//Punkt ekspa poproszę w Morfologię
-
Evan stał nad nim z lampą naftową w dłoni. Było cicho, słyszał ledwie rżenie konia. Któraś z książek wpijała się LJowi w plecy.
-
Wyciągnął książkę i tylko pobieżnie rzucił okiem na jej tytuł, zanim odrzucił ją na stertę jej podobnych dzieł literackich i zsiadł z wozu.
- Dzięki Evan. Wiesz gdzie mógłbym się zatrzymać na resztę nocy? -
Książka, którą odrzucił, była słownikiem chińsko-łacińskim. Evan rzucił mu kluczyk.
— Zająłem ci pokój. Dobrej nocy.
Evan ruszył do pobliskiego hotelu, gdzie zapewne LJ też miał się udać. -
- Och, wielkie dzięki. - wolnym krokiem udał się w kierunku hotelu, sprawdzając na kluczu który numer pokoju jest jego?
-
Miał numerek sześć. Hotel wyglądał na niezbyt wystawny, ale za to ładnie wysprzątany. W recepcji jakaś dziewczyna próbowała właśnie skleić kubek.
-
Spojrzał się w głąb korytarza, potem przerzucił wzrok na dziewczynę i zapytał, raczej przez grzeczność bo ani nie miał kleju ani nie był mistrzem w puzlach.
- Pomóc? -
— Jeśli to nie problem dla pana. Nahałasowałam? Wygląda pan na trochę zmęczonego.
-
- Nie, znaczy nie wiem, dopiero się zameldowałem - pokazał klucz - A na zmęczonego wyglądam bo mnie właśnie obudzono z raczej niewygodnej drzemki.
-
Popatrzyła się na niego przez moment, po czym kiwnęła głową.
— Przepraszam za kłopot. -
- Nie zdążyła mi pani żadnego sprawdzić, naprawdę. - uśmiechnął się i podszedł bliżej lady. Przyjrzał się rozbitemu kubkowi by ocenić zniszczenia.
-
Nie było aż tak źle, trzy kawałki plus uszko. Dziewczynie chyba po prostu trzęsły się ręce.
-
Wziął klej, który najpewniej tam leżał, skoro dziewczyna sama próbowała coś zrobić, i na spokojnie zaczął łączyć w całość tę układankę
-
Szybko połączył kawałki ze sobą. Teraz chyba wystarczyło dać kubkowi trochę czasu.
— Och, dziękuję bardzo. -
- Cała przyjemność po mojej stronie. Daj mu trochę czasu, by klej się złączył. - uśmiechnął się i delikatnie odłożył kubek - Tak przy okazji, jestem L.J.
-
— Kiara. Miło poznać. Życzę miłego pobytu.
-
- Dziękuję. Miłej nocy! - posłał dziewczynie jeszcze jeden, szeroki uśmiech i udał się do swojego pokoju.
-
Pokój był zwyczajny, acz całkiem przytulny. Czekało na niego całkiem zachęcająco wyglądające łóżko.
-
Rozebrał się do rosołu i rozwiesił swoje ubranie tak by się nie pogniotło, po czy położył się spać.
-
Usnął w miarę szybko. W swym śnie pojawił się na polu pszenicy. Może dobrze, że zasłaniało ono to i owo, bo miał wrażenie, że ktoś mu się przygląda.