Donia
-
- No tak. Z tym wyjątkiem że nie jest “junior”. -
-
Elvir popatrzył na niego w milczeniu przez dłuższą chwilę. Następnie podał mu kawę.
— Gdzie natrafiłeś na przejście do Krainy? -
- W obrazie. Znalazłem go w magazynie galerii sztuki w której pracuje.
-
— A ile było kobiet na obrazie?
-
- Cztery. Ubrane w suknie jak na królewski dwór.
-
— Dobrze wiedzieć, że są w komplecie. Zazwyczaj wymieniano dwie. To chyba będzie na tyle. Zaraz dam ci identyfikator.
Elvir podsunął mu dokumenty do podpisu. -
Przejrzał je na szybko i złożył swój podpis w odpowiednim miejscu.
-
Podał mu identyfikator.
— Miłego pobytu. Uważaj na siebie. -
- Dzięki wielkie. - wziął idę identyfikator i schował do kieszeni, po czym dopił kawę i wyszedł z urzędu.
-
Zrobiło się nieco jaśniej. Droga wolna. Dokąd zamierzał się teraz udać?
-
Hm, wciąż było jeszcze wcześnie rano. Postanowił wrócić do hotelu, sprawdzić czy recepcjonistka już się obudziła. Chciał jej zadać kilka pytań.
-
I rzeczywiście, Kiara popijała właśnie herbatę z uratowanego przez LJa kubeczka.
— Och, dzień dobry! Nie zauważyłam, kiedy wyszedłeś. -
- Ciche wymykanie się mam w genach. - zażartował, choć potem zastanowił się w jakim kontekście mogła to zrozumieć - Możesz mi powiedzieć coś o okolicy? Jeśli masz chwilę, oczywiście.
-
— A co chcesz wiedzieć? Pewnie karty cię głównie interesują, co?
-
- No tak, nie da się ukryć. Na razie udało mi się zyskać dwie od tych cyrkowców.
-
— No i to z grubsza jest to co znajdziesz na pewno. Ludzie przyjeżdżają i wyjeżdżają, ciężko się za nimi rozglądać i spamiętać. Czasem to się nawet człowiek cieszy, jak odchodzą.
Tu położyła rękę na sercu i westchnęła. -
- Czemu? Jakieś niedobre wspomnienia z klientami? Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz.
-
— Oj, na szczęście to nie byli klienci. Mogłam im po prostu zwiać. Są od Trefl, tacy dwaj… może nawet byli w Talii? Nie pamiętam. Wiem tylko, że nie ma bardziej napastliwych świn w tej okolicy. Pieprzone wampiry.
Wzdrygnęła się. -
- O co chodzi z tymi Treflami? Są tutaj jakąś nową władzą czy coś?
-
— Nie władają tutaj, tylko po drugiej stronie jeziora. I to od bardzo dawna. Tu po prostu niektórzy z nich przychodzą na… chyba na łowy.