Porte Isla
- 
//rzuć sobie łatwy na kognicję 
- 
Rzut 
- 
Weszło 
- 
Usłyszał, że najwyraźniej na samej górze ktoś oddawał się przyjemnościom. Może lepiej zapukać zanim się wejdzie? 
- 
A byłaby opcja, by się przyglądnąć? 
- 
Zwrócił uwagę, że ze środka dochodzą go jakieś hałasy. Gdy już go pokusiło, by zajrzeć, zobaczył latarnika. Nie był najmłodszy, ale wciąż dość przystojny. Siedział on na bujanym krześle, a na nim siedziała dziewczyna. Dokja miał na nią widok, była po części rozebrana. Zajęci uprawianiem miłości nie zauważyli go. 
- 
Zapamiętał jej wygląd. Przestał podglądać, poczekał pół godziny podsłuchując po czym zapukał. 
- 
//xD jaki hojny 
- 
— Proszę — usłyszał po minucie czy dwóch. 
- 
Wszedł. - Pan Holender jak mniemam? 
- 
Latarnik uśmiechnął się i pokiwał głową. 
 — Tak, to ja. W czym mogę pomóc?
- 
- Przyszedłem po ploteczki i informacje. Nie przeszkadzam? - 
- 
— Nie, skądże. W czym niby? Nie mam tu zbyt wiele do roboty. 
- 
- Chciałem się dowiedzieć jakie karty mogę tu uzyskać, poznać najważniejsze postaci tego miejsca, to jest mędrców, wielkich wojów, magów czy innych cudaków no i dowiedzieć się gdzie dostanę jakąś dobrą broń, za równo dystansową jak i białą. 
- 
— A na kogo się tak zbroicie, chłopcze? 
- 
- Tam dalej z tego co słyszałem, nie jest tak kolorowo. Poza tym, w miejscu, gdzie ktoś może kiwnięciem palca przyzwać śnieżycę, tak prosty człowiek jak ja czuje się bezpieczniej z szablą czy gnatem przy pasie. 
- 
— Trochę cię zmartwię. Nie ma tu magów ani broni palnej na sprzedaż. Jest wielu marynarzy, dzielnych mężów. Jest też moja córka, która jest w Talii, ale wątpię, by cię to interesowało. 
- 
- Starczy dobra szabla albo coś w podobie. No i opowiesz mi coś więcej o swojej córce? 
- 
— A co byś chciał wiedzieć? To mała szczwana bestyjka, odziedziczyła sporo uporu po matce. Od jakiegoś czasu jest kapitanem statku, ale puszy się, jakby miała ich kilkanaście. 
- 
- Jak przekonać ją by dała mi kartę? - 
 

