Porte Isla
-
— Ta, ale wtedy broń musisz załatwić sobie samodzielnie. Bo ja żadnej nie posiadam.
-
- A znasz kogoś od kogo mógłbym ją uzyskać, poza “Panią Kapitan”?
-
— No możesz znaleźć tego dzieciaka, który w rudej się kocha. Może ci da, jeśli oszczędzisz jego laskę.
-
- A ona też się w nim buja cxy to rylko zabawa?
-
— A wyglądam ci na to, że wiem co głupim babom siedzi w głowie? Może kocha. Chcesz się kochać czy nie?
-
- A w sumie. I tak nie mam co robić. - Wzruszył ramionami i poszedł bliżej do syreny.
-
Syrena odrzuciła włosy do tyłu i uśmiechnęła się.
— Są ciekawsze rzeczy, niż użeranie się z kapryśnymi babami.
Dokję dzieliło ledwo kilka kroków przez wodę. -
- Jeśli myślisz, że dam radę zrobić to w wodzie, to się zdziwisz. Schodź na plażę. -
-
//rzut na reakcję
-
rzut
-
Niet.
-
Ten post został usunięty!
-
Syrena wysunęła się w jego stronę. Sięgnęła ręką, złapała nagle go za rękę i zaczęła ciągnąć do siebie.
-
Chwycił za jej rękę obiema swoimi i pociągnął w swoją stronę.
-
//no to Morfologia
-
Rzut
-
//Straszna pierdoła z tej Dokji. Zaraz cię syrena zgwałci i tyle będzie
-
Syrena najwyraźniej była silniejsza. Zaśmiała się. Gdy tylko Dokja postawił pierwsze kroki w wodzie, poczuł, że coś go złapało za kostki. A potem… ugryzło? W pewnym momencie runął do wody i uderzył się w głowę. Gdy się obudził, bolało go dosłownie wszystko, ale leżał na dość wygodnym łóżku. Dziwne.
-
Uniósł głowę i rozejrzał się po pomieszczeniu, by dowiedzieć się na jakim łożu leży i w jakim pomieszczeniu. No i czy ktoś poza nim tu jest.
-
Zorientował się, że najwyraźniej znajduje się na statku. Łóżko wyglądało dość zwyczajnie. Niedaleko niego, z nogami zarzuconymi na stolik nocny, siedziała pani kapitan. Uśmiechała się kwaśno do niego.