[Metro-Zdzieszowice] Stacja Galeryjna
-
Maruder [T-1(Dzień 0)]
Słysząc te słowa, Azjata zmierzył go wzrokiem od góry do dołu. Jego twarz pozostawała całkowicie beznamiętna aż do momentu, w którym jego oczy nie spotkały się z oczami Marudera. Wtedy wybuchnął głośnym śmiechem.
— Yoi! Nie stać Cię. — Odpowiedział, uspokajając się nieco.
-
Prychnął pod nosem.
- Zobaczymy. Niedługo mogę stać się o wiele bogatszym człowiekiem, więc trzymaj to dla mnie. - odparł, powstrzymując się od zdzielenia żółtka w pysk i zabrania mu butelki. Ostatnie, czego potrzebował akurat teraz, to kłopoty z prawem. Po tych słowach odwrócił się na pięcie i opuścił lokal, wracając na gwarne ulice Stacji Galeryjnej i rozglądając się za dalszymi rozrywkami czy miejscami odpowiednimi do zabicia czasu. -
Maruder [T-0(Dzień 0)]
Tych nie brakowało, nie na tej stacji. Na głównej alei mógł odwiedzić naprawdę wiele przeróżnych atrakcji. Od burdeli i tanich spelun, przez salony hazardu oraz dyskoteki, a kończąc na najbardziej wykwintnych rozrywkach, jak miniaturowa galeria sztuki, której szyld widniał po drugiej stronie alei. Choć trwał sam środek nocy, to Galeryjna właśnie teraz pałała rozświetloną niczym powstały z popiołów Fenix, pełnią życia.
// Możemy przyspieszyć, jeżeli chcesz. Trochę załamiemy czasoprzestrzeń, ale mi to na rękę. //
-
A więc udał się ku rozrywce, może wciąż pod wpływem alkoholu, może pod wpływem wspomnień, myśli i uczuć, które odblokował? Cały czas jednak pilnował czasu, ekwipunku i pieniędzy, chcąc zostawić sobie choćby jedną trzecią tego, co miał przy sobie, aby nie zostać bez pieniędzy na życie, gdyby misja się zawaliła.
//Śmiało.// -
Maruder [T-11(Wydarzenie)]
Czas, jaki spędził na rozmaitych rozrywkach, szybko mu minął. Na tyle szybko, by odchodząc od wystawianego przy jednym z zaułków kabaretu (akurat przedstawiano “Wyprawę Piwowarów”) natknąć się na znajomo czerwoną gębę gwardzisty.
— Obywatelu Maruderze. — Wysapał Kulpecki, wręcz emanując wściekłością. — Gdzie miałeś na mnie czekać, hę?! Nie mamy zegarka?!
-
Wzruszył ramionami.
- Czas to tylko iluzja, podobnie jak śmierć. Czy coś. Zasiedziałem się, ale już jestem, zwarty i gotowy do służby. Załatwmy to, bo chcę w końcu przytulić moją wypłatę. -
Maruder [T-10(Wydarzenie)]
Na pomidorowej twarzy jego tymczasowego przełożonego zawrzał cały wulkan, gejzer gotowy wystrzelić pokładami gęstej lawy, grzebiącej pod sobą całe cywilizacje. I gdy już przerywała się twarda skorupa warg Gwardzisty, gdy już miał huknąć - z plaskiem wylądował dłonią na własnej twarzy, przeciągając nią niczym mutant rozrywający pazurami upolowaną ofiarę. Coś przy tym mamrotał, ale były to zbyt niewyraźne słowa, by Maruder mógł je odszyfrować.
— Dobra. — Odpowiedział, w końcu zrywając rękę z facjaty. — Za mną, reszta już jest przy posterunku. I tempo! — Warknął, ruszając truchtem w kierunku wylotu tunelu Galeryjna-Szkolna.
-
Parsknął cicho pod nosem i ruszył we wskazanym kierunku. Nie dał po sobie poznać, że mu się spieszy, nie biegł, nawet nie truchtał, po prostu szedł tam szybkim krokiem.
-
Maruder [T-9(Wydarzenie)]
Chód obrany przez Marudera zdawał się spełniać swoją funkcję - choć nie widział wyrazu twarzy Kulpeckiego, tak słysząc okazyjne mamroty dochodzące z okolic jego ust wiedział, że utrzymuje wojskowego na granicy jego cierpliwości.
Droga poprowadziła ich kilkoma wąskimi korytarzami technicznymi, wzdłuż których rozstawiano wąskie prycze okupowane przez najbiedniejszych mieszkańców stacji. Mijani ludzie okraszali ich różnym wzrokiem: niektórzy wrogim, inni podziwiali szarą wstęgę na ramieniu mężczyzny, jeszcze inni na jej widok kulili się, odwracając do ściany. Kulpecki zdawał się nie zwracać na to uwagi.
Po niedługiej wędrówce dotarli do posterunku, przy którym, oprócz zazwyczaj czatujących tam wartowników, czekała już reszta oddziału; Grzybnia, trzymająca się w cieniu, którego nie rozjaśniał ogień paleniska, młody Kotuński, który z wszystkich sił starał się ukryć to, jak duży ból sprawiały mu naprędce zabandażowane rany i Pogodzik, niezmiennym, stoickim wzrokiem patrzący na całą sytuację z góry.
— Dobra, ferajna. Mamy komplet, a to znaczy że ruszamy na Szkolną. — Oznajmił Kulpecki, rozglądając się po zebranych. — Tylko szybko, bo zostajemy coraz bardziej w tyle. Jakieś pytania?
// Możemy grać przez całą podróż tunelem, a możemy przewinąć ją, wybór zostawiam tobie. Jeżeli zdecydujesz się na drugą opcję, to po prostu daj jeszcze jeden post i powiadom mnie o tym. //
-
- To ten moment, w którym zaczynamy zabawę? - zapytał, choć nie spodziewał dostać się odpowiedzi, na której mu zależało. Po prostu ruszył razem z resztą, mając oczy i uszy szeroko otwarte, gdyby coś znowu miało im przeszkodzić po drodze.
//Przyspieszamy.// -
— Można tak powiedzieć, bo mówią, że zalęgło się tutaj jakieś cholerstwo. W tunel! — Zakrzyknął gromko Kulpecki i skutecznie legitymując samą swoją postacią wszystkich swoich towarzyszy, wyminął znudzonych wartowników i ruszył w czerń przed sobą.
// Zmiana tematu, najprawdopodobniej nowy post będzie czekał na Ciebie na Szkolnej. //
-
Głupio byłoby zostawić teraz tę bandę kretynów, zwłaszcza, jeśli ci kretyni mieli rękę na jego wypłacie, więc udał się tam wraz z resztą.
-
Maruder [T-9(Wydarzenie)]
Fabuła będzie kontynuowana w temacie [Metro-Zdzieszowice] Stacja Szkolna.
-
R Radiotelegrafista odniósł się do tego tematu dnia