Żerowisko
-
Zohan:
- No, czym chciałbyś się zająć najpierw? - zagadnął cię twój kompan, gdy pozostali rozbijali obóz na skraju Żerowiska, nieopodal samochodu, którym tu przyjechaliście. - Mamy tu pełen zestaw cholernych mutantów: wszystkie, o których słyszałeś, i sporo takich, co jeszcze o nich nie słyszałeś. -
— A o jakich mogłem jeszcze nie słyszeć?
-
- Ciężko powiedzieć ile z tego, co się mówi, jest prawdą, a mówi się sporo. Historie o nowych mutantach opowiadają przede wszystkim doświadczeni łowcy potworów. Z jednej strony komu jak komu, ale im wypada wierzyć, a z drugiej mogą wymyślać to albo coś podkoloryzować, żeby postraszyć konkurencję. Niektóre historie są konkretnie odjechane, na przykład o jakiejś wielkiej krzyżowców rekina i skorpiona, która grasuje na Żerowisku, przez ludzi tak zdeformowanych, że nie poznasz w nich istoty ludzkiej, na jaszczurkach, które wróciły rozmiarami do dinozaurów skończywszy.
-
— Na jakiś pokurwionych mutantów wolę się nie rzucać, ale pewnie znajdą się tu draby albo sprinterzy, ta?
-
- Zombie się tu nie zapuszczają, można poszukać w ruinach miast, ale większość już dawno się stąd wyniosła, bo zwyczajnie nie miały co żreć, ludzi brakowało, a zwierzęta częściej polowały na Zombie niż oni na nie.
-
— Więc niewiele zostaje tu do upolowania poza jakimiś skurwysynami. — parsknął. — Na co najczęściej polujecie?
-
- Przerośnięte owady, chyba najłatwiej je dopaść, ale zdarzają się też inne potworki. Zdziwiłbyś się, jakie cuda tworzy natura, gdy wszystko inne się wali.
-
— Przerośnięte i grube stare pizdy widziałem, ale owadów jeszcze nie. Groźne są, co nie?
-
- Większość. - przyznał. - Zaczniemy od Wielkich Mrówek, te najłatwiej zabić, chociaż powinieneś uważać, bo przeważnie chodzą stadami i wtedy są jeszcze groźniejsze. Poza zwykłymi robotnicami są też dużo większe Mrówki-Żołnierze, te już w pojedynkę są zajebiście groźnie. Tak jak Wielkie Skorpiony, Modliszki i Ćmy.
-
— I jak wielkie te skurwiele ą? Do kostek, do pasa czy może jeszcze do głowy dorastają?
-
- Robotnice mniej więcej do pasa lub trochę więcej, żołnierze są o wiele większe i groźniejsze. Najważniejsze zasady podczas walki z nimi to utrzymywanie dystansu i bycie w ruchu, to utrudnia im walkę. Dobrze też atakować słabe punkty w ich pancerzu, takie jak stawy czy podbrzusze. Zranienie ich w czułki sprawia, że dostają konkretnego pierdolca, co czasem może pomóc albo uratować życie, ale czasem może też sprawić, że wleziesz w taką kabałę, że z niej nie wyjdziesz.
-
– No to chuj w dupę. – mruknął. – Łapiecie je do klatek czy inaczej się z nimi bawicie?
-
- Coś ty, to samobójstwo. - mruknął najemnik. - Najpierw trzeba znaleźć gniazdo. Jak robotnice pójdą szukać jedzenia i materiałów na budowę, część żołnierzy wychodzi razem z nimi. Gniazdo nie jest wtedy dobrze chronione, ale wciąż pełno tam cholernych mrów, dlatego wchodzi się szybko, nim zaalarmowani żołnierze wrócą. Jeśli wszystko idzie dobrze, ma się jajka, z których później wyklują się dorosłe robotnice i żołnierze, do walki na arenie.
-
–Czyli łupiemy dom, gdy mamy pewność, że rodzinka poszła na zakupy? Nie wydaję się to takie trudne.
-
- Chyba że któraś rozsieje feromony, wtedy pozostałe wrócą do gniazda w ekspresowym tempie, a przeważnie mają one tylko jedno wejście, które jest też wyjściem. Co oznacza, że jeśli nie zrobi się tego odpowiednio szybko, to jest się pokarmem dla kolejnego pokolenia larw.
-
– Czyli ktoś zadzwoni na gliny. Nie wydaję się to takie trudne. Ryzyko jest, ale chyba wolę się złapać za kradzież jajek niż napierdalać się z drabem.
-
- Możemy zacząć od czegoś innego, jeśli chcesz.
-
– Możesz jeszcze powiedzieć, na co tutaj wysyłacie żółtodziobów.
-
Podrapał się po głowie.
- Knury Mordercy. Zmutowany prosiak, coś jak krzyżówka świni i pająka. Mają zmienione kończyny i parę nowych, dobrze się wspinają, często czają się w zasadzce i skaczą z góry na ofiarę. Ale te trudniej znaleźć, prędzej one znajdują ciebie, więc to załatwimy przy okazji i lepiej weźmy się za Mrówy. -
– Knury co? Ja pierdole, to już te mrówki wydają się lepsze. Kiedy chcecie zaczynać?