Pierścienie Saturna
-
“Jestem, jestem,” Albina odpowiedziała pośpiesznie. “Dostałam połączenie z bazy. Wzmocnię sygnał i przekażę wam, holo i audio. To chyba ważne.”
Po paru sekundach automatycznie uruchomił się projektor holograficzny, wyświetlający sylwetkę Komisarza Smitha w swoim mocno ozdobionym mundurze. Miał on koordynować misje z dystansu, niemniej tak nagły kontakt z drużyną był dla nich niespodzianką.
“Z przykrością muszę poinformować, że wasz patrol musi zostać przerwany,” Powiedział Vic, patrząc się bezpośrednio przed siebie. “Nieautoryzowany i niezidentyfikowany pojazd wleciał w przestrzeń prywatną, niedaleko od waszej pozycji. Nie wiemy kim są i czy są zagrożeniem, ale od tego właśnie jesteśmy.”
-
Wreszcie jakaś akcja. przemknęło mu przez głowę. Statek, który naruszył przestrzeń prywatną oznacza akcję. W najgorszym wypadku będzie to eskorta z powrotem na orbitę, w najlepszym abordaż. Wszystko co przerywało monotonne misje, Seth uważał za zbawienie. Zawrócił swój myśliwiec i poleciał prosto w kierunku współrzędnych, jakie otrzymał.
-
Współrzędne wskazywały na pozornie losowy obszar pod “spodem” pierścienia, jakieś pół godziny drogi od pozycji drużyny przy zalecanym przyśpieszeniu ich statków. Może dłużej, bo ich cel także się przemieszczał, acz z dość ograniczoną prędkością.
“Pamiętajcie żeby dać formalne ostrzeżenie przed okazaniem jakiejkolwiek agresji.” Kontynuował komisarz. “Nawet jeśli to są piraci, federalni mogą nam mocno utrudnić życie jeśli damy im się do czego przyczepić, o publice już nie mówiąc.”
-
Znał procedury. Jeśli to nie piraci, to czemu, do jasnej cholery, nigdzie się nie zgłosili? Każdy powinien znać procedury, nie tylko stróże prawa. Mijając pierścienie Saturna postanowił chwilę się pobawić między skałami i kosmicznymi śmieciami. Jego zdolności negocjacyjne były niezwykle niskie, toteż wolał puścić Moona przodem.
-
Moon wykorzystał okazję, ale przy okazji połączył się z Sethem.
“Jeśli otworzą do mnie ogień i zginę pierwszy, będę winić ciebie,” Powiedział sarkastycznie. “I nie bierz tego co mówi nasz druh zbyt poważnie. Ja mam zamiar strzelić gdy tylko dadzą nam pretekst, o opinię publiczną będziemy się martwić potem. Zgadzamy się w tej kwestii?”
-
– Jasna sprawa szefie. Będę leciał tuż za tobą. – odpowiedział mu z uśmiechem na twarzy. – Zacznę ładować działo jonowe.
To powiedziawszy wcisnął przycisk odpowiedzialny za włączanie działa jonowego. Ustawił myśliwiec tak, żeby w razie ataku piratów, czy kim oni nie byli, strzelić prosto w statek. Kupi tym samym trochę czasu reszcie drużyny, a przede wszystkim rozpocznie ostrzał nie martwiąc się o swój pojazd. -
Po jakiś czasie ekipa zbliżyła się do celu dostatecznie, aby uzyskać wizualne odczyty. Ich celem był ewidentnie statek, zwyczajny prom z wyglądu i z tylko jednym, acz dość dużym działem w ramach uzbrojenia.
“Mamy trzymać się z tyłu?” Odezwał się przez komunikator członek oddziału, świeżak którego Seth nie miał jeszcze okazji poznać. “Znaczy, chyba powinniśmy według protokołu, ale jeśli ci intruzi poczują się zbyt pewnie… co o tym sądzisz, oficerze Spiegel?”
-
– Leć obok mnie. Bądź gotowy w każdym momencie otworzyć ogień, także zbliż się na odległość, z której trafisz. Byle nie za blisko. – odpowiedział mu Seth, po czym dodał: – Jak cię zwą, młody?
-
“Septimus. Byłem siódmym którego wyhodowali w… przepraszam. Już zastosowuje się do instrukcji.”
Nowicjusz zgodnie ze swym słowem spowolnił żeby zostać w tyle, podczas gdy Moon wyleciał na przód. Teraz już ewidentnie byli w zasięgu widzenia statku, którego armata skierowała się w ich kierunku. Może była to automatyczna reakcja systemów statku a może… no, przynajmniej jeszcze nie strzelali.
“Odwrócić broń i zidentyfikować się,” Powiedział Moon. “Żądamy tego jako przedstawiciele sił policyjnych Federacji Kronosa.”
-
Seth podleciał trochę bliżej statku, tak , żeby móc wystrzelić naładowany impuls jonowy i nie zostać trafionym z armaty. Palec trzymał na spuście.
-
“Nie mamy wrogich zamiarów,” Padła odpowiedź chwilę potem, przekazana do wszystkich myśliwców jednocześnie. “Nie wiemy czemu nas zatrzymujecie, ale na pewno możemy to wyjaśnić.”
Po tym nastąpiła dość długa rozmowa, w której kapitan zatrzymanego statku przedstawił się jako kupiec z odległej części Układu. Podobno ci kupcy spieszyli się nieco, ale nie mieli w zasadzie nic do ukrycia.
“Dobra, jestem na pozycji,” W pewnym momencie wtrąciła Albina, przekazując bezpośrednio do Setha. “Teraz nie mają szansy nam zwiać. O ile dobrze mnie pamięć nie myli w takiej sytuacji powinniśmy zażądać inspekcji statku… choć chyba musiałbyś to zrobić ty, a wiem że nie cierpisz ryzyka i wolałbyś ich ot tak puścić.”
-
– Tak, chyba masz rację. – odpowiedział jej, po czym zwrócił się do Moona – Kapitanie, oficer Spiegel zgłasza się do przeprowadzenia inspekcji… O ile będzie konieczna.
-
“Przeprowadźmy ją, w razie gdyby to byli jednak piraci,” Odpowiedział Moon. “No i teoretycznie szukamy kontrabandy, ale jesteśmy na Saturnie do jasnej cholery. Po prostu zobacz czy faktycznie coś przewożą, dobra?”
-
– Jasne. – odpowiedział. Podleciał bliżej promu i oznajmił wszystkim, że jest gotowy do wejścia na pokład. Jeśli to piraci to wymorduje ich, podobnie jak wszystkich innych przed nimi. Czekał na dalsze ruchy.
-
Po chwili otworzył się właz, odsłaniając coś co wyglądało na miniaturowy hangar promu. Najwyraźniej oczekiwali że Seth tam wyląduje, co w chyba było jedyną metodą przejścia z jednego statku na drugi bez przeprowadzania niezwykle ryzykownej akcji abordażowej.
“Zostań w kontakcie przez komunikator w pancerzu,” Powiedział Moon w tym momencie. “Sygnał powinien przebić się przez ściany statku. Mam nadzieję.”
-
– W razie czego działa mojego myśliwca się przebiją. – zażartował. Podleciał do włazu i powoli opuścił się do hangaru. Nim jednak wylądował rozejrzał się, żeby sprawdzić czy to aby nie pułapka.
-
Nie zauważył żadnych broni, więc lądowanie wyglądało na bezpieczne. I faktycznie, udało mu się zaparkować bez większego problemu, a właz zamknął się za jego myśliwcem.
-
To miała być tylko inspekcja, toteż zdecydował się zostawić karabin plazmowy na statku. Mimo to, przeczuwał że coś się stanie. Poza tym wchodzenie bez broni na obcy statek było szaleństwem. Rewolwer zawsze miał w kaburze, a magazynki przy pasie. Otworzył bęben broni i zobaczył czy jest naładowany. Wszystko było dobrze. 18 naboi… Oby tyle wystarczyło. powiedział do siebie w myślach. Otworzył kabinę i wyskoczył z myśliwca. Założył hełm pancerza i powiedział:
– Oficer Spiegel melduje się na miejscu. Odbiór. -
“…szymy… wyraźnie…” Na linii szumiało niemiłosiernie, więc raczej nie było szansy na swobodne pogawędki. Grunt że Seth powinien być w stanie zawołać o pomoc i zostać zrozumianym. Zresztą zanim był w stanie coś powiedzieć podszedł do niego jeden z gospodarzy.
“Witamy na pokładzie Białego Wieloryba,” Mężczyzna był ubrany w grubą kurtkę i luźne spodnie. Wyglądał na nieuzbrojonego czystego, jedną z mniej groźnych form życia w Układzie. “Jestem tu kapitanem. Kolanos mi na imię. Jak wy się zwiecie, oficerze?”
-
– Nazywają mnie Kolekcjonerem. – odparł. – Przejdźmy może do inspekcji, obaj chcemy mieć to za sobą.