Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Świat w Płomieniach
  3. Nowy Jork [USA]

Nowy Jork [USA]

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Świat w Płomieniach
120 Posty 9 Uczestników 2.8k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
    #1

    Chyba najbardziej znane amerykańskie miasto, o wiele bardziej kojarzone z USA niż Waszyngton, stolica tego kraju. Miasto jest centrum jednej z najludniejszych aglomeracji na świecie i jednocześnie najludniejszym miastem Stanów Zjednoczonych, gdzie znajdują się jedne z najbardziej prestiżowych krajowych uniwersytetów, znajdujących się też w światowych czołówkach, o siedzibach rozlicznych firm, korporacji, o finansowej stolicy świata na Wall Street nie wspominając. Od dawna jest to siedziba ONZ, a poza nią wyrósł tu również niedawno gmach Ogólnoświatowej Agencji Bezpieczeństwa. Dzięki wprowadzeniu się tu Agencji, w mieście znacząco zredukowano przestępczość. I tak uważana była ona za dość niską, zwłaszcza w porównaniu z innymi, wielkimi miastami USA, ale teraz jest ona wręcz rekordowo niska, wpływy Kolektywu zostały tu zduszone w zarodku i pilnie dba się o to, aby nigdy nie wróciły, a większym gangom, działającym z woli Czerwonej Maski lub samodzielnie, skutecznie utrudniono życie dzięki niemal masowym aresztowaniom, choć wielu kryminalistów zginęło, stawiając beznadziejny opór o wiele lepiej uzbrojonym i doskonale wyposażonym komandosom Agencji. Z tego powodu dziś, gdy świat raz za razem obiegają wiadomości o zagrożeniach ze strony superłotrów lub współpracujących z nimi zwykłych ludzi, wielu ochoczo wybiera się do Nowego Jorku, osiadając tu na stałe. Niewielu zdaje sobie jednak sprawę, że nawet tu czają się niebezpieczeństwa, o jakim nie śniło się żadnemu z nich…

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Wladca AwarowW Niedostępny
      Wladca AwarowW Niedostępny
      Wladca Awarow
      napisał ostatnio edytowany przez Wladca Awarow
      #2

      Umberto Boccioni/Catilina (Kanibal)
      Gmach Ogólnoświatowej Agencji Bezpieczeństwa majaczył na horyzoncie, ów wysoki sukinsyn pośród innych, wysokich sukinsynów. Był w tym pejzażu wielkomiejski urok, zwłaszcza, kiedy szklano-betonowe monstra rysowało jeszcze ciemne, wczesnoporanne niebo. Umberto miał w sobie pierwiastek estety, jakąś iskierkę artyzmu chyba z poprzedniego wcielenia, gdzie zawód malarza nie oznaczał człowieka babrającego się we krwi. Coś romantycznego było w widoku Nowego Jorku tego chłodnego poranka. Ale potem Boccioni przypomniał sobie, czym zajmuje się OAB, z którym nie chciałby mieć wiele do czynienia. Że też zachciało mu się przyjechać do Nowego Jorku, pod sam nos tych psychopatów.
      - Kurwa - rzekł niemalże z serdecznością, witając miasto bezpieczeństwa i biznesu. Godzina dochodziła piąta, a on już wychodził z mieszkania. Powziął z szafy kurtkę, własność poprzedniego właściciela, nieszczęśnika, który razu pewnego otworzył mu drzwi. Samego właściciela, w stanie płynnym, ukrył w wewnętrzej kieszeni. Zawsze się może przydać.
      Zszedł ze schodów i ruszył na ciemne ulice Brooklynu, szukając zaułków, ton śmieci, budynków oblężonych przez element wszawy - skrótem wszystkich miejsc ciekawych, ostałych się po przeniesieniu się tych aroganckich superżołnieżyków do Nowego Jorku. Nawet nie wiedział, czego szukał w zapuszczonych rewirach. Był jednak Umbertem Boccionim, dawnym Kanibalem, tym, który stracił sens życia po upadku rodziny mafijnej. Nie mógł czekać śmierci jako spokojny obywatel, szarak bez celu. Albo teraz znajdzie owo coś, albo zrzuci się za kilka dni z jednego z wieżowców, biorąc ze sobą jak najwięcej korposzczurów. Miał przecież duszę estety, a taki koniec byłby niemalże poetyckim kresem wieku średniego.

      Ruszył przed siebie, uważnie przygladając się wstającemu miastu.

      Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #3

        Określenie “wstające” w żadnym wypadku nie pasowało do Nowego Jorku, to miasto zdawało się nigdy nie spać i tak było tym razem, gdy chodniki pełne były przechodniów, spieszących się do pracy, domu, szkoły czy na uczelnię, a ulice roiły się od samochodów, autobusów i charakterystycznych, żółtych taksówek. Zagłębiając się w te mniej ludne, ale za to bardziej cuchnące i szemrane, okolice, jeszcze kilka lat temu napotkałbyś całą masę paserów, kieszonkowców, dilerów oraz większych i mniejszych przestępców, gotowych bez mrugnięcia okiem cię obrabować, zabić albo wyciąć ci organy. No, w twoim konkretnym przypadku mogliby co najwyżej spróbować. Ale odkąd wprowadziła się tu Agencja, niby zwalczająca największe zagrożenia dla świata, nawet takie małe męty się gdzieś wyniosły albo po prostu przestały siedzieć na widoku. Tym sposobem nikt nie przykuł twojej uwagi, ale coś już tak: porzucona przy śmietnikach gazeta, zapewne sprzed kilku dni, sądząc po tym, jak brudna i zniszczona była. Ale pisany wielkimi literami nagłówek na pierwszej stronie krzyczący “Plaga tajemniczych zniknięć na Manhattanie. Policja bezradna?”

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Wladca AwarowW Niedostępny
          Wladca AwarowW Niedostępny
          Wladca Awarow
          napisał ostatnio edytowany przez
          #4

          Umberto Boccioni/Catilina (Kanibal)
          Może i nie według pierwotnej myśli, ale zapowiada się na to, że Pan na niebiosach zesłał coś lepszego. Szukaj pariasów a odkryjesz Amerykę - pomyślał. Ukucnął i podniósł gazetę, czytając uważnie okraszony głośnym tytułem artykuł.

          Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #5

            Kyle King, Miles Fox, Joel Wallace, Eleanor Taylor, Heidi Wells, a ostatnio jeszcze młoda studentka, Lily Gill. Dzieli ich niemal wszystko: wiek, wykształcenie, zawód, doświadczenie, status majątkowy, społeczny i cywilny, a w niektórych przypadkach nawet religia i kolor skóry. A co ich łączy? Wszyscy mieszkają, pracują lub uczą się na Manhattanie. I wszyscy tam zaginęli. Do zaginięć dochodziło w różnych miejscach w mieście, od zmierzchu do świtu. Pierwsza ofiara, Kyle King, zaginęła dwanaście dni temu, od tej pory kolejne osoby znikały w równie niewyjaśnionych okolicznościach, w nieregularnych odstępach, czasem kilka tego samego dnia. Jak ustalili nasi reporterzy (a co milczeniem zbywają władze) ilość bezdomnych zaczęła nieznacznie spadać przez ostatnie trzy miesiące. Trend ten zmienił się, gdy doszło do pierwszego zaginięcia, choć wciąż nie mamy dokładnych danych, które mogłyby powiedzieć nam bez cienia wątpliwości, że bezdomni przestali znikać. Policja, pomimo podjęcia indywidualnych śledztw w sprawie każdej zaginionej osoby oraz jednego dużego, w sprawie wszystkich zaginionych łącznie, rozkłada bezradnie ręce, nie jest bowiem w stanie ustalić czegokolwiek. Rodziny zaginionych postanowiły więc wziąć sprawy w swoje ręce i zatrudniły prywatnych detektywów, obiecując nagrody za odnalezienie ich bliskich lub chociaż zdobycie informacji o ich losie. Wszystkich, którzy mają jakieś informacje na temat zaginionych osób prosimy o kontakt z naszą redakcją lub najbliższym komisariatem policji
            Pod artykułem znajdował się komplet zdjęć zaginionych osób, pod każdym było imię, nazwisko i data zniknięcia.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Wladca AwarowW Niedostępny
              Wladca AwarowW Niedostępny
              Wladca Awarow
              napisał ostatnio edytowany przez Wladca Awarow
              #6

              Umberto Boccioni/Catilina
              Una notizia fantastica!
              Umberto wstał, złożył gazetę w pół i trzymając ją w dłoni ruszył wolnym krokiem przed siebie, nie mając już nic ciekawego do odkrycia w ciemnych zaułkach. Niezbyt przejmował się tym, gdzie zmierza, rozmyślając tylko o skrawkach informacji, które wyczytał z gazety.

              Różna rasa, płeć, wiek ofiar, porwania w nieregularnych odstępach czasu, a na dodatek te uliczne, znikające obdartusy… Eh… w ojczyźnie byłoby łatwiej. Należałoby więc założyć, że wszystkie te osoby są jednak w jakiś sposób ze sobą powiązane, nie tylko terenami Manhattanu. Jeżeli tak, to po ptokach z mojej przygody, albowiem niewykonalnym jest zapewne poznanie faktów z ich życiorysów, które wskazywałoby na owe zależności. Grzebanie w tych personach mogłoby przyciągnąć tylko uwagę policjantów, więc szukanie o nich informacji czy komunikacja z rodziną nie wchodzi w rachubę. Ha! jak za starych, dobrych czasów.
              Ale, co nie jest takie niepojęte, być może tylko Manhattan łączy tych zaginionych. Być może gnieździ się w nim, bądź w okolicach, człowiek, organizacja czy jeszcze bardziej osobliwe chujstwo, które po prostu porywa ludzi. Może porywa ich bez względu na ich cechy, tylko z faktu, że są ludźmi, a może porywa ich z tego właśnie faktu, że różnią się od siebie diametralnie? Ajajaj, brak informacji to problem. Dla dobra mej psychiki trzeba założyć, że stoi za tym ludożerność, jakaś forma kultu lub pragnienie dokonania czegoś, zapewne mniej moralnego, na próbce statystycznej społeczeństwa… Ale po co mi myśleć? Umberto Boccioni nigdy tego nie miał w nawyku - on miał działać. Może jedyną opcją jest po prostu ruszyć na Manhattan i samemu poczekać na jakiś incydent?

              Zatrzymał się i rozejrzał po miejscu, do którego trafił. Z Brooklyny na Manhattan rzut beretem, więc może się tam wybrać jeszcze dzisiaj?

              Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #7

                Nic nie stało na przeszkodzie. W gazecie była mowa, że ofiary znikały nocą, więc wtedy możesz wytropić to, co stoi za tymi zaginięciami. Lub kto. A w dzień, bo wciąż miałeś sporo czasu, mogłeś zawsze wypytać o coś miejscowych, pewnie po tej dzielnicy Nowego Jorku już od dawna krążą tłumy prywatnych detektywów i awanturników, których obchodzi tylko nagroda, więc bez trudu wmieszasz się w ten tłum.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Wladca AwarowW Niedostępny
                  Wladca AwarowW Niedostępny
                  Wladca Awarow
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #8

                  Umberto Boccioni/Catilina
                  Miał nóż motylkowy, piersiówkę z krwią i chęci, więc w razie kłopotów powinien sobie poradzić. Gdyby jakiś incydent się zdarzył to nawet lepiej, albowiem od dawna nie miał sposobności rozruszania kości. Nie dywagując dłużej ruszył ku Manhattanowi, nadal uważanie przyglądając się otoczeniu. Może da radę znaleźć jakieś ogłoszenie albo kogoś interesującego w owej wielkiemiejskiej tłuszczy, najlepiej silnego, zdrowego, młodego mężczyznę, takiego, który zagwarantowałby mu wyżyny zdolności.

                  Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #9

                    Mieszkańcy byli tu tak przeciętni, jak wszędzie indziej, a nawet jeśli był ktoś bardziej indywidualny, to niknął w tłumie przeciętności. Co do ogłoszeń, to jakieś się trafiały, w tym te dotyczące zaginionych osób, na których widniało ich zdjęcie, krótki opis, okoliczności zaginięcia, informacje o nagrodzie lub jej braku i numer telefonu, zapewne do rodzin. Spacerując ulicami tej dzielnicy Nowego Jorku czułeś coś, czego nie czułeś od dawna, czyli odkąd masakrowałeś wrogów swojej rodziny: strach. Może nie wielki i wszechobecny, ale dawało się go wyczuć. Ludzie pewnie cuchną nim wieczorami, w nocy i nad ranem, gdy wszyscy ci nieszczęśnicy zaginęli. Ale do zmroku wciąż było sporo czasu.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Wladca AwarowW Niedostępny
                      Wladca AwarowW Niedostępny
                      Wladca Awarow
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #10

                      Umberto Boccioni/Catilina
                      Nadmiar czasu również może być zabójczy. Chcąc go zmarnować skierował się wolnym krokiem w kierunku Central Parku, nadal uważnie obserwując otoczenie. Zastanawiał się, czy jest jakiś sposób, aby ograniczyć obszar poszukiwań - w końcu Manhattan to kawał świata. Chciał sobie przypomnieć to, czego dowiedział się z ogłoszeń i gazety - czy ofiary znikały w szczególnie mało uczęszczanych miejscach? Może gdyby zechciałoby mu się wywołać jakieś zamieszanie, aby np. zebrać gapiów wieczorem na Piątej Alei, ograniczyłby zarazem zasięg zjawiska?

                      Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #11

                        Gazeta nie informowała, gdzie zaginęły poszczególne ofiary, poza tym ogólnikiem, że na Manhattanie. Możesz spróbować poszukać szczegółowych informacji co do poszczególnych ofiar na ogłoszeniach, ale nie da ci to pełnego obrazu sytuacji, chyba że odnajdziesz wszystkie takie ogłoszenia odnośnie wszystkich ofiar.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Wladca AwarowW Niedostępny
                          Wladca AwarowW Niedostępny
                          Wladca Awarow
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #12

                          //powrót do wątku po takim czasie byłby nietaktem?//

                          Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #13

                            //Przyjmę cię z otwartymi ramionami.//

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Wladca AwarowW Niedostępny
                              Wladca AwarowW Niedostępny
                              Wladca Awarow
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #14

                              Umberto Boccioni/Catilina
                              Myśl Umberto… Myśl.
                              Zatrzymał się przed jednym z ogłoszeń, ażeby ponownie przeanalizować całą sytuację.
                              Można chyba odrzucić opcję, że zasięg zjawiska jest ograniczony. Gdyby chodziło o jakieś określone miejsce bezpiecznie można założyć, że władze raczyłyby poinformować o tym mieszkańców, ewentualnie założyły jakieś kordony… Chyba. Kurwa. Myślenie boli. Albo po prostu wyszedłem z fachu.
                              Dotknął dłonią miejsce, gdzie w wewnętrznej kieszeni kurtki spała spokojnie piersiówka.
                              Kilka łyków i wyostrzą mi się zmysły. Wyjdę na alkoholika, ale nie mam zbytnio innej opcji. Chociaż czy w tym smrodzie coś to zmieni?

                              Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #15

                                Nie wpadłeś na nic poza wypytywaniem ludzi, kogoś z redakcji gazety, która nagłośniła sprawę, albo poszukania jakiegoś ogłoszenia o zaginięciu, gdzie powinien być kontakt do rodziny danej osoby. Tak czy siak, rozmyślania zajęły ci na tyle dużo czasu, że w końcu dotarłeś do celu swej podróży, czyli Central Parku.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Wladca AwarowW Niedostępny
                                  Wladca AwarowW Niedostępny
                                  Wladca Awarow
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #16

                                  Umberto Boccioni/Catilina
                                  Zadecydował się użyć wspomagacza.
                                  Wyjął, na ile pozwalała dyskrecja, piersiówkę i pociągnął dwa duże łyki, ilość dla niego wystarczającą. Początkowe rozluźnienie, przypominające rzeczywiste spożycie alkoholu, szybko ustępowało kiedy krew zaczynała spełniać swoją rolę. Wzrok wyostrzał się, podobnie jak węch czy słuch, a powierzchnia skóry stawała się tak czuła na dotyk, że niekiedy irytowało to wręcz Umberto.
                                  Odczekał moment, aż stan nadwrażliwości stanie się dla niego normą, starając się uchwycić nowe wonie, dźwięki i obrazy, które pozostawały poza zasięgiem zwykłych ludzi.

                                  Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #17

                                    Dało ci to solidnego kopa i na chwilę pozwoliło znów poczuć się kimś ponad zwykłych śmiertelników, co trwało do momentu, w którym przyzwyczaiłeś się do tego wszystkiego. Tak czy siak, rzeczywiście otrzymałeś o wiele więcej bodźców niż normalnie, ale żadne z nich nie pomagały w rozwiązaniu tej zagadki… Aż do momentu, w którym twój wyostrzony wzrok dostrzegł w pobliżu odpływu kanalizacyjnego kawałek granatowego materiału, przez swoją barwę niewidoczny dla większości osób, a jeśli już ktoś go wypatrzył, to go to zwyczajnie nie obchodziło. Ciebie jednak obchodziło, bo wróciłeś pamięcią do artykułu w gazecie, a konkretniej zdjęć każdej z zaginionych osób, jakie zamieściła tam gazeta. Kyle King, jeden z zaginionych, miał na zdjęciu beret w dokładnie takim samym kolorze. Może to być oczywiście tylko przypadek i fałszywy trop, ale z drugiej strony to pierwszy punkt zaczepienia jaki masz, odkąd zainteresowałeś się tą sprawą.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Wladca AwarowW Niedostępny
                                      Wladca AwarowW Niedostępny
                                      Wladca Awarow
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #18

                                      Umberto Boccioni/Catilina
                                      Ha! Nareszcie coś. Dzięki Bogu obok talentu, urody, taktu i skromności zostało mi jeszcze trochę szczęścia.
                                      Nie mając alternatyw podszedł do odpływu. Kucnął obok i rozpoczął analizę miejsca korzystając z wyostrzonych zmysłów. Przy kanalizacji dobry węch może nie był upragnionym darem, ale w takiej sytuacji nie było co narzekać. Podniósł również kawałek materiału, dokładnie badając go wzrokiem i zmysłem powonienia.
                                      Wyjdę na idiotę, który wącha kawałek szmaty ze ścieków. Spokojnie Umberto, to USA, wolny kraj, tutaj chyba tak wolno. A jak nie wolno to przecież jesteś awangardą nowej Cosa Nostry.

                                      Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #19

                                        Był to filc, popularny materiał do robienia tego typu nakryć głowy jak berety, więc rzeczywiście mógł pochodzić z nakrycia głowy zaginionego. Był lekko zabrudzony i mokry, ale to można wytłumaczyć pogodą. Gdy go podniosłeś, zauważyłeś jednak coś więcej, niż zwykłe nieczystości: włosy. Już na pierwszy rzut oka mogłeś stwierdzić, że nie były to ludzkie włosy, prędzej zwierzęca sierść, choć ciężko powiedzieć do jakiego stworzenia należała dokładanie… Poza analizą kawałka tkaniny, twoje wyczulone zmysły wykryły, że ktoś ci się przygląda…

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Wladca AwarowW Niedostępny
                                          Wladca AwarowW Niedostępny
                                          Wladca Awarow
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #20

                                          Umberto Boccioni/Catilina
                                          Można było się tym nie przejmować, w końcu ktoś mógł go mieć za zwykłego szaleńca, który grzebie w śmieciach. Odłożył jednakże kawałek filcu tam, gdzie uprzednio ów leżał, rozglądając się zarazem po okolicy, pragnąc znaleźć osobnika, który świdrował go wzrokiem.

                                          Zie­lo­no mam w gło­wie i fioł­ki w niej kwit­ną

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy