Karty Postaci
-
mam gotowe
-
No dobra, wygląda to trochę lepiej. Postacie jakichś innych użytkowników będą w tej twojej szajce?
-
Nie będzie żadnej szajki
-
Usunąłem że paczka katastrofę przeżyła z historii
-
Okej, niech będzie. Akceptuję. Zacznij w jednym z istniejących już tematów lub załóż własny i zacznij w nim. Jeśli założysz nowy temat to napisz mi o tym w prywatnej wiadomości, bo nie dostanę powiadomienia od razu po założeniu, a głupio, gdybyś czekał za długo z odpisem.
-
dobra tak zrobię ale nie bede nic zakładać nie bede się zakładał
-
Imię: Veronika (Poprzednie imię Pia).
Nazwisko: Sinn (Poprzednie nazwisko Sertić).
Pseudonim: Mindrauser.
Narodowość: Narodziła się w Chile, jej przodkowie byli Chorwatami.
Charakter: Dokładniej zostanie ukazany w grze, ale tutaj dam pogląd, który traktuj bardziej jako coś, co miałem w zamyśle projektując ją, a coś, co się może finalnie zmienić:Veronika sprawia wrażenie osoby pewnej siebie i nieznoszącej sprzeciwu. Ma wysokie mniemanie o sobie, budowane przez lata wmawiania sobie, że to co zrobiła w przypływie emocji swej rodzinnej wiosce, było sprawiedliwe i właściwe. Uważa samą siebie za inteligentną, a przynajmniej za inteligentniejszą od większości innych osób. Dlatego też trudno jest jej uznać zdanie odmienne do jej własnego (chyba, że dyskusja będzie dotyczyła w pełni personalnych spraw, jak na przykład tego, co smakuje dobrze, a co źle albo który kolor jest ładnejszy), a jeszcze trudniej zaakceptować to, że się myliła. Każdą sytuację, w której próbuje jej się udowodnić błąd, widzi jako sytuację, która zostanie oceniona przez przełożonych lub sprawi, że spadnie o szczebel niżej w otaczającej ją hierarchii. Bardzo powoli zyskuje zaufanie do innych i tylko nieliczni mogą się nim cieszyć, ale Ci mogą liczyć na jej szczerą lojalność i szacunek. Nie warto jednak jej zdradzać, bo to rzecz, która wyzwala w Veronice najgorsze, najbardziej mściwe emocje. Kobieta ceni sobie ludzi, którzy na własną rękę poprawili swoją sytuację lub do tego dążą i wierzy, że nawet z najgorszej sytuacji człowiek może wyciągnąć samego siebie. Gdy nadarzy się okazja, chętnie wspiera takie osoby, wierząc że czasem po prostu trzeba tego popchnięcia do działania, jakim może być na przykład kilka dodatkowych dolarów napiwku. Najważniejsze miejsce w życiu Mindrauser zajmuje korporacja. To wobec niej jest lojalna i wierna tak, jak tylko się da. Widzi ją jako rodzica, który przyjął ją, dał szansę i zaopiekował się, gdy jej prawdziwa rodzina ją odrzuciła. Boi się, że bez niej zostanie zupełnia sama, będąc niczym. Pragnie cały czas udowadniać korporacji swoją wartość i chce jej uznania, tak jak córka potrzebuje pochwały od matki. Jednak jest to przywiązanie do samego abstrakcyjnego pojęcia korporacji, jej zarobków, wpływów i potęgi. Kobieta nie czuje aż takiego przywiązania wobec przełożonych, którzy przecież tak samo jak ona są tylko pracownikami. Ma wobec nich szacunek, jako dla osób podtrzymujących korporację przy życiu, ale jeżeli zagrażaliby jej, Mindrauser nie byłaby daleka od zwrócenia się przeciwko nim, by ratować biznes. Jednak korporacja jest też źródłem największego strachu Veroniki, a mianowicie strachu o to, że najzwyczajniej przestanie być użyteczna dla korporacji i ta ją wyrzuci za próg, tak jak kiedyś rodzina. Dlatego też dla Veroniki wszystko jest rywalizacją o to, by w oczach firmy wyglądać jak najlepiej i przynosić jak największe efekty. Niepewność co do tego jak korporacja oceni jej działania jest uczuciem towarzyszącym Mindrauser już od lat, napędzającym jej bezwzględność i upór w dążeniu do postawionych przed nią celów. Kobieta też chwyci się każdej możliwej deski ratunku, a nawet brzytwy, by wyjść z opresji i uniknąć stanięcia okiem w oko z beznadzieją sytuacji i przyznać się do porażki. Jednak, gdy już pojmie że przegrała, a z jej złej sytuacji nie ma wyjścia, może zareagować bardzo nieprzywidywalnie, bardzo gwałtowanie, od załamania nerwowego i płaczu poczynając, na rzuceniu się do z góry przegranej walki kończąc. Na sam koniec warto wspomnieć o jej stosunku do hedonizmu i przyjemności. Veronika uważa, że warto z nich korzystać stosownie do tego, jakie się ma możliwości. Pozorowanie skromności jednocześnie dysponując ogromnym majątkiem jest wedle niej głupie, ale także skupianie się tylko i wyłącznie na przyjemności zasługuje na potępienie. Podsumowując, uważa że hedonizm powinno praktykować się z umiarem i do swoich słów się stosuje. Choć główne miejsce w jej życiu zajmuje praca dla korporacji, tak pozwala sobie na przyjemności, jak kupno i mieszkanie w bogatych nieruchomościach, wożenie się drogim samochodem, noszenie kosztownych ubrań czy też o wiele drobniejsze rzeczy, które praktykuje na co dzień, jak stołowanie się w drogich restauracjach, chodzenie do klubów i kasyn, czy częste sięganie po słodkości (a szczególnie cukierki ,Trufle” zagranicznej firmy Wawel, do których Mindrauser ma ogromną słabość). Chętnie dzieli się tymi przyjemnościami, ma to w zwyczaju.
Wiek: 30 lat, w dokumentach 31.
Towarzysze:
Luciano “Luce” Duffer, lat 27. Asystent, szofer i ochroniarz Veroniki Sinn, którego wynajęła za zgodą korporacji po incydencie, by był jej oczami. Z czasem Veronika odzyskała częściowo wzrok, a także zyskała wyższą pozycję w firmie, lecz Luciano pozostał u jej boku, przyjmując rolę wszechstronnego asystenta kobiety zajmującego się prozaicznymi sprawami jak czytanie na głos dokumentów, poprzez bycie szoferem, aż po pełnienie funkcji ochroniarza, gdy sprawy idą w złą stronę. Towarzyszy Veronice niemalże przez cały czas. Jest posłuszny, wykonuje większość poleceń bez słowa sprzeciwu, bardzo oszczędny w słowach, zazwyczaj odpowiada trzema mruknięciami, z których jedno oznacza nie, drugie oznacza tak, zaś trzecie to ,nie wiem”. Jest świetnym kierowcą i strzelcem. Cierpi na bezsenność. Przez jego małomówność niewiele można powiedzieć o jego przeszłości. Wiadomo, że od samego początku miał pod górkę. Urodzony w Nowym Jorku, z matki Włoszki oraz ojca pochodzącego z RPA, zmagał się z kiepską sytuacją życiową. Część wieku nastoletniego spędził w gangu ulicznym, ale szczegóły tego okresu nie są znane, tak samo jak to, co robił przez kolejne kilka lat i kto zaproponował go Veronice jako asystenta.
Majątek i nieruchomości:
- Średniej wielkości apartament w wieżowcu na terenie Battery Park City, Nowy Jork, USA.- Willa na obrzeżach La Paz, Boliwia.
- Niewielka kawalerka w Tokio, Japonia.
- Prywatne Porsche Cayenne z 2019 roku.
- Około 670 000 dolarów zebranych na kontach bankowych oraz około 3000 dolarów w gotówce przy sobie.
Historia:
To nie był mój dzień, a przynajmniej tak sobie uparcie dzisiaj wmawiałem. Właściwie to wczoraj też. I przedwczoraj. W każdym razie, to zdecydowanie nie był mój dzień i zdecydowanie nie miałem ochoty biegać po całym kompleksie za każdym razem, gdy w tabeli z tysiącami nazwisk i danych pojawiało się puste pole. Nie po to dostałem przecież awans! Aż głupio się poczułem z myślą, że jeszcze kilka tygodni temu byłem gotowy przybić sobie plakietkę z napisem ,Wyższy Kierownik ds. Lokalizacji Informacji” nad własnymi drzwiami, łóżkiem, stołem w jadalni i może jeszcze wytatuować to sobie na tyłku. Jedyne co tak naprawdę się zmieniło, to ilość moich obowiązków i ilość narzekań oraz ponagleń ważniaków z góry. I tak, w obu przypadkach to był wzrost ilości. Jeszcze teraz ten ich pomysł z wewnętrznym katalogiem pracowników, komu to w ogóle potrzebne?!
Nie przerywając ani na chwilę wewnętrznych skarg na mój los, wybiegłem na korytarz, palcem scrollując ekran tabletu, na którym zapisałem listę wszystkich informacji do uzupełnienia. Po kolei zaznaczałem te osoby, z którymi już skończyłem. Nataly Malinovsky, Rita Rizer, Patrick Baker… Check, check, check. Tą trójkę miałem już z głowy. Teraz przyszedł czas na niejaką Veronikę Sinn… To zadziwiające jak bardzo ktoś, z kim w życiu pewnie nie zamieniłeś słowa, może Ci napsuć krwi samym faktem tego, że w bazie danych nie było informacji o położeniu jej biura czy stanowiska. Przez to nie dość, że nie wiedziałem gdzie biec, to musiałem dodatkowo biegać do ludzi, którzy mogliby mi zdradzić gdzie szukać informacji na jej temat i dopiero od nich do jakiegoś wyżej położonego goguśa, bo dziwnym trafem nikt niczego nie wie o tej babce. Poszedłbym o zakład, że to błąd systemu, ale nie miałem ochoty ryzykować potrąceniem z wypłaty, jeżeli usunąłbym kogoś z firmy przez błędne założenie, że to usterka w oprogramowaniu.
Pokonując kolejne metry wyłożonego monotonnie szarą wykładziną korytarzu, chciałem jeszcze tylko sprawdzić kilka rzeczy co do nadchodzących ,pustych pól”, ale nim zdążyłem to zrobić, moje zamiary przerwało niespodziewane zderzenie.
Nie zdążyłem nawet zauważyć na kogo wpadłem - wszystko potoczyło się szybko. Tępy ból w ramieniu i lewym mostku, tablet wylatujący z dłoni w dziewiczy lot po pasażu i mój własny lot, zmierzający do prędkiego lądowania na podłodze. Równocześnie z moim upadkiem usłyszałem stłumiony jęk i poprzedzające go, głuche łupnięcie.
Od razu podniosłem się na dłoniach, właściwie poza prędko mijającym bólem nic mi nie było. Bardziej interesowały mnie dwie rzeczy – stan tabletu i osoby, którą potrąciłem. W myślach już zacząłem się modlić o to, by nie była to ważna szycha, która mogłaby zapewnić mi ekspresową podróż na planetę bezrobocie.
Odwróciłem się. Za mną z podłogi właśnie podnosiła się jakaś pulchna kobieta o ciemnych włosach, mająca na sobie eleganckie ubrania, a przynajmniej tyle mogłem o niej powiedzieć, póki była odwrócona tyłem. Od razu poderwałem się, by pomóc i zarzucić ją przeprosinami za całe zajście, ale uprzedził mnie jakiś długowłosy facet w garniaku. Jednak za nim zdążyliśmy coś zrobić, gest uniesionej dłoni kobiety zatrzymał nas w miejscu.
Poszkodowana na czworaka zaczęła szukać czegoś dłonią, tak jakby dookoła panowała zupełna ciemność. W końcu jej palce trafiły na leżące kawałek dalej okulary… przeciwsłoneczne? To była para grubych, okrągłych szkieł zabarwionych na rubinową czerwień. Wydało mi się to dosyć dziwne – po ruchach dłoni ich właścicielki powiedziałbym, że były to okulary korekcyjne, jednak ich kolor zupełnie nie pasował do tej funkcji.
,Chyba jednak teraz mam poważniejsze zmartwienia niż czyjeś okulary, nie?” Skarciłem się w myślach, ale to nie zmieniło faktu, że wciąż nie wiedziałem jak wyjść z tej sytuacji w zręczny sposób.
Tymczasem ona ostrożnie założyła okulary, poprawiła fryzurę i wstała, odwracając się w moją stronę. Na wyjątkowo nieznośnie dłużący się moment staliśmy przed sobą w ciszy niezręcznej dla przynajmniej jednej osoby spośród naszej trójki. Kobieta musiała zmierzać do wyjścia z budynku, bo oprócz ołówkowej spódnicy, białej koszuli z krawatem i marynarki, na swoje ramiona zarzuciła także ciemny płaszcz. Na moje oko dobijała do trzydziestki. Miała okrągłą twarz, udekorowaną makijażem. Nie mogłem natomiast powiedzieć niczego o jej oczach – czerwone okulary, które przed chwilą założyła, w całości ukrywały je przed moim wzrokiem. Pomimo tego, zaczęło mnie dręczyć nieodparte wrażenie tego, że potrącona świdruje mnie spojrzeniem na wylot, a wręcz że może zajrzeć wprost do mojego umysłu i widzieć wszystko, o czym teraz myślę. Zaś wszystkim, o czym teraz myślałem, była nadzieja na to, że ten wypadek obędzie się bez srogich słów w moją stronę i potrącenia z wypłaty.
— Cóż, wypadki się zdarzają, prawda? — W końcu kobieta powiedziała beznamiętnie, otrzepując odzież. — Ale następnym razem postaraj się nie być ślepym.
Próbowałem coś z siebie wydukać, ale jedyną odpowiedzią na jaką zdołałem się zdobyć, było tępawe mrugnięcie oczami. Fenomenalnie.
Kobiecie najwidoczniej nie była potrzebna bardziej rozwinięta odpowiedź, bo po prostu minęła mnie, kontynuując swoją drogę korytarzem. Za nią poszedł długowłosy facet w garniaku, obrzucając mnie na odchodne wrogim spojrzeniem. Jednocześnie, poczułem jakby gdyby w środku mojej głowy coś zniknęło? Dziwne uczucie.
— Chodź, Luce. — Usłyszałem jeszcze, jak mówiła do niego. — Mamy dzisiaj rezerwację w Dorsii i wolałabym się nie spóźnić.
Kątem oka obserwowałem ich, dopóki nie zniknęli za jednym z zakrętów. Dopiero wtedy pozwoliłem sobie odetchnąć, czując jak napięcie powoli opuszcza moje ciało. Kimkolwiek była ta dwójka, obeszli się ze mną łagodniej niż się spodziewałem. Jednak mój spokój nie trwał długo.
,Co z tabletem?!” Pomyślałem, panicznie rozglądając się dookoła.
Mój wzrok zatrzymał się, widząc ciemny prostokąt leżący ekranem do posadzki. Szybko podbiegłem, chwyciłem go w dłonie i westchnąłem z ulgą - był cały, nawet karta z rubrykami do wypełnienia wciąż była otwarta! W duchu przeprosiłem monotonnie szarą wykładzinę za moje wcześniejsze przytyki pod jej adresem – w końcu musiałem docenić to, że chociaż nie grzeszyła pięknością, to w ratowaniu kruchych sprzętów była niezastąpiona.
Wcisnąłem tablet pod pachę i udałem się w kierunku windy. Koniec końców, pracownicy sami się nie skatalogują.
Po kilku minutach gubienia się na piętrze stanąłem przed eleganckimi drzwiami. Tabliczka przyczepiona do nich oznajmiała, że po drugiej stronie znajdowało się biuro Patricka Lavele “#Wyższego Kierownika ds. Komunikacji Międzyokręgowej oraz Wewnętrznego Przepływu Informacji”.
,Aha, cokolwiek to znaczy.” Pomyślałem, pukając w drzwi.
Odpowiedziała mi cisza. Normalnie nie wywarło by to na mnie większego wrażenia, ale po przebiegnięciu połowy kompleksu, potrąceniu przypadkowej osoby po drodze i gubieniu się wśród labiryntu korporacyjnych oficyn, nie dotarłem tutaj tylko po to, by wrócić z pustymi rękami. Zapukałem znowu, tym razem wkładając w to nieco więcej siły.
— O co chodzi? — Ku mojej uciesze, usłyszałem stłumiony głos z środka.
— Robert Stuartson, uzupełniam bazę danych informacji o pracownikach okręgów. Szukam informacji na temat Veroniki Sinn.
— …Wejdź. — Odpowiedział męski głos po chwili ciszy.
Przeszedłem przez próg i zamknąłem drzwi za sobą z większym trzaskiem, niż bym chciał.
Biuro Lavele’go przypominało bardziej niewielkie mieszkanie, niż klaustrofobiczną klitkę, w której mieściło się moje miejsce pracy. Przy lewej ścianie stał potężny kredens, w którym za szklaną szybą widziałem rząd drogich alkoholi, była w niego wbudowana także niewielka lodówka i, jak dla mnie nieco nie pasująca do reszty, biblioteczka. Po prawej stronie znalazła się kanapa wykonana w nowoczesnym stylu, obita sztuczną skórą oraz drzwi, które sądząc po napisie ‘’WC” musiały prowadzić do toalety. Na środku pomieszczenia, przy przeciwległej ścianie, swoje miejsce miał bez wątpienia najważniejszy punkt pokoju – ogromne biurko, wyposażone w dziesiątki mniejszych lub większych, wysuwanych szafek. Na jego blacie piętrzyły się stosy papierów, za którymi na obrotowym fotelu siedział człowiek, który miał mi pomóc w moim zadaniu – Patrick.
Wysoki, barczysty, ale przy tym wręcz anemicznie wychudły. Szara koszula, którą na sobie nosił, przypominała mi płócienny worek, który ktoś przypiął strachowi na wróble. Jego twarz była pociągła, z mocno zarysowaną brodą. Za parą eleganckich okularów patrzyła na mnie para inteligentnych oczu, a jego płowe włosy były średniej długości, zaczesane do tyłu tak, jakby na kalendarzu właśnie wybił rok 1987, a Ronald Reagan wciąż był prezydentem.
— …Dzień dobry. — Uśmiechnąłem się nerwowo, ściskając tablet w ramionach.
— Usiądź. — Patrick wskazał gestem dłoni na kanapę, a ja posłusznie zająłem wskazane miejsce.
Mężczyzna na moment zanurkował pod swoje biurko, znikając za górami papierów. Musiał czegoś szukać, bo słyszałem dźwięk otwierania kolejnych szafek. W międzyczasie zadał pytanie.
— Czego dokładnie potrzebujesz odnośnie panny Sinn?
— Cóż, zadano mi sporządzenie katalogu skróconych notatek odnośnie danych osobowych, życio…
— Do rzeczy. Czego Ci potrzeba, Stewardson? — Przerwał mi, wyłaniając się spod mebla dzierżąc jakiś folder w dłoni.
— …Stuartson. — Poprawiłem go cichym mruknięciem, ale chyba tego nie usłyszał. — Właściwie to przede wszystkim czegoś o życiorysie pani Sinn, by sporządzić skrót biograficzny. Też wymiar jej zadań, umiejętności… Takie formalności jak imię i nazwisko możemy pominąć, je już odnalazłem w systemie.
Mężczyzna za biurkiem westchnął ciężko. Ku mojemu zdziwieniu, nie odpowiedział, tylko ponownie zaczął zaglądać do licznych, otaczających go schowków i po momencie poszukiwań wyciągnął kartkę, zapisał na niej kilka słów, po czym podsunął mi ją wraz z długopisem.
— Podpisz, zanim przejdziemy dalej. Bez tego, w niczym Ci nie pomogę.
Wziąłem papier w dłonie. Formuła na samej górze dokumentu rozwiewała moje wszelkie wątpliwości; ,NDA” - umowa o zachowaniu poufności. Za zdradzenie treści rozmowy, daleko idące konsekwencje wymierzane wedle ,osądu wewnętrznego Gravital Enterprises Inc.”, czyli z nieoficjalną możliwością poniesienia najwyższej ceny przez tego, który zdradzi postanowienia umowy.
Przełknąłem ślinę. W co ja się pakowałem? Spojrzałem niepewnie na Patricka, ale ten jedynie kiwnął głową, jakby domyślał się moich obaw.
— Podpisz. Powiem Ci więcej, niż wpiszesz w katalog. I nie martw się o zastrzeżenia góry. Umiem z nimi rozmawiać.
— No dobrze… — Odparłem bez przekonania.
W końcu u dołu dokumentu znalazło się moje nazwisko. W końcu byłem dobry w trzymaniu języka za zębami, dochowanie tajemnicy nie powinno być dla mnie problemem…
— Więc o co chodzi z tą Sinn? — Zapytałem, gdy Lavele już schował papier do biurka. — Dlaczego NDA? Wywołała jakiś skandal?
— Zimno, Stewardson. — Odparł mężczyzna, wstając z fotela. — Ale NDA jest tutaj potrzebne bardziej niż myślisz. Nalać Ci czegoś?
— Uh, dziękuję.
Patrick wydał się lekko zbity z tropu. Już miał podchodzić do kredensu, ale słysząc moją odmowę zawrócił i zasiadł z powrotem na fotelu.
— W każdym razie. — Kontynuował, biorąc do ręki uprzednio wyciągnięty folder, z którego wysunął plik kartek. — Nazwisko Sinn. Gdzie byś umieścił jego pochodzenie?
— Znałem kiedyś Niemca z takim nazwiskiem. — Odpowiedziałem po krótkim namyśle. — Więc Niemcy, Austria? Może Dania?
— Prawda? Dlatego tak się zdziwiłem, gdy usłyszałem, że Panna Sinn pochodzi z północnego Chile.
Uniosłem brew w zdziwieniu, jednocześnie otwierając notatnik w tablecie.
— Czyli to córka jakiegoś nazisty, który po wojnie urządził sobie wojaż do Ameryki Północnej, zgadłem?
— I znowu zimno, Stewardson. — Lavele pokręcił głową i zaczął czytać. — To Chorwatka, przynajmniej z krwi.
— Skąd Chorwaci w Ameryce Południowej?
— Też mnie to zastanawiało. Wychodzi na to, że w połowie XIX wieku, całkiem sporo ludzi z Bałkan emigrowało na ten kontynent. To samo tyczy się przodków Panny Sinn. Kupili za bezcen ziemię w górach i tam założyli własną osadę. Nie wiem jak im się wiodło, ale kiedy nasi inwestorzy przybyli tam, zastali kilka rozpadających się chat bez wody ani prądu i bandę brudnych wieśniaków chodzących w szmatach sprzed kilku dekad, więc chyba nie najlepiej.
— W takim razie inaczej. — Pociągnąłem go za język. — Skąd niemieckie nazwisko?
— Bo to nie jest jej prawdziwe nazwisko. Veronika Sinn w rzeczywistości urodziła się jako Pia Sertić. A z resztą… Sam przeczytaj. Ja tylko Ci później powiem, co masz wpisać do katalogu, jasne?
— Oczywiście. — Kiwnąłem głową, odbierając plik kartek z jego rąk.
,Pia Alexandra Sertić. Urodzona 6 Stycznia 1991 roku w Chile, w osadzie zamieszkałej przez potomków chorwackich imigrantów, jako wówczas piąte dziecko Ivana i Mariji Sertić. Z jej czworga rodzeństwa, jedynie starszy brat Marko oraz starsza siostra Alondra dożyli pełnoletności. Pia, podobnie jak jej rodzina oraz sąsiedzi, wychowywała się w skrajnym ubóstwie. Prowadzone przez mieszkańców osady gospodarstwa z trudem pokrywały ich własne potrzeby żywieniowe, przynosząc poza tym bardzo niewielki dochód. Pia, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, nie pomagała w pracach polowych. Wysiłkiem finansowym całej osady została wysłana do położonej kilkanaście kilometrów dalej szkoły, w której zaczęła pobierać edukację na podstawowym poziomie. Wedle zebranych świadectw, osada szukała szansy na poprawę swojego bytu i wyedukowanie młodej Pii miało być tą szansą. Wierzono, że inteligentniejsza osoba da radę znaleźć lepsze zatrudnienie i przynieść zarobek, który z kolei popchnie dalej rozwój gospodarstw. Warto zaznaczyć, że w tamtym okresie większość mieszkańców osady wciąż nie potrafiła się w pełni posługiwać hiszpańskim, mówiąc łamanym chorwackim oraz hiszpańskim.
Oni mówili, że muszę się uczyć, bo oni nigdy nie mieli szansy, że nie mogę zmarnować tego, co dla mnie robią. Byłam świetną uczennicą, uwierzysz! Tylko rodzice… Zawsze chcieli bym była jeszcze lepsza, zwłaszcza kiedy mówiłam im o innych dzieciach. Robiłam co mogłam, by tak było, ale… To chyba im nie wystarczało, tak myślę. Nigdy nie wystarczało.
- Słowa Veroniki Sinn o swojej wczesnej edukacji. Ekstrakt z badania psychologicznego.Podczas swojej edukacji, Pia Sertić wykazała szczególny talent w zakresie umiejętności językowych. Bardzo szybko opanowała hiszpański, a także angielski oraz niemiecki.
Na przełomie roku 2007/2008, Gravital Enterprises Inc. rozpoczęło realizację szeroko zakrojonych inwestycji w tanią ziemię na niedostępnych obszarach Chile. W trakcie wypraw szacunkowych, tereny osady, którą zamieszkiwała rodzina Sertić, zainteresowały ekspertów korporacji. Niemniej, już podczas przedstawienia oferty mieszkańcom, inwestorzy napotkali trudności związane z barierą językową. Znalezienie tłumacza zdolnego do zrozumienia zniekształconego języka mieszkańców okazało się niemożliwe. Wtedy też G.E. Inc. rozpoczęło współpracę z Pią Sertić, która zaproponowała siebie w roli tłumacza za niewielkie wynagrodzenie. Rozpoczęto rozmowy poszczególnymi mieszkańcami osady, jak i całą społecznością, jednakże nie dały one pozytywnego rezultatu. Pomimo prób uzgodnienia kompromisu przez Pię, osadnicy uparcie odmawiali wszelkich umów, które kończyłyby się sprzedaniem przez niech jakiejkolwiek części ich ziemi. Z czasem obie strony utwierdzały się w przekonaniu, iż do transakcji nie dojdzie, pomimo kolejnych, oferowanych przez G.E. Inc. atrakcyjnych dodatków.
Sytuacja zmieniła się 10 Września 2008 roku, gdy Pia Sertić niezapowiedzianie przybyła do polowego biura Gravital Enterprises Inc., oznajmiając, iż jest gotowa samodzielnie negocjować warunki sprzedaży ziemi. Jako, iż już wcześniej została przez osadę uznana za jej przedstawicielkę, Gravital Enterprises Inc. zaakceptowało moc prawną jej postanowień wobec całej społeczności. Pia Sertić zgodziła się na sprzedaż całości ziemi osady, lecz w zamian Gravital Enterprises Inc. miało zobowiązać się do wypłacenia 10 000 dolarów od osadnika, zorganizować miejsce zamieszkania w Santiago lub okolicy Santiago każdemu członkowi społeczności, pokryć wydatki związane z edukacją lub utrzymaniem emerytalnym każdego członka społeczności, a także koszty leczenia ówcześnie chorych członków społeczności. Po przeanalizowani kosztów oraz potencjalnych zysków, Gravital Enterprises Inc. wyraziło zgodę na zaproponowane warunki. Umowa została spisana tego samego dnia oraz podpisana przez Pię Sertić w imieniu całej społeczności. Po tym, Pia Sertić udała się do swej rodziny oraz rówieśników, by oznajmić im podjętą decyzję. Kilka godzin później powróciła do Gravital Enterprises Inc. pomimo panującego mroku, będąc w widocznym stanie wzburzenia emocjonalnego.
Pamiętam, jak bardzo cieszyłam się, biegnąc do mojego ojca by powiedzieć mu co udało mi się osiągnąć. Wiesz… Pieniądze, dach nad głową, nauka… Wszystko to za cenę nędznego kawałka ziemi. Zrobiłam to dla nich! A oni… On… Kiedy powiedziałam mu, co zrobiłam, nie był szczęśliwy. Był zbyt głupi, by zrozumieć, że powinien. Kurwa, oni wszyscy byli idiotami… Uderzył mnie wtedy, o tutaj. Matka płakała. Po tym chwycił mnie za włosy i wywlókł za próg. Krzyknął jeszcze, że nie mam im się już nigdy pokazywać na oczy i zatrzasnął drzwi. Na początku… bałam się. Chciałam, żeby mnie wpuścili i porozmawiali. Nie pamiętam jak długo wyłam pod tymi drzwiami, próbowałam je otworzyć siłą. Chyba wtedy zdarłam sobie paznokcie do krwi, drapiąc po nich. Później już tylko siedziałam przy nich i ryczałam. Nie umiem sobie przypomnieć czy wtedy dalej się bałam, ale byłam coraz bardziej wściekła. No bo przecież… Nosz kurwa. Posłali mnie do tej pieprzonej szkoły, a ja robiłam co mogłam, by być najlepszą, wzorową uczennicą. Straciłam dobrą dekadę życia na ciągłej nauce i książkach. Wiesz po co? By stać się inteligentną. I kiedy już podjęłam za nich jedną, mądrą decyzję, to jak mi się odpłacili za to i lata tyrania, żeby ich zadowolić? Wywalili mnie za próg. Wyrzucili mnie, bo nie potrafili zrozumieć, że zrobiłam dla nich coś dobrego. Rozumiesz jak bardzo mnie to bolało? Ale gdy patrzę na to z perspektywy lat… Potrzebowałam tego. Dopiero wtedy zrozumiałam, że dla mojej rodziny i reszty tych kretynów byłam tylko narzędziem, przepustką która miała im załatwić lepsze życie. Byłam zła, wściekła, wykorzystali mnie i wyrzucili, kiedy przestałam być potrzebna… Musieli za to zapłacić. To sprawiedliwe.
- Słowa Veroniki Sinn o nocy 10/11 Września 2008 roku. Ekstrakt z badania psychologicznego.Pia Sertić zażądała spisana nowej umowy, na co Gravital Enterprises Inc. zgodziło się po uzgodnieniu nowych warunków. Wedle nowej umowy, Gravital Enterprises Inc. natychmiastowo przejmowało całość terenów osady wraz z całym majątkiem stałym na nim obecnym oraz majątkiem ruchomym, który nie zostanie wywieziony poza jej teren w ciągu następnej doby. Osadnicy nie mieli otrzymać żadnego zadośćuczynienia ani wynagrodzenia. Jedynie Pia Sertić zażądała, by w ramach rekompensaty otrzymała posadę w Gravital Enterprises Inc. i możliwość pracy z dala od osady. Tak też się stało i siedemnastoletnia wtedy Pia Sertić została zatrudniona jako tłumacz. Bardzo szybko związała się z korporacją i dzięki talentowi do szybkiego przyswajania sobie języków, okazała się użytecznym pracownikiem. Początkowo pracowała z wyprawą szacunkową na terenie Ameryki Południowej, później przeniesiono ją do ośrodków na terenie Stanów Zjednoczonych, skąd udawała się w delegacje do Europy, Azji oraz krajów arabskich. W tym okresie Pia Sertić zmieniła swoje imię i nazwisko na Veronika Sinn. Z czasem zaczęto powierzać jej także bardziej delikatne zadania, wymagające rozmowy z kontrahentami, którzy wymagali dokładniejszych wyjaśnień przed podpisaniem umów.
Dnia 14 kwietnia 2014 roku Veronika Sinn przeprowadzała rozmowę z kontrahentem na terenie północnej Rosji. Negocjacje odnośnie nabycia terenu chwilowo stały w miejscu, dlatego Veronika Sinn zdecydowała się samodzielnie udać do kontrahenta. Dotarła do niego około godziny 16:00. Nie jest jasne, co działo się w ciągu kolejnych dwóch godzin. Veronika Sinn nigdy tego nie wyjawiła. Jednak około godziny 18:00, kontrahent zaatakował Veronikę Sinn, ujawniając zdolności klasyfikowane jako ponadnaturalne.
Wtedy […] klasnął w dłonie i nagle oślepiło mnie niemożliwie jasne światło. Tak, jakbym patrzyła w reflektor latarni morskiej stojąc metr przed nim. To było ostatnie co zobaczyłam, później była tylko ciemność.
- Słowa Veroniki Sinn o incydencie z 14 kwietnia 2014 roku. Ekstrakt z badania psychologicznego.Współpracownicy odnaleźli Veronikę Sinn błąkającą się po mieszkania kontrahenta, będąc zupełnie oślepioną (jej źrenice oraz tęczówki wyblakły, zaś sama źrenica ,wylała się” na powierzchni oka). Kontrahent […] nie był możliwy do odnalezienia. Analiza medyczna nie potrafiła stwierdzić powodu uszkodzenia oka.
Po tym wypadku Veronika Sinn popadła w znaczny niż emocjonalny. Wraz z zanikiem jej możliwości do wykonywania swoich zadań jako pracownika, rozwinęły się u niej stany paranoidalne oraz lękowe związane z obawą zwolnienia z pracy w Gravital Enterprises Inc. Stwierdzono u niej epizody depresyjne. Jednocześnie, Veronika Sinn obsesyjnie poszukiwała sposobu na odzyskanie wzroku. W tym celu wynajęła za posiadane i zapożyczone pieniądze asystenta, Luciano Duffera, który pomagał jej w codziennych czynnościach, zaś przede wszystkim w przeglądaniu możliwości leczenia lub operacji uszkodzonych oczu. Veronika Sinn w rzeczywistości skorzystała z kilku ofert, lecz żadna z nich nie zdołała osiągnąć zamierzonego celu.
Dopiero 10 września 2016 roku przyniósł przełom. Na ten dzień została zaplanowana ostatnia z operacji, jakim Veronika Sinn postanowiła się poddać w celu odzyskania wzroku. Nie jest znana tożsamość chirurga przeprowadzającego operacje, miejsce jej przeprowadzenia, dokładny koszt ani pochodzenie technologii, która umożliwiła jej przeprowadzenie.
Luce znalazł gościa na DarkNecie. Chwalił się, że już w przeszłości dokonywał rzeczy niemożliwych. Wstawienie działających implantów oczu miało być dla niego tylko formalnością. W zamian oczekiwał tylko tego, bym stawiła się w umówionym miejscu o umówionym czasie. I góry forsy. Ale co miałam do stracenia? Był moją jedyną szansą.
- Słowa Veroniki Sinn o operacji oczu. Ekstrakt z badania psychologicznego.15 września 2016 roku, po 5-dniowej nieobecności, Veronika Sinn w niewyjaśnionych okolicznościach znalazła się w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu i w ciągu kilku godzin odzyskała świadomość. Operację uznała za częściowy sukces. Implanty wstawione w miejsce jej oczu rzeczywiście przywróciły jej wzrok, lecz w małym stopniu. Jednak Veronika Sinn mogła powrócić do czynnej pracy.
Z czasem zaczął się ujawniać niespodziewany skutek uboczny operacji. Veronika Sinn zaczęła doświadczać możliwości wglądu w cudze myśli, wspomnienia oraz logikę działań. Zostało to przez nią zauważone, po czym zaczęła świadomie rozwijać oraz ćwiczyć tą zdolność. Wkrótce doniosła o tym do swoich przełożonych, prezentując owe skutki uboczne jako potencjalnie użyteczne dla Gravital Enterprises Inc. Na poparcie swoich argumentów, podczas spotkania z przełożonymi przedstawiła szereg potencjalnych zastosowań jak na przykłąd
[usunięto]
. Zarząd wyższy Gravital Enterprises Inc. uznał, iż umiejętności te należy zaklasyfikować jako ponadnaturalne, ale także przydatne. Pełen opis umiejętności Veroniki Sinn znajduje się w załączniku[Błąd 404]
.Zakres zadań Veroniki Sinn został wobec tego zmieniony. Została przedstawicielem Gravital Enterprises Inc. w kontakcie z kontrahentami oraz potencjalnymi pracownikami, zajmującym się przypadkami wymagającymi
[usunięto]
. W spektrum zadań Veroniki Sinn znalazło się[usunięto]
.Wraz z zmianą stanowiska, zarobki Veroniki Sinn uległy zmianie. Na dzień 1 Stycznia 2021 roku, jej miesięczna pensja plasuje się na poziomie od 30 do 40 000 dollarów w zależności od efektywności jej pracy, nie wliczając premii.
Z względu na bardzo zły stan wzroku Veroniki Sinn, zarząd wyższy Gravital Enterprises Inc. zadecydował, iż pomocnik-asystent Veroniki Sinn, Luciano Duffer, może nim pozostać do odwołania przez zarząd wyższy Gravital Enterprises Inc. lub Veronikę Sinn, jednocześnie otrzymując pensję od Gravital Enterprises Inc.
Raport sporządzony dnia
[…]
przez[…]
.Własność Gravital Enterprises Inc…”
Odłożyłem dokument na moje kolana, ale wciąż wertowałem wzrokiem dwa akapity, w których prawdziwość nie mogłem uwierzyć. Pierwszym był ten, który mówił o jej umiejętnościach. Drugim ten, który opisywał jej zarobki. Mi zarobienie jej miesięcznej wypłaty zajmowało pięć miesięcy, do cholery!
— Przeczytałeś, Stewardson? — Głos Lavele’go wyrwał mnie z rozważań nad niesprawiedliwie niskim poziomem mojej płacy.
— T-tak… — Oddukałem, nieco zbity z tropu. — I na nazwisko mam Stuartson…
— To teraz słuchaj mnie. —Mężczyzna poprawił swoją pozycję w fotelu, rozsiadając się wygodnie. — Napiszesz tak.
Wstukałem ostatnie kilka znaków w notatnik tabletu.
— Zapisałeś? — Patrick zapytał bez entuzjazmu, spoglądając na mnie spomiędzy papierów.
— Tak, co do litery.
— Czyli to wszystko, czego potrzebujesz. — Bardziej stwierdził, niż zapytał.
— Zgadza się! — Odparłem, wstając z kanapy. — Dziękuję za poświęcony mi czas.
Wyciągnąłem dłoń do Lavele’go, by go pożegnać.
— Mam nadzieję, że nie będziesz musiał wracać tutaj szybko. — Odpowiedział beznamiętnie, jednocześnie ściskając moją dłoń.
Wsadziłem tablet pod pachę i już szedłem ku wyjściu z biura, kiedy przypomniała mi się pewna sprawa.
— Właściwie jest coś, czego bym jeszcze potrzebował… — Odwróciłem się do Patricka z niezręcznym uśmiechem na twarzy.
Mężczyzna w odpowiedzi uniósł pytająco brew.
— W systemie nie ma żadnego zdjęcia panny Sinn, a potrzebowałbym go do katalogu… — Wyjaśniłem.
Lavele cicho westchnął i ponownie bez słowa zanurkował pod swoje biurko, przetrząsając niezliczone szafki oraz komody. Gdy powrócił na powierzchnię, w dłoni trzymał fotografię, którą wyciągnął w moją stronę.
Gdy chwyciłem zdjęcie w dłonie, poczułem się jakby moje wnętrzności zamarzły w ciągu sekundy. Od razu przypomniałem sobie opis niezwykłych umiejętności panny Sinn.
Fotografia przedstawiała pulchną kobietę koło trzydziestki o długich, ciemnobrązowych włosach. Fotografia nie przedstawiała jej oczu - były ukryte za parą wielkich, okrągłych szkieł w kolorze rubinowej czerwieni.
Supermoce:
Najważniejszą i właściwie jedyną nadnaturalną umiejętność Mindrauser jest jej zdolność do wpływania na umysły innych ludzi przy pomocy własnych fal mózgowych. By najść czyjś umysł, Mindrauser musiałaby wcześniej mieć jakikolwiek kontakt z tą osobą, czy to usłyszeć ją na żywo, zobaczyć lub chociaż dotknąć. Swoją zdolność może wykorzystać na wiele sposobów, które w różnym stopniu wyczerpują jej siły oraz pochłaniają jej uwagę. Poniżej wypisane zostały najważniejsze warianty użycia jej zdolności, rosnąco od stanowiących najmniejszy wysiłek dla Veroniki, po te których użycie bardzo ją osłabia i pozostawia w stanie wycieńczenia.-
Wgląd w umysł wybranej osoby. Nie pozwala na nic więcej, jak tylko obserwację wspomnień i obecnych myśli wybranej osoby. Veronika może wykonywać to bez szczególnego skupiania się i jednocześnie robić coś innego. Musiałaby robić to przez kilka godzin z rzędu, by poczuć delikatne osłabienie.
-
Modyfikacja wspomnień wybranej osoby. Pozwala modyfikować wspomnienia danej osoby, na przykład zmieniając przebieg zapamiętanych wydarzeń, wygląd osób w nich uczestniczących czy odczucia emocjonalne towarzyszące danym doświadczeniom. Mindrauser musi się skupić na tym działaniu, by wszystko wyglądało dokładnie tak jak tego zaplanowała, miałaby trudności w przeprowadzeniu tego, gdyby jednocześnie miała na przykład czytać książkę.
-
Aktywna obecność w umyśle wybranej osoby. Pozwala na manipulowanie jej bieżącymi myślami, stanami emocjonalnymi, a także przybranie formy głosu w głowie, który różnymi głosami (np. Zmarłych bliskich wybranej osoby) może cały czas wypowiadać słowa szeptane przez Veronikę. Skupienie potrzebne do przeprowadzenia tego zależy od działań Mindrauser, bo dla przykładu ciągły szept losowych słów mogłaby z łatwością narzucać na wybraną osobę jednocześnie zajmując się inną rzeczą, na przykład spacerem czy sprzątaniem, lecz manipulacja emocjami wymagałaby od niej już większego skupienia.
-
Aktywne pasożytowanie na zmysłach. Pozwala na odbieranie wszystkich bodźców, które odbiera wybrana osoba, obrana za cel przez Mindrauser. Zazwyczaj zmysłami, które odbiera Mindrauser są słuch i wzrok, dlatego musi poświęcić im sporo uwagi i jednocześnie może robić jedynie te rzeczy, których wykonywanie przychodzi mechanicznie, jak jedzenie, przewracanie kartek książki (bez zapamiętywania treści), chód.
-
Aktywna manipulacja zmysłami w niewielkim stopniu. Pozwala wpłynąć na to, jak wybrana osoba postrzega otoczenie. Mindrauser może atakować cel cichymi dźwiękami bez źródeł, postaciami pojawiającymi się zawsze na granicy pola widzenia i znikającymi, ciemnymi punktami na horyzoncie, lekkim zapachem np. Benzyny, poczuciem czyjegoś oddechu na skórze lub bycia obserwowanym. To działanie wymaga bardzo dużego skupienia.
-
Aktywna manipulacja zmysłami w pełnym zakresie. Pozwala w dużym stopniu wpłynąć na to, jak wybrana osoba postrzega otoczenie. Mindrauser może sprawić, że cel będzie słyszał krzyki i bluzgi rzucane w jego stronę, stworzyć w jego polu widzenia wiarygodną wizję wybranej osoby lub przedmiotu umieszczonego zaraz przed nimi, jest w stanie zakryć całe pole widzenia osoby ciemnym polem lub manipulować postrzeganiem kolorów, sprawić iż cel będzie czuł ostry zapach i swąd lub będzie odczuwał fizyczny ucisk na lub wewnątrz swojego ciała. To działanie wymaga skupienia na bardzo wysokim poziomie.
-
Przejęcie kontroli nad działaniami innej osoby. Pozwala na krótki czas przejąć stery ciała celu, a także pełne odczuwanie przez niego bodźców. Nie pozwala oszukać reakcji bezwarunkowych i pamięci mięśniowej. Wymaga skupienia myśli, ale nie bardzo dużego, gdyż i tak po maksymalnie kilkudziesięciu sekundach tego działania Mindrauser jest wycieńczona do punktu bliskiego omdleniu.
-
Przejęcie kontroli nad działaniami wielu osób na raz. Pozwala na krótki czas przejąć stery ciał wielu celów na raz, a także odczuwania ich bodźców. Nie pozwala oszukać reakcji bezwarunkowych i pamięci mięśniowej. Im więcej celów, tym szybciej Mindrauser staje się wycieńczona i przebodźcowana. Wymaga skupienia myśli. To działanie jest szczytem umiejętności Veroniki, lecz jednocześnie najbardziej wycieńczającym z wszystkich. Kontrola 5 celów zakończyła się dla Mindrauser po 9 sekundach omdleniem oraz wycieńczeniem organizmu, które wymagało tygodnia do odbudowania jej sił.
Jak widać, najprostsze zdolności w arsenale Mindrauser musiałaby być eksploatowane ciągle przez kilka godzin by ją osłabić, a najpotężniejsze w ciągu kilkunastu sekund doprowadzą ją do wycieńczenia, a w konsekwencji nawet do utraty świadomości. Jednak także inne czynniki wpływają na to, jak wiele sił i skupienia Veronika musi włożyć w najście do czyjegoś umysłu. Najważniejsze dwa to odległość i psychika drugiej osoby: Im większa odległość, tym najście będzie wymagało więcej sił od panny Sinn (najście osoby po drugiej stronie ulicy jest praktycznie bezproblemowe, najście osoby po drugiej stronie USA jest wycieńczające na tyle, że Veronika zemdlałaby po niecałej sekundzie prób wniknięcia w jej umysł). Im silniejsza, bardziej świadoma samej siebie jest psychika atakowanej osoby, tym trudniejszym zadaniem będzie wniknięcie do niej. Osoby z najsilniejszą psychiką będą w stanie po prostu zablokować wszelkie próby Mindrauser, a Ci z nieco słabszą, ale wciąż ponadprzeciętnie silną, nie będą mogli powstrzymać jej prób, ale szybko uświadomią sobie, że w ich umyśle jest ktoś jeszcze. Większość celów Veroniki to jednak osoby o przeciętnej psychice, którą nauczyła się z łatwością pokonywać, tak by przenikać do niej bez problemów i jednocześnie pozostać niezauważoną.
Zdolność Veroniki posiada potencjał dalszego rozwoju.
Umiejętności:
Jedną z ważniejszych cech Veroniki są jej zdolności językowe, dzięki którym po raz pierwszy miała styczność z Gravital Enterprises Inc… Nauka języków przychodzi jej bardzo łatwo oraz szybko i choć wiele z nich zapomina po tym, gdy już nie ma potrzeby ich używania, to późniejsze przypomnienie ich jest tylko kwestią dni, nie miesięcy. W niektórych sytuacjach, Mindrauser jest w stanie przyswoić sobie dany język na miesiąc przed rozmową, w której ma go użyć, ucząc się dokładnie tego zasobu słów, który prawdopodobnie zostanie użyty w czasie dyskusji. Przy tak krótkim czasie trudno oczekiwać od niej poprawnego akcentu, znajomości powiedzeń czy braku błędów, ale z dużym prawdopodobieństwem zrozumie drugą stronę i będzie umiała w prostych słowach, ale zrozumiale odpowiedzieć. Jeżeli chodzi o jej stały zasób języków, to płynnie posługuje się angielskim, niemieckim, francuskim, chorwackim, hiszpańskim. Z trudnościami, ale potrafi posługiwać się chińskim, rosyjskim, portugalskim. Z języków, z których posiada pewne, ale bardzo małe pojęcie, to włoski, japoński, arabski.
Veronika w przeszłości ukończyła także kilka kursów samoobrony i te zdolności pozostały z nią pomimo incydentu i utraty wzroku. Kobieta regularnie uczęszcza na siłownię i w walce wręcz z przeciętnym oponentem będzie miała szansę zablokować niektóre ciosy i oddać kilkoma kolejnymi. Mindrauser więc potrafi sama się obronić, szczególnie jeżeli będzie przy tym wykorzystywała to, co ma do dyspozycji w swoim wyposażeniu - płaszcz podbity kuloodpornym kevlarem (choć wątpliwe, by zatrzymał pocisk potężniejszy niż pistoletowy) oraz dwa pistolety, które zawsze ma przy sobie. Pierwszy to skrócona wersja pistoletu Desert Eagle, zasilana potężnym kalibrem .50AE, który rozerwie każdą tkankę, jaką spotka na swej drodze. Pistolet jest ciężki, a odrzut po każdym strzale niemalże wyrywa go z ręki, ale po wielu sesjach na strzelnicy i siłowni, Veronika opanowała operowanie nim tak, by każdy strzał był śmiertelny. Drugi to niewielka Beretta Bobcat, zasilana słabym nabojem .22LR, Mindrauser używa jej raczej w celu zastraszenia swoich celów podczas bezpośredniej rozmowy, niż do zabicia kogokolwiek lecz i na tą ewentualność jest gotowa. Beretta jest lekka, a jej odrzut prawie nieodczuwalny, dzięki czemu może błyskawicznie wyjąć ją z ukrycia i oddać kilka celnych strzałów. W sytuacji wymagającej pełnej siły ognia, Veronika dzierży Desert Eagle w prawej dłoni, a Berettę Bobcat w lewej. Aczkolwiek warto zaznaczyć, że wzrok Mindrauser bardzo ogranicza możliwości celnego wykorzystania jej oręża. Bez okularów, szansa na celny strzał zaniknie jeżeli jej cel będzie stał dalej niż około 7-10 metrów od Veroniki, a z okularami ta odległość wydłuża się do co najwyżej 20 metrów.
Kolejną cechą Veroniki, dającą jej przewagę nad innymi, jest rzecz niezwykle prosta, a mianowicie jej upartość i wytrzymałość w dążeniu do celu. Tak długo, jak istnieje choćby nikła szansa na to, że Mindrauser wygra, będzie w stanie ignorować wszystko inne, tylko po to, by ten cel osiągnąć. To na przykład znaczy, że nie zważając na ból i rany, będzie dalej walczyła, aż nie odniesie zwycięstwa, a stłuczeniami, cięciami i krwawiącymi obtarciami zajmie się później. Rzadko kiedy się wycofuje, a jeżeli już, to dlatego że gdyby tego nie zrobiła, mogłaby zaprzepaścić całą misję. Jest to zarówno zaleta jak i wada, bo przy niektórych obrażeniach lepiej postawić krok do tyłu i opatrzyć je, niż zwyciężyć i być na granicy śmierci chwilę później.
Wady:
Bez wątpienia najpoważniejszym problemem Veroniki jest jej wzrok. Choć wstawione w miejsce oczu biomechaniczne, sterowane falami mózgowymi protezy miały zaradzić jej ślepocie, to pomogły tylko w niewielkim stopniu. Przywróciły jej wzrok, lecz jest on bardzo słaby. Bez okularów wspomagających protezy Mindrauser widzi mniej-więcej wyraźnie (jest w stanie rozpoznać osoby po sylwetce, ubraniu i niektórych cechach twarzy, ale szczegóły już niekoniecznie) na odległość maksymalnie dziesięciu metrów, zaś z okularami odległość ta wzrasta do piętnastu, maksymalnie dwudziestu metrów. Po tej granicy wizja kobiety staje się zupełnie niewyraźna i zamazana, jedyne co jest w stanie z trudnością zobaczyć to ruch, ale nieruchomy lub poruszający się powoli obiekt jest dla niej praktycznie niewidoczny. Na tym jednak nie kończą się jej problemy z wzrokiem, bo protezy w jej oczodołach pozbawione są możliwości percepcji kolorów innych niż odcienie szarości. Przez to Veronika nie może, na przykład, bezpiecznie kierować samochodem, bo nie byłaby w stanie rozpoznać koloru sygnalizacji świetlnej czy znaków (nie wspominając o tym, że zanim zobaczyłaby samochód stojący przed nią, już byłaby wbita w jego bagażnik).
Nie da się także ukryć, że Mindrauser nie należy do najszczuplejszych osób i chociaż regularnie odwiedza siłownię, to przez jej słabość do słodyczy daleko jej do kondycji sportowca. Jest silna i potrafi się obronić wręcz, ale im dłużej będzie zmuszona do wysiłku, tym szybciej będzie opadać z sił.
Jej charakter pewnego dnia może okazać się gwoździem do jej własnego grobu. Bezwzględne, uporczywe dążenie do celu bez stawiania kroku w tył kiedyś może zaprowadzić ją zbyt daleko, tak samo jak nieufność wobec ludzi i niedocenianie intelektu innych osób. To samo dotyczy się jej gwałtowności i impulsywności w momencie przegranej, której Mindrauser po prostu nie potrafi znieść. Te rzadkie momenty, w których logika i racjonalność zupełnie ją opuszcza są momentami, które mogą okazać się najlepszymi na zadanie ciosu.
Specyfikacje:
Oczy Veroniki są schowane pod jej charakterystycznymi okularami nie bez powodu. Po incydencie jej tęczówka oraz źrenica wyblakły, przybierając różne odcienie bieli. Jednak to operacja była tym, co najbardziej zmieniło wygląd oka kobiety. Cała elektronika potrzebna do przechwytywania, analizy i przekazu obrazu przez jej biomechaniczne oczy została umieszczona w jej oczodołach oraz w miejscu po usuniętych kanałach łzowych (przez co kobieta jest fizycznie niezdolna do płaczu ani łzawienia). Same oczy, a raczej kamery, w swej surowej wersji zaraz po wstawieniu wyglądały dalece od naturalnych, mniej więcej tak. Dlatego Veronika zdecydowała się ukryć je pod soczewkami działającymi na zasadzie lustra weneckiego (ona widzi przez nie, ale dla innych osób ukrywają one jej biomechaniczne oczy), jednak by nie zakłócały pracy kamer widzących otoczenie w odcieniach szarości, tęczówka oraz źrenice musiały również zostać sprowadzone do odcieni szarości. Ich problemem jest jednak to, że mają dosyć sporą szansę po prostu wypaść z miejsca bez naturalnej wilgotności oka, jakiej biomechanicznie protezy są pozbawione. Operacja pozostawiła po sobie także sieć drobnych blizn wokół oczu i na powiekach (funkcjonujących normalnie) Veroniki, które są widoczne, kiedy kobieta nie nosi okularów. Warto też wspomnieć o tym, że protezy oczu mogą zostać wyłączone przy pomocy niewielkiego przełącznika ukrytego za prawym uchem Veroniki. Po ich wyłączeniu kobieta nie tylko zupełnie traci wzrok, ale także znika delikatny czerwony błysk, jaki jest widoczny podczas pracy protez pod soczewkami. Wyłączenie sterowanych falami mózgowymi protez oczu nie wpływa na ponadnaturalne zdolności Veroniki. Nie można zapomnieć też o tym, że biomechaniczne oczy, pomimo tego jak niską jakość obrazu odbierają, to posiadają pewną zaletę nad swymi naturalnymi odpowiednikami, a mianowicie to, iż są w stanie rozjaśnić lub przyciemnić swój obraz, dając Veronice możliwość na przykład lepszej orientacji w całkowitej ciemności.
Zawód: Oficjalnie, tłumacz pracująca dla Gravital Enterprises Incorporated. Mniej oficjalnie, osoba zajmująca się łamaniem oporów ,kłopotliwych” kontrahentów, a także werbunkiem często ponadnormalnych osób, które zostały uznane za wartościowe dla firmy.
Frakcja: Gravital Enterprises Incorporated, nieświadomie Szkarłatny Kolektyw.
Ekwipunek:
Pistolet Micro Desert Eagle , załadowany pięcioma pociskami.
Pistolet Beretta Bobcat Inox, załadowany siedmioma pociskami.
Zapasowy magazynek do Micro Desert Eagle, zawierający cztery pociski .50AE.
Zapasowy magazynek do Beretty Bobcat, zawierający sześć pocisków .22LR.
Okulary wspomagające pracę biomechanicznych oczu.
Składana, biała laska dla niewidomych.
Zamykane magnetycznie etui na karty kredytowe oraz płatnicze.
Portfel z gotówką.
Nóż sprężynowy schowany w klamrze jej paska.
Prywatny IPhone 5S.
Służbowa komórka.
Wodoodporny zegarek cyfrowy sparowany z jej służbową komórką.
Komplet zapasowych kluczyków do samochodu służbowego (drugi komplet ma Luciano).
Klucze do jej nieruchomości.
Długopis piszący kolorem czarnym.
Długopis piszący kolorem niebieskim.
Paczka chusteczek higienicznych.
Kilka opakowań jednorazowych chusteczek do czyszczenia okularów.
Niewielka buteleczka z płynem do mycia oraz nawilżania dłoni.
Czerwona chusta jedwabna.
Niewielki grzebień rozkładany.
Szminka.
Niewielkie opakowanie miętówek.
Komplet wizytówek kontaktowych Gravital Enterprises Inc, a także kilka fałszywych, z danymi kontaktowymi nieistniejących firm.
Ubiór:
Taki sam, jak na obrazku poniżej, należy jednak zaznaczyć, że wiele elementów jej garderoby jest zmodyfikowanych na przykład o ukryte kieszenie. Najciekawszym elementem jednak musi być jej marynarka, której całość jest podbita kevlarem zdolnym do zatrzymania kuli pistoletowej, do tego od wewnętrznej strony wszyto w nią ukryte kabury, w których Veronika trzyma swoje dwa pistolety oraz zapas amunicji do nich.
Wygląd:
Inne:
Jeszcze zobaczymy czy będzie mi się podobała rozgrywką nią, bo może wyjść na to, że zrobiłem Szulera V2 - Karciarza, którym steruje gracz nie potrafiący grać w karty. Jeżeli jednak do tego faktycznie dojdzie, to jeżeli będziesz chciał, ta karta zostanie NPC, a ja zrobię kogoś nastawionego na bitkę, bo ostatnio mam na to ochotę.
Pragnę też zaznaczyć, iż uważam, że obecny poziom zdolności Veroniki nie jest ich pełnym potencjałem, to samo tyczy się protez oczu.
I czy zrobiłem dla niej całą playlistę?
Tak.
Dlaczego?
Bo mogłem.
- YouTube
Auf YouTube findest du die angesagtesten Videos und Tracks. Außerdem kannst du eigene Inhalte hochladen und mit Freunden oder gleich der ganzen Welt teilen.
(www.youtube.com)
-
-
Karta w trakcie tworzenia
Imię:
- H’rallirnn H’runss / John
Nazwisko:
- Sil H’ann / Halapeno
Pseudonim:
- Marsjański Kościołamacz to główny pseudonim, nazywany jest też Marsjaninem bądź Kościołamaczem
Narodowość:
- Marsjanin
Charakter:
- Zostanie przedstawiony w trakcie rozgrywki.
Wiek:
- Na ludzkie będzie ze 120
Towarzysze:
- Zawsze wraz z nim pojawia się Chmara Gryli.
Majątek i nieruchomości:
Historia:
Supermoce:
Umiejętności:
Wady:
Specyfikacje:
Zawód:
Frakcja:
Ekwipunek:Broń:
Inne:
Ubiór:
Wygląd:
Inne:
-
słaba karta nie musisz dlej pisać już wiem że słaba bedzie
-
Ten post został usunięty!
-
Imię:
- Holly
Nazwisko:
- Angel
Pseudonim:
- Diablica
Narodowość:
- Ziemia, Ameryka Północna, Alaska, Nome
Charakter:
- Zostanie przedstawiony w trakcie rozgrywki. Zdradzić mogę jedynie, że ma rządzę pieniędzy i chwały.
Wiek:
- 23
Towarzysze:
- Brak
Majątek i nieruchomości:
- Własne mieszkanie na Alasce w miejscowości Nome. Nic szczególnego, ot trzy pokoje plus łazienka, plus garaż.
- Własny samochód Jeep Cherokee XJ Rocznik 2001
Historia:
Alaska zawsze była dość dziwnym regionem świata, a życie tam nigdy nie należało do łatwych. Od najmłodszych lat uczyłeś się przetrwania dostając kolejne uderzenia na swoją twarz od osoby zwanej życiem. Cała Alaska nie jest oziębłą krainą, Holly miała szczęście urodzić się w miejscu, które posiadało klimat zimnych zim ale też niezbyt zabójczych. Urodziła się w Nome, mieście gdzie handel kwitnie od schyłku dwudziestego wieku. Zacznę od dzieciństwa, standardowa zabawa zmieszana z pomocą w domu, a potem tylko pod górę. Kiedy przyszło zacząć chodzić do szkoły Holly z uradowaniem się podekscytowała, tylko po to, by po by w wieku piętnastu lat stwierdzić otwarcie, że do szkoły nie będzie chodzić. Prawo państwa postanowiło szybko dopaść Diablicę za wagary i ogólne nieobecności, chcieli ją wysłać do poprawczaka. Wpnienione dziewczę postanowiło uciec na jednym ze statków handlowych, po tym jak naczytało się Robinsona Cruzoe. Łudziło się, że rozbije się na bezludnej wyspie i tam będzie żyło w dostatku aż do śmierci. Ucieczka się powiodła ale rozbicie już niestety nie. Z nieoczekiwanych przyczyn nastąpił sztorm, który zepchnął jedną z gór lodowych prosto na statek. Udało się wezwać pomoc, jednakże sytuacja była tragiczna cały okręt zaczął iść na dno. Było wiadomo, że wsparcie nie dotrze na czas. Gdy wszyscy szli na dno, Holly doznała szybkiego przelotu życia. Zobaczyła wszystko co do tej pory w życiu uczyniła, a potem po ostatnim zamknięciu oczu obudziła się cała mokra w swoim domu. Czy to był sen? Może tak, a może nie. Jednakowoż tamto wydarzenie otworzyło przed kobietą nowe horyzonty. Zaczęłą próbować ponownie przenosić się z miejsca do miejsca. Początki były trudne, bohaterka nie potrafiła przenosić się wraz ze swoimi ubraniami. Po kilku latach w miarę opanowała swoje umiejętności i wtedy naszła myśl by przy pomocy swoich zdolności łyknąć trochę sławy stając się weteranem wojskowym,a przy okazji wyrwać jakąś panienkę bo jak powszechnie wiadomo “Za mundurem, panny sznurem”. Wstąpiła do wojska gdzie służyła dzielnie i mężnie, po dwóch latach mimo licznych akcji, które zakończyły się powodzeniem tylko dzięki jej mocy - nie wyszła z rangi szeregowca. Stwierdziła więc “walić taką armię” i dokonała dezercji pozorując swoją śmierć bez większych problemu. Zyskała nową tożsamość. Potem zafascynowana łotrami sama postanowiła zostać taką osobistością. Jak się okazało prędko z najemnikiem o jej zdolnościach skontaktował się złowieszczy tuzin, a dokładniej Pani Tornado, która zaproponowała nową ścieżkę karierę. Hej, kto nie chce mieć za “służącego” człowieka zdolnego przenieść cię w dowolne miejsce na planecie?Supermoce:
Diablica posiada jedną moc, którą rozwija od jakichś przeszło dziesięciu lat. Jest to teleportacja polegająca na rozszczepienia swojego ciała na poziomie atomów i przeniesienia ich w inne miejsce z prędkością światła, a po wykonanej czynności powrócenie do swojej wejściowej formy. Teleportacja obejmuje dowolne miejsce istniejące na planecie czy nawet we wszechświecie!!!
Emocje także mają duży wpływ na to czy przeniesienie się zostanie w ogóle udane i czy efekt końcowy jegomościa nie rozerwie.
Teraz przejdę do przenoszenia osób i przedmiotów.
W przypadku osób wystarczy kontakt fizyczny. Granice przeniesienia to cztery osoby naraz, poza przeniesieniem osób Diablica może wykorzystać ową moc do walki by oderwać przeciwnikowi kończynę. Celowo wtedy stara się doprowadzić do nieudolności by przenieść dany fragment ciała.
Przedmioty to już inna kwestia.
Najłatwiej przenosi się ciało będące w ruchu toteż takie, które jest jedną solidną konstrukcją. Przenoszenie ciał nie będących jedną solidną konstrukcja może się skończyć tak, że zostanie przeniesiony tylko fragment danego przedmiotu. No i oczywiście czysta oczywistość, nie wszystko da się przenieść, wezmę np. taki budynek próba przeniesienia tak skomplikowanej konstrukcji ukończy się w najlepszym wypadku przeniesieniem fragmentu jakiejś ściany i połamanymi wszystkimi kościami, a w reszcie wypadków rozerwaniem na strzępy bohatera.Umiejętności:
- kilka mieszanych, ziemskich sztuk walki,
- umiejętność obsługi pistoletów maszynowych,
- walka kataną,
- zachowanie ciszy ciała (skradanie i wyostrzony zmysł słuchu),
- obsługa drobnych ładunków wybuchowych pokroju granatu czy to bomby przylepnej na bazie dynamitu, trotylu.
- skradanie,
- zachowanie spokoju w ekstremalnych sytuacjach
Wady:
- wystarczy jeden celny strzał, żeby zabić Diablicę. To może być przypadek, to może być snajper, to może być seria z karabinu maszynowego. Nie jest superwytrzymała, nie ma na sobie pancerza wspomaganego i jest tylko człowiekiem z krwi oraz kości.
- prąd elektryczny. Nie chodzi o duże napięcie, ale ciężko się teleportować, kiedy przez twoje ciało przeszedł prąd. Wystarczy strzał z paralizatora, aby na dobrą sprawę pozbawić zdolności teleportacji Diablicy na kilka minut, co wystarczy do zabicia.
Specyfikacje: Jest homoseksualna.
Zawód: Najemnik, ochroniarz.
Frakcja: Złowieszczy Tuzin, choć jest bardziej najemnikiem niż oficjalnym członkiem
Ekwipunek:
- Kostium kilku częściowy wzmacniany metalowymi płytami.
*Zapalnik ręczny. - Osłona głowy z wbudowanymi goglami umożliwiającymi zbliżanie i oddalanie obrazu oraz widzenie w trzech wersjach:
- noktowizor,
- podczerwień,
- rentgen, - katana wykonana ze stopu stali i tytanu,
- dwa pistolety maszynowe MP5K
- granaty ręczne (2)
- bomba przylepna na bazie trotylu (1)
- wysokiej jakości nóż taktyczny x2,
- amunicja do pistoletów maszynowych (magazynki),
- pięć różowych noży do rzucania,
Ubiór:
Wygląd:
Inne:
Zwraca się do Tornado “Proszę Pani”, a do Popiołu “Proszę Pana”. -
Chyba nie mam większych zastrzeżeń, akceptuję. Proponowałbym zacząć w Vegas, gdzie jest obecnie reszta Tuzina, ale z twoją mocą to możesz w zasadzie zacząć gdziekolwiek i będzie bez różnicy.
-
Postać po raz trzeci, i mam nadzieję finalny, zedytowana, poprawiona, przywrócona i gotowa.
-
Akceptuję, wiesz co robić dalej. Daj mi tylko znać, gdybyś wystartował w założonym przez siebie temacie.
-
Imię: Ahmed
Nazwisko: Ibn Makki
Pseudonim: Vulcanos
Narodowość: Arabia Saudyjska, oprócz tego ma też narodowość Polską, jako że ożenił się z Polką
Charakter: W grze
Wiek: 24 lata
Towarzysze: Brak
Majątek i nieruchomości: 35.000$ dolarów na koncie w Szwajcarskim banku. Własne mieszkanie w Warszawie
Historia: Urodził się w Arabii Saudyjskiej jako syn ważnego polityka i szejka mającego własne rafinerie paliwa. W dzieciństwie niczego mu nie brakowało, poza uwagą ze strony ojca, który wolał spędzać czas w pracy. Zawsze chodził na dodatkowe zajęcia stąd potrafi w więcej niż jeden język. W wieku osiemnastu lat rozpoczął studia w Wielkiej Brytanii, gdzie też uczęszczał do renomowanej uczelni, jednej z najlepszych. Rzucił studiowanie po dwóch latach kiedy odkrył w sobie moce geokinezy i geo-termo-kinezy. Wyjechał do Francji i wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, gdzie też służył dwa lata. Potem zrezygnował i z użyciem swoich mocy walczył w konflikcie Ukraińskim o Krym po stronie Ukraińskiej. MINY RUSKICH CEPÓW KIEDY ZDALI SOBIE SPRAWĘ, ŻE W ICH STRONE LECI KULA MAGMY BYŁY BEZCENNE. Ponownie zrezygnował po dwóch latach, a mając pieniądze osiedlił się w Warszawie, gdzie też jako przystojny i młody cudzoziemiec poznał niezwykle piękną Polke. Tak się złożyło, że znajomość przerodziła się w coś więcej i wyszedł z tego trwały związek. Życie pisze różne scenariusze, o czym przekonał się Vulcanos, który wkrótce stracił żonę zmarłą wskutek wypadku komunikacyjnego. Pogrążony w depresji i z braku lepszych perspektyw odnalazł się w kryminalnym życiu jako najemnik, antybohater oraz zbir do wynajęcia.
Supermoce:
Geokineza - To zdolność manipulowania ziemią. Tworzenia z niej konstruktów, niszczenia ich, ciskania skałami, wywoływania trzęsień ziemi. Ogólnie to manipulacją otaczającą ziemią w różnych formach niekoniecznie skał, to może być cegła, bruk, beton itp.
Geo-termo-kineza - zdolność manipulowania lawą, a także wytwarzania gazów wulkanicznych. Vulcanos opanował tę zdolność tak dobrze, że potrafi łączyć ją z geokinezą i zamieniać otaczającą ziemię w lawe.
Odporność na lawe i wysokie temperatury - Ahmed jest odporny na poparzenia i wysokie temperatury, dzięki czemu nie musi się obawiać swoich własnych mocy. Do tego potrafi stworzyć pancerz magmowo-skalisty, który znacznie zwiększa jego wytrzymałość.
Umiejętności: Znajomość 5 języków: angielski, francuski, polski, arabski, niemiecki. Strzelanie z broni palnej pistoletów i karabinów.
Wady: Pomimo mocy jest tylko człowiekiem może się przeziębić albo co złamać.
Jego moce nie działają na metal. Nie potrafi kontrolować metalu ani zmienić go w lawe.
Specyfikacje: Brak
Zawód: Najemnik, antybohater (taki bohater co zabija zamiast posyłać do więzienia)
Frakcja: Niezrzeszony
Ekwipunek:
iPhone 5s
Portfel
Dokumenty
Kluczyki od samochodu
2.000$ w gotówce
Gaz pieprzowy
Pozwolenie na broń w celach obrony osobistej
Załadowane Magnum 357
Ubiór: Luźne spodnie dresy z zapinanymi kieszeniami, bluza z kapturem dresowa, czapka z daszkiem.
Wygląd:
Inne:
Ja lubię placki jeść, placki jeść, oł je. Ja lubię je wpierdzielać całe dnie. -
Karta gotowa do sprawdzenia.
-
Szanuję za Ghazana.
-
Jak wyżej. Poza tym chyba brak zażaleń, akceptuję. Wybierz temat i zacznij w nim pierwszym postem.
-
Czekam na inne postacie do napadu na bank.
-
Imię: Viktor
Nazwisko: von Hoom
Pseudonim: Frankenstein
Narodowość: Niemcy
Charakter: W grze
Wiek: 100 lat
Towarzysze:Kateryna Afanasiyivna Karpenko
Doświadczona hakerka, która potrafi pisać wirusy komputerowe. Sama ma na koncie kilka włamań, a w przeszłości pracowała jako testerka zabezpieczeń informatycznych w bankach, w różnych rejonach świata. Po wypadku samochodowym w wieku 27 lat straciła czucie w nogach, z czasem też musieli je amputować i od tamtej pory porusza się na wózku. Dołączyła do napadu na bank, aby zarobić na nowe protezy i zasmakować złowieszczego życia.
Moritz Gerver
Niemiec, doświadczony w napadach na banki. Były komandos, który potrafi trzymać stalowe nerwy na wodzy. Doświadczony w walce, a u jego córki wykryto nowotwór. Nawet pensja weterana wojennego nie starczyła na leczenie, dlatego Moritz zdecydował się zaoferować swoją pomoc w napadzie na bank, żeby uratować życie córki. To typowy wojskowy, który lubi przestrzegać wcześniej ustalonego planu i nie lubi, gdy ktoś wchodzi mu w drogę.
Trevor Hoffman
Podręcznikowy przykład psychopaty. Były wojskowy, który nie przeszedł testów psychologicznych i zakończył równie szybko karierę, co ją zaczął. Przede wszystkim specjalizuje się w materiałach wybuchowych, a także broni chemicznej. Potrafi stworzyć gaz usypiający niezbędny do prawidłowego przebiegu napadów na bank, w których ma doświadczenie. Poszukiwany na całym świecie za napady na banki. Znany z zamiłowania do broni ciężkiej, dlatego nosi przy sobie działko gantlinga nabyte z czarnego rynku, niejakie uzbrojenie eksperymentalne OAB, którego nie wprowadzono nigdy w życie.
Michał Kowalski
Młody dwudziestolatek pochodzenia Polskiego. Jako jedyny z bandy Frankensteina dysponuje mocami, choć nie tak silnymi, potrafi tropić ludzi dotykiem, a i zmysł szósty posiada, co go chroni przed niebezpieczeństwami wszelakimi. Jest nowy w napadach i potrzebuje pieniędzy do zapewnienia sobie dostatniegoz życia. Znany ze swojego zamiłowania do oistoletów maszynowych.
Majątek i nieruchomości:
400 tysięcy dolarów na kontach w rajach podatkowych
Własny dom w Wielkiej Brytanii
Dodge Charger na Brytyjskich blachach
Historia:Urodził się ponad 100 lat temu w żydowskiej rodzinie. Odbył wykształcenie i rozpoczął studia medyczne. Wtedy w Niemieczech rozpoczęło się prześladowanie żydów. Jego rodzina została zabita, a Viktor trafił do obozu koncentracyjnego, gdzie został poddany eksperymentom. Niejaki projekt Frankenstein zakładał stworzenie ludzkiego zombie, nieumarłego stworzenia. Trudno wyobrazić sobie tortury, które przeżywał żydowski mężczyzna i jemu podobni wybrani do eksperymentu. Podawanie tajemniczych substancji nieznanego pochodzenia od poddawania różnym bezsensownym torturom. Obcinania kończyn, wyrywania paznokci czy wydłubywania oczu. To tylko pierwsze lepsze przykłady bestialstwa Niemieckich nazistów. Jednak przyznać im trzeba, że był wśród nich jeden, który znał się na rzeczy. Niejaki doktor Frankhim w nocy z 24 grudnia na 25 grudnia zabił około stu “myszy eksperymentalnych” w tym Viktora i podał im związek Frankensteina. Wyłącznie Viktor przeżył przemianę i stał się potworem. Nieumarłym bytem, który był na tyle silny, że wyrwał kajdany, zabił wszystkich nazistów w kompleksie i wyzwolił obóz koncentracyjny. Otwierając bramę żydzi skandowali jego imię Frankenstein! Tak nazwali go prości ludzie, którym Viktor uratował życie. Co działo się dalej? Viktor odkrył, że potrafi przybierać formę Frankensteina i jednocześnie wracać do swojej ludzkiej formy Franka ścigał pościg nazistów z ciężka bronią. Wpadł w pułapkę z której nie miał szans uciec już prawie go pojmali naziści, ale Viktor miał więcej szczęścia niż rozumu. Z odsieczą przyszli mu wojska alianckie, które uratowały go przed śmiercią bądź zostaniem królikiem doświadczalnym. Tak się zlożyło, że do końca wojny Frankenstein walczył po stronie aliantów. Głównie przez wzgląd na swoje moce był tajną bronią na operację specjalne, z których zawsze uchodził żywy.
Co dokładnie robił mężczyzna po wojnie?
Poznał Ukrainkę zalożył rodzinę i zdał sobie sprawę po pięćdziesięciu latach, że to wszystko chuja warte. Viktor bowiem jest nieśmierelny wiekowo. Nie zestarzeje się i nie umrze ze starości, a do tego choroby się go nie imają. Mężczyzna przeżył śmierć swojej żony, synów, córek oraz wnuków, aż w końcu porzucił spokojne życie. Rozpoczął nielegalne działania od prostych napadów na sklepy, lombardy czy też inne mniejsze przybytki po napady na bank! Tak poznał swoich towarzyszy, a także inne osoby z supermocami, z którymi planuje skok na największy bank Goldtown.Supermoce:
Super Siła
Może podnieść ciężar do 10 ton
Superwytrzymałość
Choćby strzelano z pocisków przeciwpancernych to nie zrobią mu krzywdy
Odporny na trucizny
Jego organizm ma wyższą tolerancję na trucizny
Elektrokineza
Może manipulować energią elektryczną
Czynnik regeneracyjny
Ma możliwość regeneracji ran w przyśpieszonym tempieUmiejętności:
Czytanie, pisanie, jazda samochodem, pływanie, strzelanie z pistoletów, bicie się, mieszane sztuki walki.Wady:
Broń ciężka
Rakiety, działa czołgowe i broń ciężka jest w stanie zabić lub ciężko zranić Frankensteina
Niska temperatura
Choćby wystrzelenie z gaśnicy jest w stanie osłabić zdolność elektrokinezy Frankensteina, a i może go ogłuszyć
Powolny
Frankenstein jest powolny, ciężki i mało zwinny. Nie wejdzie na osłabione konstrukcje i nie przepłynie rzeki w pośliechu.
Ogień
Na ogniste rany (poparzenia, wypalone rany) nie działa czynnik regeneracyjny
Forma człowiecza
W formie ludzkiej nie ma żadnych mocy i może go zabić równie dobrze zapalenie płuc jak i postrzał w potylicę…
Kulawiec
Viktor w formie ludzkiej kuleje i nie jest zbyt mobilnySpecyfikacje: Jest w stanie zmienić się w Frankensteina, a także wrócić do swojej poprzedniej ludzkiej formy. Jest żydem.
Zawód: Bandyta
Frakcja: Bezfrakcyjny
Ekwipunek:
iPhone 6s
Portfel
Kluczyki
Kanapka z salami
Puszka Pepsi
Nóż taktyczny
Ubiór: Jak niżej
Wygląd:
Forma ludzka
Forma Frankensteina
Inne: Postać pod napad