Las Vegas [USA]
-
Był to jakiś plan, ale wypadłoby skonsultować go z innymi członkami organizacji. Niestety, z pozostałej dwójki do dyspozycji miałaś tylko Tornado, o ile w ogóle była teraz w bazie. Popiół znajdował się bowiem w Los Angeles. Panujący tam chaos i anarchia sprzyjał rozwojowi przestępczości, również tej, w którą byli zamieszani szczególnie uzdolnieni ludzie. Było to więc idealne miejsce do werbowania rekrutów, a on, dzięki swoim mocom, doskonale się do niego nadawał, biorąc pod uwagę, że mógł zniknąć i dosłownie rozpłynąć się w powietrzu w mgnieniu oka.
-
Diablica poszukała w bazie Pani Tornado.
-
Zastałaś ją na strzelnicy, jednak jej mały arsenał w postaci dwóch pistoletów i dwóch pistoletów maszynowych leżał na stoliku obok. Mając przed sobą kilka manekinów, trenowała pozbawianie ich głów lub kończy czy ciskanie po ścianach pomieszczenia przy pomocy małych wirów powietrznych, od których wzięła sobie swój pseudonim.
-
kubeł1001 napisał w Las Vegas [USA]:
Vader:
Oficjalnie w interesach, a nieoficjalnie w zasadzie też w interesach dotarłeś do Las Vegas. Komuś o twoich koneksjach i bogactwie miasto mogło jawić się ziemią obiecaną, biorąc pod uwagę wszelkie rozrywki, jakie oferuje, a i z twoją fortuną ciężko byłoby stracić wszystko na raz. Ale kasyna może kiedy indziej, tobie pozostało odnaleźć kłopotliwego reportera i pozbyć się go raz na zawsze, robiąc to tak, aby nikt nie był w stanie połączyć tego z Czerwoną Maską, który nie chciał męczenników. Zbyt łatwo przyciągają kolejnych do krucjaty idealistów, której nie chciał…Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Nie chcąc marnować większej ilości czasu na to, niż było to wymagane, sprawdził swój ekwipunek, po czym spróbował zlokalizować reportera, przemieszczając się głównie po dachach budynków, by nie dać się zauważyć. -
Niestety, informacje w zleceniu były nieprawdziwe, przynajmniej teraz. Tak jak było o tym mowa, mężczyzna miał nie tylko ciągłą eskortę policji, ale też często zmieniał miejsce zamieszkania. Gdy dotarłeś do mieszkania, które miał zajmować według danych Kolektywu, zastałeś je puste, a wszystkie ślady wskazywały na to, że jest opuszczone od przynajmniej kilku dni. Las Vegas to duże, ludne i gwarne miasto, odnalezienie jednej, do tego niezbyt charakterystycznej, osoby w gąszczu budynków i ludzi może okazać się zadaniem trudniejszym, niż myślałeś.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Postanowił jednak przeszukać mieszkanie, na wypadek, jakby ktoś cokolwiek tutaj zostawił. Ostrożność ostrożnością, lecz jeżeli ciągle się uciekało, to prędzej, czy później musiało się zdarzyć to, że o czymś on, albo jego ochrona, zapomni. Po prostu dzisiaj zobaczył, czy to akurat ten dzień dla reportera, by nie zadbał o wszystko. -
Ciężko określić, kto w tej grupie, składającej się z policjantów i reportera, był tym bystrym lub przewidującym, ale zadbał o wszystko i przeszukanie mieszkania nie dało ci kompletnie nic, poza upewnieniem się, że szukanie tu dalszych wskazówek na nic się nie zda, będąc jedynie stratą czasu i wiążąc się z niepotrzebnym ryzykiem nakrycia przez kogokolwiek, kto mógłby wejść do mieszkania.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Dlatego też postanowił się ulotnić z tego mieszkania, zanim ktokolwiek go zauważy. -
Poszło sprawnie, ale co dalej? Wciąż jesteś dalej niż bliżej znalezienia swojego celu i wypełnienia zadania.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Ciągle jednak był Augustusem Casey, jednym z tych bogaczy, którzy już pojawili się w mediach. Dlatego też, dla odmiany, spróbował ruszyć do jednego z magazynów swojej korporacji, obojętnie której, by móc ze Świetlika na powrót zmienić się w Augustusa. I też spróbować przekonać reportera do tego, by ten chciał zrobić z nim wykład. -
Z tym pierwszym nie miałeś żadnych trudności, sprawnie wracając do swojego cywilnego i obrzydliwie bogatego “ja”. Co do reportera, to o ile niczego nie podejrzewa, a szanse na to są równe zeru, to powinno się udać, o ile odpowiednio go przekonasz. No i przede wszystkim znajdziesz jakiś kontakt, który pozwoli zainicjować rozmowę.
-
Diablica zagaiła pierwsza zachowując neutralny język ciała.
- Jakie są plany na dzisiaj? -
Pokręciła głową z lekkim uśmiechem, przerywając ćwiczenia.
- Dobre pytanie. Naprawdę dobre. - powiedziała i przeniosła wzrok na ciebie. - Jak myślisz? Czym moglibyśmy się dziś zająć? -
Oj tak, teraz to Diablica ma szansę popisać się genialnym planem, który tak wcale genialny nie jest.
- Moglibyśmy napaść na bank. Wywołac terror, wzbudzić trochę terroru… - zaproponowała. -
Kubeł1001 napisał w Las Vegas [USA]:
Z tym pierwszym nie miałeś żadnych trudności, sprawnie wracając do swojego cywilnego i obrzydliwie bogatego “ja”. Co do reportera, to o ile niczego nie podejrzewa, a szanse na to są równe zeru, to powinno się udać, o ile odpowiednio go przekonasz. No i przede wszystkim znajdziesz jakiś kontakt, który pozwoli zainicjować rozmowę.
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Posiadanie dużej ilości gotówki było trafnym narzędziem, lecz by to rozegrać dobrze, należało to rozegrać etapami. Najpierw ruszył do jednego z droższych hoteli w mieście, by przygotować miejsce spotkania. -
Piechur:
Pokiwała głową.
- I przy okazji zdobyć fundusze na dalszą działalność, może na wynajęcie kogoś dla naszej sprawy… Może powiesz coś więcej o tym planie? Opracowałaś już jakieś szczegóły?
Vader:
Twoi ludzie rzecz jasna uprzedzili obsługę hotelu o twoim pojawieniu się, więc już od wejścia miałeś spore grono służby, która była upierdliwa, ale mniej, niż natrętni dziennikarze, paparazzi czy inni goście hotelu. Bez pytania, recepcjonista z szerokim uśmiechem wręczyła ci klucz do jednego z pokojów, a boy hotelowy zabrakł bagaż oraz wskazał drogę do windy. -
O tak, to chwila, w której Diablica może zabłysnąć albo i nie… Mimo wszystko postara się wypaść jak najlepiej przedstawiając swój plan.
- Najpierw bierzemy torby, potem teleportuje nas do wnętrza skarbca w banku, potem ładujemy torby, a po wszystkim przenoszę nas razem z pieniędzmi. - opowiedziała niezwykle dumna z tak genialnego i zarazem nieskomplikowanego planu dorobienia się pieniędzy. -
- A strażnicy? Alarm? Klienci? Zainteresowanie, jakie wzbudzimy bez wątpienia w mediach, a potem wśród herosów i Agencji? - zapytała Tornado, wyliczając na palcach nurtujące ją kwestie, rzeczywiście raczej poważne i warte zastanowienia.
-
Oj Diablica nie lubiła kiedy podcinało się jej diabelskie skrzydła, a właśnie tak w tej chwili poczuła się. Na pytanie wzruszyła ramiona i odpowiedziała dopiero po chwili.
- Klientów likwidujemy napadem w nocy, a jak chcemy uniknąć zainteresowania to sfingujemy prawdziwym napad poprzez użycie ładunków wybuchowych. Wszyscy będą myśleć, że wysadziliśmy sejf. Pani Tornado, pani się nie martwi. Nie ma lepszego planu. - powiedziała i dodała po chwili. - O wiem!!! Możemy przebrać się za islamskich terrorystów to dopiero myśl. Agencja nie zwróci uwagi na kolejnych koziojebców… - oznajmiła zadowolona ze swoich rozmyślań. -
- Jesteś w stanie przenieść się w inne miejsce na tyle precyzyjnie, aby trafić nie tylko do banku, ale dokładnie do pomieszczenia ochrony? Najpierw trzeba zlikwidować strażników, monitoring i inne zabezpieczenia, później możemy myśleć o reszcie.