Diabelski Kanion
-
Kuba1001
Dalej znalazłeś pierwszego z poszukiwanych, ponieważ tamtym mieli towarzyszyć wynajęty strzelec i woźnica, których znalazłeś przy powozie. Tym tutaj musiał być któryś z pasażerów powozu, którego zwłok sępy nie tknęły, więc doskonale widziałeś, że zmarł niedawno, może dzień lub dwa dni temu, a na pewno nie odszedł szybko i bezboleśnie: Na jego nagim ciele widziałeś liczne blizny, szramy i plamy zakrzepłej krwi, a wrażenie cierpienia potęgował jego wyraz twarzy, jakby ktoś skrócił jego męki właśnie w chwili, gdy były największe.
-
-
Kuba1001
I tu skończyła się Twoja podróż, a przynajmniej jej część, bowiem trafiłeś na jedną ze słynnych i zdradliwych ślepych uliczek, jak je nazywano, które przyniosły zgubę wielu podróżnym, jacy natrafili na nie podczas ucieczki, mając za plecami wściekłych tubylców czy nagłą falę powodziową, jakie również były jednym z lokalnych zagrożeń.
-
-
-
-
Kuba1001
Biorąc pod uwagę fakt, jak skończyli członkowie jej drużyny i jaką to miejsce ma sławę, to tylko głupiec wciąż łudziłby się, że żyje, bo jeśli już, to na pewno ma towarzystwo. Niemniej, wjechałeś na niewielką półkę skalną, gdzie znalazłeś ślady wygaszonego ogniska, którego popiół był jeszcze ciepły, a gdzieniegdzie żarzyły się węgielki. Wokół niedbale rozrzucono objedzone do czysta kości jakiegoś zwierzęcia, a co większe połamano i wyssano z nich szpik.
-
Radiotelegrafista
Faktycznie, miała towarzystwo, i to dosyć niemiłe, nieprzystające damie towarzystwo. Jednak czy nawet wobec takiej sytuacji dżentelmen powinien spasować? Wątpliwe. Najwyżej przyniesie zleceniodawcom potwierdzenie śmierci. Kontynuował drogę, mając nadzieję na znalezienie kolejnych poszlak. Tym razem jednak dłoń miał już bezpośrednio na rewolwerze, wiedząc, że zapuszcza się w niebezpieczne tereny. Z rękawa mógł wyciągnąć jeszcze jednego asa, zrzucić z siebie ludzką zasłonę i wrócić do wizerunku mivvota. Czy warto jednak? Jeżeli są tu Amaksjanie, zrzucenie iluzji byłoby dobrą ideą, w razi obecności Ubarigów już nie do końca.
-
Kuba1001
Problemem jest to, że obie te rasy zapuszczają się do Diabelskiego Kanionu, mając tu swoje święte miejsca prymitywnego kultu, więc szanse na spotkanie obu są równe. Niemniej, rozglądając się po resztkach obozowiska, usłyszałeś nagle strzał, a potem kolejny, kilkadziesiąt metrów stąd, na północ.
-
-
-
-
Kuba1001
Po chwili dostrzegłeś samotnego rewolwerowca w skórzanym płaszczu do ziemi i kowbojskim kapeluszu, który ostrzeliwał zaciekle ze swojej strzelby. Krył się pomiędzy skałami, za końskim trupem, zapewne jego własnego wierzchowca, naszpikowanego strzałami i oszczepami. Dalej dostrzegłeś kilku amaksjańskich wojowników, martwych, a pozostali kryli się za skałami, próbując zabić człowieka lub liczyć, że prędzej niż później skończy mu się amunicja.
-
-
Kuba1001
Zdziwieni tym, że pojawiło się nagle wsparcie, straciwszy dwóch rannych i jednego zabitego, zdali sobie sprawę, że tej bitwy nie wygrają, więc uciekli, ale pewnym jest, że wrócą jeszcze dziś, do tego lepiej uzbrojeni i z bandą koleżków. Jeśli zaś chodzi o mężczyznę, którego w końcu uratowałeś, to w dość specyficzny sposób okazał Ci wdzięczność, celując do Ciebie ze strzelby i zmieniając swoją pozycję tak, aby teraz końskie truchło chroniło go przed ostrzałem z Twojej strony.
‐ A Ty kto i co tu robisz? ‐ krzyknął, przeładowawszy broń, z której dalej do Ciebie mierzył. -
-
Kuba1001
‐ Miałem wszystko pod kontrolą, jasne? Ran Petrie wychodził cało z o wiele większych opałów i zgarniał po tym ładną sumkę!
Po chwili zdałeś sobie sprawę, z kim Ty właściwie rozmawiasz: Petrie był jednym ze słynniejszych łowców nagród w całym Oskad, a na pewno najbezwzględniejszym z nich wszystkich. -
Radiotelegrafista
O żesz ty… No to trafiłem. Z jednej strony można było cieszyć się tym, że na takiego człowieka natrafiło się w takim miejscu, ale równie dobrze mógł być to najgorszy z trafów losu. Czas pokaże.
— Dobra, dobra, czaję! — Odkrzyknął: — Proponuję przestać się wydzierać, zważywszy na miejsce, w którym się znajdujemy! — -
-