Gospodarstwo na Równinie
-
wiewiur500kuba
Po słowach Jannet Rose spojrzała na Liwiusza i wzruszyła ramionami.
‐ Szuka tej no… Jak temu tam… Tej małpy z kijem, wiesz takie głupie coś… Cholera, jak ona miała? ‐ Zapytała samą siebie i spojrzała w niebo próbując sobie przypomnieć jak Jannet ochrzciła swoją małpkę… ‐ Nie ważne, wiesz chyba o co chodzi. A i nasza lekarka chowała się cały czas w szafie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Jannet puściła ją i odeszła, dopowiadając ciche “dziękuję”. Wiedząc, że broń ma naładowaną, nie martwiła się o amunicję, a tym bardziej o siebie. Musiała za to znaleźć jakikolwiek przyrząd, który pozwoliłby jej dostrzec choćby nikły odcisk stopy przy jej słabym wzroku. Szansa jak cztery asy w talii, ale zaczęła przeszukiwać budynek w poszukiwaniu takowego przedmiotu. Idealne byłoby szkło powiększające, ale czy znajdzie się taki tutaj? Wątpliwe.
-
Kuba1001
Wiewiur:
Te konkretne ślady prowadziły prosto do domu, pozostałe rozrzucone były po większości podwórza, jakby ich właściciel (lub właściciele) szukali czegoś bądź kogoś. Idąc ich tropem, ostatecznie trafiłaś na skraj obozu, skąd musieli przyjść.
Radio:
Znalazłaś tylko zwykłe szkło, które nie da zbyt wiele. Dopiero w pokoju zaginionej znalazłaś coś, co będzie w sam raz: Monokl. Nie masz bladego pojęcia skąd Patricia to wzięła, ale to też nie czas, aby zawracać sobie tym głowę. -
-
-
-
-
Kuba1001
Radio:
Niemalże wprost na Wielkie Równiny. Tam też spotkałaś Rose, jakby również była zajęta poszukiwaniem zaginionej.
Wiewiur:
Nie, ale niedaleko stąd do Wielkich Równin, gdzie mogliby się łatwo ukryć, jeśli by chcieli. Swoją drogą, podczas badania śladów zobaczyłaś też Jannet, na swoim specyficznym wierzchowcu, jakby gotową do drogi.