Warszawa
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bog:
‐ Odpowiedzi na pytania, które Ci już zadałem. I nie, wykręcanie się lub milczenie nic nie da.
Wiewiur:
‐ Pewnie, że opuścisz, ale przynajmniej ten budynek. No i skoro raz już tu wszedłeś to co Ty na to, żeby załatwić sprawę po staremu? Oddawaj broń i resztę sprzętu albo odstrzelę Ci ten łeb i sam sobie wezmę. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Niezbyt dobry pomysł, bo tego co zrobiłeś, już nie cofniesz: Dzwonek i tak zaalarmował dwa Zombie, które ruszyły w kierunku źródła dźwięku, a później za Tobą, gdy tylko Cię dostrzegły.
Bog:
‐ Uzbrojeni lepiej od nas, tak? Więc jak? ‐ spytał, mając na uwadze Twoje wcześniejsze słowa.
Wiewiur:
//Owszem.//
‐ Frajer. ‐ mruknął jeszcze i było to ostatnie słowo, jakie usłyszałeś, gdy w pomieszczeniu rozpętała się strzelanina.