Waszyngton
-
Kuba1001
Udało Ci się, a ona niezbyt protestowała, głównie dlatego, że ratowałeś jej życie, a w połowie zabiegu i tak straciła przytomność przez duży upływ krwi. Niemniej, teraz raczej nic jej nie grozi, przynajmniej nie ze strony tej rany, choć na dłuższą metę musiałby obejrzeć ją jakieś medyk… O ile będziesz jej potrzebować na tak długo.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Uznajmy, że wysiadłeś z samochodu po tym, gdy się zepsuł. Samochód jechał po drodze, więc pewnie idziesz wzdłuż niej. Tylko że naprzód czy w przeciwnym kierunku, gdzie byli kanibale i miasteczko?
Przypominam też, że masz więźnia w samochodzie, gdyby Ci uciekła to nie byłoby zbyt wesoło.// -
-
-
-
Kuba1001
//Możesz nie mieć o kim myśleć, kiedy wrócisz, ale okej.//
Cisza, spokój, świeże powietrze, a ptaszki śpiewają. Gdyby nie głodni i zdecydowanie wściekli kanibale kręcący się gdzieś w okolicy to pewnie byłoby tu całkiem miło.
Maszerowałeś blisko godzinę, nic ciekawego się w tym czasie nie działo. Dopiero teraz do Twoich uszu dotarł dźwięk nie tak odległej eksplozji, zobaczyłeś też tumany ziemi, która wyleciała w powietrze, i walące się drzewa. -
-
Kuba1001
Przedzierając się lasami na miejsce zauważyłeś małą polanę nieopodal drogi, gdzie stał sprawca całego zamieszania, czyli czołg, choć trzeba przyznać, że znacząco zmodyfikowany, do tego ze sporą wizją artystyczną. Tak czy siak, wszystkie jego karabiny maszynowe, działka i działo skierowane były w stronę lasu, gdzie padły dosłownie tysiące pocisków. Kanonada trwała jeszcze kilka minut, dopiero wtedy pojazd przestał, choć nie wiedziałeś czy to dlatego, że skończyła mu się amunicja, czy może dlatego, że zniszczył to, czego Ty nie widziałeś.
Obserwując strzelaninę zauważyłeś, że drogą, z kierunku, w którym szedłeś, nadjeżdżają jakieś pojazdy, choć są zbyt daleko, żebyś mógł rozpoznać jakie dokładnie. -