Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Woń wypełnia smoka, to na pewno parę kroków stąd.
Idzie w tamtym kierunku, teraz się skradając. Kto wie, co będzie musiał robić, by dorwać chociaż kawałek sera.
Po kuchni krzątają się… Kucharze, kto by pomyślał? Pichcą coś, co pachnie tak, że paść można z zachwytu.
Hmmm… Jakie to pyszne… Czekał na okazję, aż będzie można coś podwędzić… Co jak co, ale nie chce się rzucać w oczy.
Przydałaby się jakaś… Iluzja? Wow, jakie trudne słowo!
No to co… Rzucił na siebie niewodzialność i spróbował się przedostać, by coś wyrwać.
Warzywo, czy raczej coś bardziej treściwego?
Treściwego. Zielonego nie będzkw jadł.
Racja. Dorwał porządny kawałek mięsa. Kucharze się pieklą i zastanawiają jak działa latające mięso.
A on spierdziela do wentylacji. Musi zjeść w pokoju.
Racja, lepiej nie wkurzać tych wielkoludów.
No to co, tupta tymi nóżkami z tym kawałem mięcha.
Tatuś byłby dumny w cholerę.
Jest w wentylacji, tak?
Ale tatuś, czy ty?
No smok, a kto?
A no tak. Owszem, jest w wentylacji.
Polizał się i zaczął jeść. Ale jest głodny…
Głodny jak Fenrir!
Ciekawe, że tata o nim czasem wspomina. Ale je tak czy siak. Musi jeść.