Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przytulił ją, bez żadnych uczuć. Teraz nie jest ciepły tylko lodowato zimny.
Usadowił się koło niej. Położył og9n na jej dłoni.
Killer: -Kocham Cię, Czerwona. Kor: Różowa lekko zaciśnęła rączkę. -Vergis… - mruknęła.
-Bez obrazy…ale ja ciebie nie.
Położył się na jej klatce piersiowej.
Killer: -Trudno, żebyś kochała nie mając uczuć. A powiedz mi… Czy czułaś kiedyś smutek? Kor: Różowa się lekko uśmiechnęła.
-Nie.
-Wszystko d9brze różowa?
Killer: -Nienawiść? Złość? Kor: -Umm… CHYBA? - powiedziała niemrawo.
-Już, wszystko d9brze… Jestem…
Kor: -Um… OKEJ… Killer: -Spróbuj sobie wyobrazić coś, co posiada wszystkie cechy nienawiści, ale kompletnie na opak.
No i spróbowała.
-Co okej?
Killer: Jest się gotowym poświęcić dla kogoś całe swoje życie, czuje się do tego kogoś przywiązanie psychiczne, chce się kogoś chronić za wszelką cenę. To chyba coś takiego. Kor: -Nie wiem…
Zaczął ją lizać po twarzy.
-Wyobraziłam sobie to. Co dalej?
Kor: Różowa się słabo zaśmiała. Killer: -To uczucie się nazywa miłość i ja je odczuwam względem Ciebie, mojej siostry, innych Diamentów…
-Co się dzieje Różowa… - smjtna mina.
-…aha. -rzekła neutralnym tonem.