Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-No…długo by wymieniać.
Kor: I od Vergisa zależy czy ktoś jeszcze zobaczy. Killer: Szara zrobiła smutną minkę.
-Kochanie, to dla twojego dobra. Nie chcę, by coś ci się stało. Miejsce skąd pochodzę jest conajmniej niebezpieczne dla ciebie, a przynajmniej jak na razie.
Co fakt, to fakt. Spwardził, czy się nie zmienił za bardzo.
Killer: -Rozumiem tato… - odpowiedziała Szara, a potem lekko objęła swojego tatę. Kor: Wygląda tak samo jak przed zaśnięciem.
Odwzajemnił jej przytulenie.
A wielkość?
Killer: Szara po prostu się przytula. Kor: No… Może 20 cm w górę.
A on ją mizia po włosach. -Mój mały Diamencik…
Oho… No nieźle… Już jest wyższy od większości osób…
Killer: Włosy jak puszek pisklęcia. Kor: Jest już wyższy od wujka Thora…
Ciekawe, jak zareaguje…
Nic tylko układać. -No…może jednak…wizyta w Ermorii na trochę ci nie zaszkodzi. Co ty na to?
Kor: Oby nie tak jak tata. A w każdym razie łagodniej… Killer: -Nie tato, skoro według ciebie to niebezpieczne, to może lepiej nie…
Oby… Bo sam będzie się musiał zająć ciocią Hel.
-Jak uważasz. -i tu znienacka Czerwony podniósł Szarą z zawadiackim uśmiechem.
Kor: A jej reakcja może być dość. Różna… Killer: Szara się zaśmiała i wesoło uśmiechnęła.
-Może chcesz jazdę “na barana”, hm?
I tu jestjwieksze niebezpieczeństwo…
Killer: -Tak tatusiu! - powiedziała uradowana. Kor: Zwłaszcza, że boją się jej nawet tata i wujek Thor!