Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Tato… Wszystko dobrze?
Killer: -Chciałabym powiedzieć cioci Białej jaki mi fajny płaszcz dałeś! Kor: Tata się zaciął.
-Pewnie. Choć. -i udał się z Diamencikiem do Białej.
-Tato… Wszystko d9brze?
Killer: I tak sobie spokojnie spacerują za rączkę. Kor: -YYYYYYYYYYYYYYYYY
I idą sobie. Teraz Diamencik go nieco przypomina, a to dzięki płaszczowi…
-Tato…
Killer: Ale tak poza tym, to ma klejnot bardziej jak Biała. Kor: -Ajjwuauajajaja… Y… Smok…
-Tato… Proszę…
Oj tam oj tam, farmazony. To jego córcia, a nie Białej.
Kor: Tata milczy. Killer: A to akurat jest prawda.
Przysunął się nieco bliżej i spokrzał smutnymi oczyma.
Kor: Tata ją pogłaskał po główce.
-Powiesz?
Kor: -Może później, skarbeńku? - wykrztusił z siebie.
Zrobił tylko smutną minę i się zwinął w kłębek.
Kor: Tata ją zaczął głaskać po głowie. -Kocham Cię. - powiedział kojący tonem.
Pdzymknął nieco oczy. -Ja ciebie też tato…
Tata ją lekko objął w pasie i się obok niej położył.
Teraz już zamknął oczy.