Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ale ja nie umiem latać.
-To sobie poszybuj. Czy coś.
-Dobrze tato. - Po czym zszedł z taty i podreptał gdzie indziej.
Co za niezwykły dzień!
Ale drepcze indziej. Szuka jedzenia.
Mógł poprosić tatę.
No idzie szukać. Tata nie zawsze będzie mu dawał.
Może niech ukradnie z jakiegoś sklepu? Jest jeszcze mały, to może zadziałać.
Tylko najpierw namierzyć sklep.
Powinien być gdzieś tu jakiś. To jest wielkie miasto!
No szuka go.
Szkoda, że nie umie czytać…
Szkoda, wielka. Ale szuka na węch.
Hmm… O! Czuć mięsko! Na północ!
Idzie tam zatem boczną troną drogi.
Zapach jest coraz mocniejszy…
Idzie, idzie, idzie…
Dotarł do witryny sklepowej. Jej! Za nią jest mięsko.
Spojrzał się, czy nie ma wejścia do środka.
Jest, oczywiście… Frontowe drzwi oraz dzwoneczek, który informuje o tym, że ktoś wszedł do środka.