Autobus [Z BEACH CITY]
-
-
-
-
Woj2000
Kevin niemal natychmiast równie uprzejmie odpowiedział, jednocześnie próbując zrobić miejsce do przejścia do fotelu przy oknie, by nie obudzić Diameciku:
-Proszę, niech pani siada. Co do godziny…
Po czym zaczął szukać telefonu po kieszeniach, jednocześnie zastanawiając się nad tym, czy aby na pewno skądś nie kojarzy tej, swoją drogą naprawdę mającej się czym pochwalić, kobiety. Bo wydaje mu się, że kiedyś mógł ją gdzieś widzieć. Tylko za Chiny nie może sobie przypomnieć, gdzie. -
Andrzej_Duda
Ona natomiast się uśmiechnęła i usiadła obok, dziękując krótko. Diamenciku na całe szczęście udało się nie obudzić. Kiedy Kevin znalazł swój telefon i spojrzał na niego, zobaczył, że jest godzina 16:46
To fakt… Kevin NA PEWNO skądś ją zna… Ale problem właśnie tkwi w tym, że nie ma pojęcia skąd on ją zna. Nie jest chyba tutejsza… Na imprezach też u niego chyba nie bywała…
Nieznajoma znajoma spojrzała się na Diamencik i uśmiechnęła. -
Woj2000
Na pewno nie jest to żadna ze znajomych jego znajomych. Tu raczej wchodzi w grę kojarzenie wyglądu z innych źródeł. Z jakiegoś powodu przychodzi mu do głowy, że mógł kiedyś i gdzieś widzieć ją w telewizji albo internecie. Tylko, że na pewno nie w formie newsów o celebrytach, gdyż wtedy… no cóż, znałby ją jako celebrytkę. A raczej wtedy nie jechałaby zwykłym autokarem.
Widząc jej reakcję na Diamencik, całkowicie ją zrozumiał. Koniec końców, jak tu nie poczuć pozytywnych emocji na widok tego skulonego kłębka radości, jakim jest jego podopieczna.
-Co do godziny, to mamy teraz 16:46. - odparł spokojnie, po czym lekko pogładził małą Diament po policzku. -
Andrzej_Duda
Ale skoro ona ma pewno nie jest ani jakąś dawną znajomą Kevina, ani osobą regularnie chodzącą na jego imprezy, ani jakąś wyjątkowo znaną celebrytką… To kim ona może w ogóle być, że Kevin wciąż ma wrażenie, że skądś ją zna?
Choć to fakt. Trzeba chyba nie posiadać emocji, żeby się nie uśmiechnąć na widok tej żywej manifestacji słodkości we wszechświecie, jaką jest podopieczna Kevina.
Nieznajoma ponownie się uśmiechnęła.
-Dziękuję… To pana siostra, córka? - spytała się, zainteresowana Diamencikiem… -
Woj2000
To wrażenie spowodowane jest tym, że faktycznie mógł ją gdzieś w telewizji widzieć. Może w jakiejś reklamie? Albo w wiadomościach?
Słysząc pytanie, uznał, że w tym wypadku odpowie zgodnie ze swoimi odczuciami co do relacji z Diamencikiem i w pewnej części zgodnie z prawdą.
-Wie pani… ciężko tu jednoznacznie odpowiedzieć. Ale staram się traktować ją jak swoją… córkę.- odpowiedział ostrożnie, dokładnie ważąc słowa, jednocześnie cały czas patrząc na osóbkę, którą się opiekuje - Po tym, co przeszła, zasługuje na rodzicielską miłość. -
Andrzej_Duda
Trudno to jednoznacznie stwierdzić… Teraz Kevin zaczyna mieć w głowie tyle teorii odnośnie tego skąd ją zna, że już mu się to miesza… A pewnie się okazałoby, że po prostu ją z kimś pomylił.
Sąsiadka z siedzenia obok lekko naciągnęła kurtkę Kevina, żeby bardziej przykryła nóżki Diamenciku.
-Wierzę na słowo… - odpowiedziała, obserwując uważnie podopieczną Kevina - Jak ma na imię? - spytała się po chwili. -
Woj2000
Skoro i tak jego przeczucia są raczej mylne, to lepiej przestać się nad nimi specjalnie rozwodzić. Mniej rzeczy do zaprzątania sobie głowy.
Trzeba przyznać, to, co zrobiła, było naprawdę miłym i uczynnym gestem, który naprawdę należy docenić.
-Diament. - odpowiedział spokojnie, głaszcząc
podopieczną po główce - Ale ja mówię na nią Diamencik. Bardziej pasuje. -
-
Woj2000
Jest to nawet bardziej niż dobry pomysł. W końcu, niczym złym jest poznawanie nowych ludzi. Zwłaszcza tak sympatycznych. I, no cóż… ładnych.
Widząc, że już nie tak nieznajoma nieznajoma pogłaskała jego podopieczną, szczerze się uśmiechnął i powiedział:
Widzę, że kolejna osoba staje się ofiarą jej uroku. Nie, żeby było to coś złego. A swoją drogą… nazywam się Kevin. A pani?
Po czym wysunął dłoń na przywitanie. -
-
Woj2000
Manda Waximoff…
Kevin jest pewny, że kiedyś mógłby rzucić uwagę o dziwności tego imienia, jednak teraz woli to sobie darować, by z automatu nie zrażać do siebie nowo poznanej dziewczyny. Poza tym, on sam wyskoczył z nazwą kamienia szlachetnego jako imię dla dziecka, więc jest ostatnim mogącym powiedzieć coś o normalnych imionach.
-Miło mi cię poznać, Mando. Też do Nowego Jorku? - zapytał uprzejmie, jednocześnie dostrzegając to, jak ona pieści jego podopieczną. Chyba naprawdę ją polubiła, nie ma co. -
Andrzej_Duda
To fakt. Bo podczas gdy Manda Wamixoff to jest jeszcze jakieś w miarę normalne imię i nazwisko, to Diament… No cóż, trudno powiedzieć, czy ktokolwiek inny na tym świecie nazwał tak swoje dziecko z myślą o tym, że nazywa je jak kamień szlachetny.
Trudno nie lubić Diamenciku. Ona chyba wytwarza jakąś podświadomą aurę słodkości, że wszyscy ją tak kochają.
Odpowiedziała, nie przerywając pieszczot:
-Tak, też jadę do Nowego Jorku. A właściwie, to wracam. -
Woj2000
Patrząc na to, jak Diamenty potrafią być potężne i jakimi mocami dysponują, to teoria o aurze słodkości wcale nie wydaje się taka nieprawdopodobna. Na całe szczęście, taka moc nie powinna nikomu przeszkadzać.
Słysząc o tym, że jego towarzyszka podróży wraca do tego miasta, mimowolnie się ucieszył. Znaczyło to, że najprawdopodobniej tam mieszka, a posiadanie dodatkowego znajomego zaznajomionego z tak dużym miastem będzie kolejnym ułatwieniem dla kogoś chcącego zacząć nowe życie. Jak Kevin i Diamencik właśnie.
-A nasza dwójka akurat tam przyjeżdża, by móc w końcu tam zamieszkać. Zacząć wszystko od nowa… -
Andrzej_Duda
Tak na to patrząc, to rzeczywiście, aura słodkości i miłość byłaby chyba jedną z najlepszych super mocy jakie mogą istnieć.
To fakt. Jeśli Kevin się zaprzyjaźni dość blisko z. Mandą, to mogłaby ona być nie tylko kimś u kogo można by tymczasowo zamieszkać, ale także kimś, kto mógłby być ewentualną znajomością przydatną przy szukaniu pracy. A do tego z tego co widać, nadaje się na przyjaciółkę dla kochanego duo Kevina i Diamenciku.
-Hm… To miejsce jest trochę niebezpieczne, ale to dobre miejsce do nowego życia od początku. - odpowiedziała obojętnie. -
Woj2000
Najważniejsze, by teraz tego nie zepsuć i w żaden sposób nie zrazić do siebie swojej nowej koleżanki z autobusu. Jeśli uda mu się tego nie zrobić, to będzie tylko i wyłącznie lepiej.
-Poradzimy sobie. - odparł dosyć pewnie, spoglądając na Diamencik, by później spojrzeć na Mandę i dodać - Tym bardziej, że mam znajomego, na którego mogę liczyć w przypadku takiej ,przeprowadzki". Szybko się w Nowym Jorku zadomowimy, z tym nie mam wątpliwości. -
Andrzej_Duda
A do tego trzeba się upewnić, że Diamencik ją polubi. W końcu jak na razie nie jest to czymś gwarantowanym.
-Hm… To dobrze. W razie czego, możecie kiedyś się ze mną zdzwonić, to może wam w czymś pomogę. W końcu nie mogę dopuścić do tego, żeby taki słodziak skończył bez domu ani mieszkania. - odpowiedziała, drapiąc Diamencik po podbródku. -
Woj2000
To fakt. Diamencik może znowu mieć to swoje ,przeczucie" i całe budowanie relacji zda się na niewiele. No nic, trzeba się będzie o tym przekonać i dać Diamencikowi możliwość na poznanie się z Mandą.
-Naprawdę? Dziękuję, bo to naprawdę miłe z twojej strony. - odparł wielce zadowolony z takiej deklaracji dodatkowego wsparcia - Masz jak sobie zapisać numer?