Las Nieznandia [ZIEMIA?]

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perydot przeciera oczy ze zdumienia i puka się w klejnot na swoim czole, na przemian.
-Eee… Ja chyba też. - odpowiedziała, patrząc na pysk konia.

[Andreas D.]

Woj2000

Sam nie wiedząc, co z tym fantem zrobić, Andy odzywa się do konia.
-Ee, dzień dobry? Zastaliśmy gospodarza?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Koń zarżał, a następnie lekko się cofnąć, ukazując dość nietypowy widok… Wytworna willa // Oboje wiemy jak ona wygląda. //, ale… Wszędzie są jakieś dozwne czarne żółwie. Dosłownie wszędzie. Łażą po ścianach, suficie, schodach, po meblach…

[Andreas D.]

Woj2000

No, to teraz otrzymał widok jak z jakiegoś horroru.
-Eee, chyba nie rozumiem, panie Mustang. Że niby Endicott to te żółwie? Czy one sprawiły, że musiał się wynieść?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

W dodatku ten śluz jaki zostawiają te małe szkarady.
Koń parsknął, a następnie tupnął w próg dwa razy.

[Andreas D.]

Woj2000

Przez chwilę zastanowił się nad sensem tego zdarzenia, lecz w końcu ogarnął, o co wierzchowcowi chodzi.
-Dobra, żółwie go przegoniły! Tylko… gdzie jest teraz? Coś mu się stało?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Koń spokojnie wyszedł, lekko przepychając swoich gości na boki. Następnie spojrzał na nich “przez ramię” i skierował się na tyły domu.

[Andreas D.]

Woj2000

Cóż… dziwna sytuacja, ale w ko tekście tego nienormalnego lasu - niespodziewanie zwyczajna.
-To ten… chodźmy za koniem. - odezwał się do Perydot, rozpoczynając chód za wierzchowcem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tak właściwie, to podczas pobytu w tym lesie Andy powinien uznać normalność za pojęcie bardzo, ale to bardzo względne.
-Tak… Gdziekolwiek on idziemy. - odpowiedziała, podążając za Andym.

[Andreas D.]

Woj2000

Niewiele myśląć już nad tym wszystkim, posłużnie idzie za rozumnym koniem, spodziewając się, że doprowadzi go do właściciela tej opanowanej przez żółwie posiadłości.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Oby tak było. Bo w sumie biorąc pod uwagę całokształt sytuacji, możną się teraz spodziewać dosłownie wszystkiego co możliwe oraz niemożliwe.

[Andreas D.]

Woj2000

Na przykład tego, że ten cały Bestiusz istnieje. Co kepiej, żeby się nie zdarzyło.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A jeśli już, to żeby okazało się znacznie przesadzone…

[Andreas D.]

Woj2000

Dokładnie. Nie chciałby przecież do tego wszystkiego musieć uciekać po lesie wraz z Perydot przed jakimś drzewnym demonem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

… Który śpiewa operę i ma jakąś magiczną lampę. Jeszcze tylko takiego cudactwa w tym cudacznym lesie by brakowało.

[Andreas D.]

Woj2000

Wtedy trzeba byłoby mieć nadzieję, że jego demoniczność nie ochroni go przed dobrze wymierzoną flarą z rakietnicy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A przynajmniej dobrze by było, gdyby ta flara dała Andy’emu czas na ucieczkę. To by raczej wystarczyło.

[Andreas D.]

Woj2000

Może by wystarczyło. Chyba, że Belzebub dał mu w pakiecie szybkość Usaina Bolta. Wtedy to już umarł w butach. A w przypadku Perydot to w crocsach.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ta… Hehehe. Całe szczęście, że praktycznie nie możliwe jest istnienie jakiegoś leśnego rogacza. Może i kosmici istnieją, ale świat jeszcze nie oszalał.

[Andreas D.]

Woj2000

Na całe szczęście…
-Panie mustang, długo jeszcze będziemy tak iść? - zapytał się, wciąż idąc.