Las Nieznandia [ZIEMIA?]
-
Woj2000
Kilka rzutów oka Andy’ego pozwalało mu sazić, że na pewno musi być to ten cały Endicott, przez co w duchu poczuł się zadowolony. W końcu coś idzie po myśli jego i Perydot. Jednakże… w takim stanie nic im nie powie ani nie pomoże. Dlatego też postanowił wykorzystać za nim swoją iście survivalową sztukę pierwszej pomocy. Dlatego też szybko się zwraca w stronę Perydot.
-Chodź tu i przytrzymaj mi go!
Po czym zaczął uważniej się rozglądać, by sprawdzić, czy w jego palcach i dłoniach nie ma żadnych złamań otwartych. Instynktownie liczy na to, żeby ich nie było, gdyż to tylko ułatwi mu robotę, gdyż będzie mógł je zwyczajnie nastawić za pomocą brutalnej, mało finezyjnej siły. Jeśli są otwarte… wtedy przyda się masa nici, igieł desek na temblaki. -
Andrzej_Duda
Na szczęście nie ma złamań otwartych, ale nie ma też powodu do cieszenia się. Najprawdopodobniej oznacza to, że może i z wierzchu ręce to względnie normalne, to pod skórą najpewniej są dosłownie zmasakrowane. Dodatkowo, podczas oględzin Andy’ego, ten “upragniony” Endicott drze się w niebo głosy.
-
Woj2000
Mimo tych negatywnych konkluzji, to jednak wciąż warto zaryzykować, gdyż takie, nieco prowizoryczne, nastawienie wiąże się z wizja szybszego powrotu do zdrowia. Więc… pozostaje tylko przejść do ,leczenia"
-Weź go przytrzymaj! - powtórzył głośno swoją prośbę, aby stała się słyszalna w tych wszystkich agonalnych jękach. -
-
-
-
-
-
Woj2000
W takim wypadku pozostaje nic innego, jak w jakikolwiek sposób usztywnić to, co zostało z tego wszystkiego. O ile prowizoryczny bandaż w postaci rozerwanej tkaniny da się jeszcze łatwo znaleźć, to z ustywniaczami…
-Perydot? Poszukaj mi jakichś małych deseczek, proszę. Lub też czegokolwiek, co jest sztywne. -
-
Woj2000
W takim wypadku Andy chyżo zabrał się do organizowania czegoś, czym te usztywniacze zawiąże i przytrzyma. Dlatego też, starając się nie myśleć o tym, jak to może wyglądać, rozpina surdut Endicotta i wyciąga mu fragment jego koszuli ze spodni, by zaraz zacząc ją drzeć na pasy. W normalnym przypadku wyrwałby ze swojej, ale trochę już swojej zużył na własny temblak, więc…
-
-
-
-
-
-
Woj2000
W tej sytuacji szybko przystępuje do działania. Najpierw, jeśli zachodzi taka potrzeba, nieco skraca patyki, odłamując niepotrzebne fragmenty, po czym przystawia przeciwlegle po dwa do każdego nastawionego palca, po czym wiąże na nich pasy tkaniny, aby mogły się na nich swobodnie utrzymać. Tak też powtarza, dopóki nie skończą mu się ,opatrunki" lub dopóki wszystkie palce nie zostaną usztywnione.
-
-
-