Planeta licząca sobie dobre 2 miliardy lat, będąca typem wulkanicznym. Tutaj oceany lawy i wulkany wielkości Mount Everest to nic nadzwyczajnego, tak samo jak ze zwykłymi górami.
Czerwony Diament przechadzał się na jakiejś w miarę płaskiej ścieżce, która sąsiadowała z jeziorem lawy obok. Interesujące, skąd ta planeta bierze tyle magmy?
//To “On” a nie “Ona”
REEEEEEEEEEEEE//
Podszedł do jeziorka lawy, po czym kucnął i spróbował palcem dotknąć lawy. W sumie wcześniej tego nie sprawdzał, ale kiedyś jest ten pierwszy raz, nie?
Jakieś nieskomplikowane mechanizmy. Szkoda tylko, że z technologią to on zbytnio nie jest za pan brat. Oof.
Wylał z powrotem lawę do jeziorka, a następnie wstał, wyczyścił ręce o ubiór i kontynuował przechadzkę.
No więc, udało się to zrobić zadziwiająco szybko. Diament po chwili zobaczył srebrny… Tak jakby dysk, ale jednocześnie owal. W sumie, wygląda na jakiś rodzaj podestu.