Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Cholerstwo!
Spróbował podpłynąć do brzegu filiżanki i dokonał próby by go chwycić, a następnie wyjść z płynu i usiąść na brzegu filiżanki.
Kiedy dopłynął do brzegu, coś go magicznie przeniosło na środek filiżanki.
-Ej, co do cholery?! Który to taki śmieszek!?
To jest sen.
Hm…skoro to sen, to może wszystko tu. “Pozbył się” tego magicznego czegoś i ponownie podpłynął by wyjść z płynu.
Czego się chciał pozbyć?
Tego magicznego badziewia co go cofało z powrotem do filiżanki.
Trudno powiedzieć, co to było.
No, ale tak czy siak tego już nie ma. Wspiął się na krawędź i usiadł sobie.
Znowu go przeniosło na środek.
Nosz cholera… Zachciał zrobić w filiżance sporą dziurę.
Nic się nie stało.
Pff. Można się tego było spodziewać. No to sobie tak dryfuje twarzą do nieba i spogląda na nieboskłon.
W sumie nie ma nieba. Tylko pusta przestrzeń… Po prostu pusta.
…dziwne. Skąd on niby wie o tej kawie…
To zagadka Stulecia!
Ciekawe. No, to sobie tak dryfuje w kawie rozkoszując się spokojem.
I świadomością, że pływa w kwasie.
Który go, o dziwo, nie pali.