Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Tata! Zlepek się uśmiecha do Forsterytu.
-Dobrze! Bardzo dobrze! Pogratulował jej.
Zlepek wyciąga ręce, żeby przytulić Forsteryt.
Podszedł do niej, i wskoczył jej na dłoń. -Tylko BARDZO delikatnie. Możesz mnie przez przypadek zmiażdżyć.
Zlepek przytula sobie Forsteryt do buzi. To całkiem miłe. Trochę jak popękana porcelana.
Też ją przytulił.
-Kóchoom Cim!
Zachichotał. -Ja ciebie też.
-Tata…
-Moje kochanie…-tuli ją.
Kosmos nie wierzy swoim oczom. Zlepek mizia Forsteryt swoimi włosami. Dusza: “Jestem z Ciebie dumna. Zamiast tworzyć tysiące nieszczęśliwych osób potrzebujących pomocy psychologicznej utworzyłeś jeden szczęśliwy byt. Dobra robota.”
“Dobrze. Ale…odzyskam swoją Perłę?” Jakie jej włosy są w dotyku?
“Już wkrótce.” Włosy… Trudno powiedzieć. Po trochu wszystkiego.
Całkiem milutkie. Tylko…jakby tu nazwać swoje “dziecko”?
Hmm… Pozostawiam to inwencji twórczej ojca.
Skoro tak to…hm…nazwijmy ją…Aurora. -Kochanie…co powiesz na to, byś się nazywała nie Zlepek a…Aurora?
-Aurora! Zawołała do dawno Zlepek, a teraz Aurora.
-Tak…moja kochana Aurorcia. -dał jej buziaka.
Aurora też chciała dać, ale wolała nie ryzykować zjedzeniem swojego taty.
Wtedy dopiero by było. Wziął się za uczenie Aurory poprawnego mówienia.