Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Idzie dalej, w nadziei że się nie potknie o coś i wywali czy też pośliźgnie, z tym samym skutkiem.
Obecność Żółtego Diamentu wcale nie poprawia sytuacji.
Skrada się dalej w nadziei, że nie narobi jakkolwiek hałasu.
Potknął się i na szczęście bezdźwięcznie upadł.
Spróbował wstać.
Nie było z tym problemów.
Idzie dalej. W pewnym momencie…niewidzialność zaczęła szwankować. -Szlag, szlag, szlag! -pomyślał, mega zestresowany.
Jak Diamenty go zobaczą to kaput!
Siekiera, motyka, piłka, drut A Pan Forsteryt jest kaputt! Przyśpieszył.
Chwila prawdy. Jest już przy schodach.
Schodzi po nich. Jak się spie*doli to…cóż… Lepiej nie mówić.
Niebieska Diament wciąż szepcząc do Żółtego Diamentu wyciągnęła rękę i zatarasowała Forsterytowi drogę.
Usłyszał ten charakterystyczny ogłos i zastopował. -Cholera…-pomyślał. Czy Diamenty stoją tuż przy schodach, czy jest nieco miejsca, by mógł zeskoczyć?
Stoją tuż przy schodach obok siebie.
-…przynajmniej niewidzialność nadal dzi- -i tu niewidzialność mu zdechła. Oh. Neptune.
// // Diamenty się patrzą na Forsteryt bardziej zdziwione niż zdementowane.
-Uhm…heh…heh…h-hej…ka?
Niebieska Diament pochyliła się do Forsterytu. -Co ty tu robisz? I… Czemu jesteś taki biały oraz bez oczu?-spytała zaskoczona.
Telepie się nieco ze strachu. -U-uh…-nic nie mówi, a przynajmniej zbyt się boi na to.
Teraz oba Diamenty są pochylone w stronę Forsterytu. -No wykrztuś to z siebie!-powiedziała poirytowana Żółta.