Dom Billa Deweya
- 
 Woj2000 Woj2000Och… to Bill faktycznie się tego nie spodziewał. Jednak zaskoczenie wcale nie oznacza niezadowolenia. Wręcz przeciwnie, Bill poczuł się lepiej, widząc Żółtą i jej służkę. W końcu miał względem nich plany odwiedzin. 
 -Och, witaj, Żółta. - odpowiedział, uśmiechając się i rozwierając szerzej drzwi - I ty też, Perło. Cieszę się, że was widzę.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Jest to tym dziwniejsze, gdyż ostatni raz, jak ją spotkał, to siedziała załamana w ruinach fabryki. A teraz… wydaje się zdolną do zwyczajnego funkcjonowania. 
 -Miło mi, Żółta, naprawdę. - odpowiedział spokojnie, z powoli odzyskiwaną radością, dalej dając się tulić tej służbistce o miękkim sercu - Ja także cię cenię.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000No… to teraz Żółta wytoczyła względem Billa ciężkie działo. Wychodzi na to, że ona… wyznała mu miłość. I to się stało naprawdę. 
 -To ja… to ja powiem, że czuję dokładnie to samo, Żółta. Też cię kocham. - powiedział, po czym posłał jej szczery uśmiech, jednocześnie przenosząc dłoń z ramienia na jej żółty policzek.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Widząc jej naprawdę niepewnie zachowanie, Bill postanowił zrobić, co w jego mocy, by ją uspokoić. A nic tak nie uspokaja, jak okazywanie troski. A przynajmniej tak to działało w przypadku Pereł, z którymi Żółta budzi mu teraz pewne skojarzenia… 
 -Spokojnie, Żółta, tylko spokojnie. - oznajmił najspokojniej, jak potrafił, odsuwając dłoń od jej twarzy - To nic złego, że się stresujesz. Jeśli chcesz pobyć sama, to na górze mam trochę wolnego miejsca…
 

 
 