Dom Billa Deweya
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Kiedy to usłyszał, na chwilę po prostu… zamarł z przerażenia. Perły, którymi miał się opiekować, jego Perełka… Jakiś zwyrodnialec zrobił im krzywdę.
Po upływie ledwie kilku sekund udało mu się wyrwać z tego skamienienia i bez żadnego ostrzeżenia popędził na górę w tempie, o jakie nigdy by siebie nie posądził.
Jedno jest dla Billa pewne: jeśli okaże się, że to ktoś im to zrobił, to nie ręczy za siebie i dopilnuje, że winowajca pożałuje, że się w ogóle urodził. -
-
Woj2000
O ile pozbawione fizycznych form Perły zdjęły go niemałym szokiem, to jednak już napis całkowicie Billa spetryfikował w przestrachu, Nie chodzi tu nawet o fakt, że lewituje i jest zrobiony z ognia, ale o jego treść.
-*Niańczenie Diamentów… * - myśli przerażony - * Czyli, że jakiś Klejnot wie, że one są w takim stanie… I, że one mnie… A ja się nimi… I czemu ma być to coś złego? I dlaczego zaatakował Perły? Tylko po to, by dać mi pogróżkę? Nic nie rozumiem… * -
Andrzej_Duda
A co najgorsze - ktoś nie zdaje sobie sprawę z obecnego stanu Diamentów, ale także ma jakieś korzyści w tym, że nie poprawi im się przez najbliższy okres czasu… To jest po prostu przerażające. I kto od tak mógł poofnąć 13 Klejnotów na raz? Może i Perły, może i defektywne… Ale na pewno potrafią jakoś się bronić.
-
Woj2000
I to nawet nie wszystkie były defektywne! W końcu jego Perełka i Szafirowa Perła były zwyczajne, więc tym bardziej potrafiły się obronić! Ale… jakoś temu komuś, albo też czemuś, się udało. I… Bill naprawdę nie wie, co o tym wszystkim myśleć. Wie tylko, że powinien mieć nadzieję, że w wyniku tej ,walki" żaden z Klejnotów jego podopiecznych nie został jakoś uszkodzony, gdyż wtedy nie mógłby sobie wybaczyć, że zostawił je tu same i naraził je na taką krzywdę…
-
-
Woj2000
Walcząc ze swoim spetryfikowaniem z przestrachu, przełamuje się i zaczyna zbierać w dłonie klejnoty Pereł, wcześniej sprawdzając, czy mają jakieś uszkodzenia. Szczególną uwagę poświęca jednak klejnotowi swojej Perełki, którego ogląda trochę dłużej niż pozostałe, jak również wsadza sobie do górnej kieszeni marynarki, przy sercu. Zrobił to po części odruchowo, jako jakiś… gest wyrażenia tego, że ze wszystkich to ona jest dla niego najważniejsza. Oczywiście bez urazy dla pozostałych podopiecznych.
-
-
-
-
-
-